Rozdział 16 - Choi

1.2K 99 126
                                    

Otworzyłem oczy, ale niczego to nie zmieniło. Wciąż było tak samo ciemno, jak wtedy gdy miałem je zamknięte. Wpatrywałem się w sufit, a może w ścianę, sam już nie wiedziałem i zastanawiałem się, kiedy położyłem się do łóżka. Kompletnie nic nie pamiętałem co działo się wcześniej, a ostry ból głowy wcale mi nie pomagał. O Boże, czułem się tak okropnie! Sucho w gardle, nos miałem jakiś taki dziwny, jakby opuchnięty, do tego tak cholerucko bolało mnie kolano i oko. Dotknąłem palcem skóry pod nosem i przesunąłem nim po niej, czując jak coś suchego kruszy się i odrywa od niej. Zlizałem jedną grudkę językiem i skrzywiłem się, gdy poczułem metaliczny zapach krwi. Przez to zrobiło mi się jeszcze bardziej niedobrze, ale nie byłem w stanie się podnieść, więc siłą powstrzymałem odruch wymiotny.

O mój Boże, nigdy więcej nie piję. Co za okropieństwo, dlaczego zawsze do tego wracałem, mimo tego, że doskonale wiedziałem, jakie są tego skutki? I na co mi to było! Odetchnąłem mocniej i poczułem dziwny ciężar na piersi. Podniosłem dłoń i zacząłem dotykać to coś co na mnie leżało. Gdy poczułem szczupłe palce, potem resztę dłoni, nadgarstek, przedramię, delikatne włoski na ciele tego kogoś, to momentalnie zesztywniałem i jak oparzony odsunąłem rękę od ręki leżącej na mnie. Wtedy pamięć postanowiła zadziałać i przypomniała mi urywek tego co działo się wcześniej. Dobrze, że było ciemno i nikogo oprócz mnie i śpiącego obok Smoka nie było, bo tylko ja wiedziałem, jak bardzo zaczerwieniłem się w tamtym momencie. Taki wstyd, taki wstyd. Co ja ze sobą wyprawiałem do cholery? Po co ja tutaj przylazłem? Byłem zażenowany swoim zachowaniem. To nie byłem ja!

Westchnąłem i zamknąłem oczy. Odsunąłem od siebie rękę chłopaka i odwróciłem się do niego tyłem, odsuwając się na sam koniec łóżka. Zasypiałem już, gdy on nagle się do mnie przybliżył i objął mnie od tyłu, a ja poczułem jego penisa między pośladkami. Krew momentalnie odpłynęła mi z twarzy i zdrętwiałem, czując jak moje zmasakrowane ciało, daje mi znać, że bardzo chętnie kochałoby się z tym mężczyzną. A rozum błagał bym się od niego odsunął, bym uciekał z tego łóżka, z tego domu, z tego miasta, byle jak najdalej od niego.

Starałem się oddychać spokojnie i powoli, ale moje szybko walące serce i dziwne uczucie w podbrzuszu wcale mi nie pomagały. Zacisnąłem z całych sił dłonie na kołdrze i wyobrażałem sobie nagie kobiety, byle tylko nie myśleć o leżącym obok mnie mężczyźnie, ale każda z nich, po chwili zamieniała się w Smoka. Jęknąłem, zdając sobie sprawę z tego, że chyba już nigdy nie będę miał od niego spokoju. Zawładnął mną i nic nie mogłem na to poradzić. Może i nie byłem gejem, ale gdzieś w głębi siebie, miałem wrażenie, że dla niego, mógłbym się nim stać.

Mogłem przecież spróbować. To nic takiego, jeden raz spróbować jak to jest być z mężczyzną. Jeśli nie wyjdzie, to będę mógł z czystym sumieniem odejść i go zostawić, ruszyć przed siebie i być normalnym heteroseksualnym mężczyzną.

Na tę myśl poczułem mrowienie w penisie i dziwne uczucie z tyłu, w miejscu gdzie penis śpiącego obok mnie chłopaka, prawie dotykał mojego odbytu. To było takie dziwne, a jednocześnie takie podniecające. Jaki ja byłem głupi, taki głupi! Oblizałem palce i sięgnąłem ręką do tyłu. Odsunąłem gumkę bokserek, przez chwilę zastanawiając się, dlaczego jestem w samych bokserkach, i wsunąłem palec w odbyt. A potem drugi. Niesamowite uczucie przetoczyło się przez moje ciało, gdy powoli zacząłem wsuwać i wysuwać palce. Byłem zszokowany tym, jakie to było przyjemne! Nie mogłem w to uwierzyć i moja mina musiała być naprawdę dziwna. Otworzyłem szeroko oczy i wysunąłem z siebie palce. Co za przedziwne uczucie, czegoś takiego to ja jeszcze nie czułem!

