Rozdział 6 - Choi

1.9K 97 39
                                    

Leżałem na łóżku w sypialni, aż po nos przykryty kołdrą i wpatrywałem się w sufit.  Za cholerę nie mogłem zasnąć. Było już późno, zegar tykał dając mi znać, że czas upływa bez względu na mnie. Każde tyknięcie zsynchronizowane było z biciem mojego serca, co jeszcze bardziej mnie wnerwiało. Normalnie tykanie zegara mnie uspokajało, ale nie tym razem. Nie mogłem usnąć, podniecenie i wino krążyły w moich żyłach, rozbudzając każdą komórkę. Naprawdę próbowałem, liczyłem barany, kropki na pościeli, liczbę liści stojącego obok łóżka kwiatu, nawet zrobiłem kilkanaście pompek. I nic, kompletnie