I wbrew temu co myślałem, wcale nie czułem się z tym źle. Wciąż mając rękę za sobą, wymacałem krocze Smoka i odsunąłem gumkę jego bokserek. Moja dłoń trafiła na jego penisa, którego skierowałem na swój tyłek.

-Co ty wyprawisz Seunghyun? - podskoczyłem na dźwięk głosu chłopaka i z wrażenia z wielkim hukiem spadłem z łóżka, uderzając się w rozcięte kolano.

Wstałem z podłogi i czerwony jak burak wpatrywałem się w miejsce gdzie siedział chłopak. Po chwili zapaliło się światło stojącej obok lampki i ujrzałem go w pełnej krasie. Patrzył na mnie z dziwnym uśmieszkiem na twarzy, jakby zastanawiał się, czy na pewno wszystko jest ze mną okej. Nie, nie było. Chyba...

-Ja, ja... - wyjąkałem i spuściłem spojrzenie na klepki podłogi, było mi tak okropnie wstyd, co ja sobie myślałem! Czy ja naprawdę chciałem to zrobić? Co się ze mną działo?!

-Jiyong. Nigdy ci nie mówiłem jak mam na imię, bo nie sądziłem, że będzie to potrzebne. Mam na imię Jiyong. A ty podobno nie jesteś gejem Seunghyun... - powiedział chłopak, zakładając ręce na piersi i mierząc mnie surowym wzrokiem, przez co czułem się jeszcze gorzej.

Pokręciłem głową, starając się zaprzeczyć temu co się stało i już miałem się zacząć tłumaczyć, gdy coś we mnie pękło. Nie chciałem kłamać. Wystarczy, że byłem idiotą i nie zauważyłem, kto się kryje pod makijażem i ciuchami. Wystarczy, że go zraniłem, nie tylko fizycznie, ale też i emocjonalnie. Między nami pojawiło się coś więcej, doskonale o tym wiedziałem, nie mogłem temu zaprzeczać. Otrząsnąłem się i wstałem. Zbliżyłem się do Jiyonga, smakowałem to imię w myślach, pasowało do niego, i delikatnie go pocałowałem, co go zszokowało, ale nie przejąłem się tym. Zsunąłem swoje bokserki i jego, a on tylko patrzył na mnie z dziwną miną. Po chwili jednak poddał się namiętności i praktycznie się na mnie rzucił, z cudownym uśmiechem na twarzy.

Moje ciało płonęło w każdym miejscu, które dotykał. Całowałem jego szyję, całowałem jego obojczyki, sutki, pępek. Jego oczy wypalały we mnie dziurę, dyszał i jęczał, zbliżyłem nasze ciała do siebie, a nasze penisy się dotknęły, co wzbudziło we mnie falę przyjemności, która rozlała się po moim ciele.

-Dam ci jedną szansę Yong Yong - wyszeptałem mu do ucha, między pocałunkami. - Wykorzystaj ją dobrze.

Chłopak zadrżał, gdy usłyszał pieszczotę w tym jak go nazwałem. Zamruczał cicho i pokiwał głową, lekko zamyślony. -Trochę się boję, że ci się odwidzi i mnie uderzysz, ale marzyłem o tej chwili wiesz? - szepnął i ugryzł mnie w ucho. -Nie chcę wykorzystywać danej mi szansy na seks, ale skoro tego chcesz, to zrobię to. - wymruczał smoczek i dotknął dłonią mojego brzucha, powoli sunąc nią w dół. Tylko ja jeden wiem, jak mocno powstrzymywałem się przed rzuceniem się na niego jak dzikie zwierzę. Tak bardzo go pragnąłem, że nie potrafiłem w to uwierzyć. Już nawet krwawiące kolano i boląca głowa, przestały mi w jakikolwiek sposób dokuczać, kompletnie nie zwracałem na nie uwagi, liczył się tylko chłopak przede mną, który w oczach miał te cudowne iskierki, które podniecały mnie bardziej niż cokolwiek innego. 

Nie potrzebowałem już nikogo innego. 

-Pokaż mi, jak to jest kochać się z mężczyzną. - wyszeptałem w jego usta i pocałowałem go, wsuwając język do jego ust. 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Musiałam, po prostu już nadszedł czas, okej? 

Moja męska dziwka / GTOP (Zakończone)Where stories live. Discover now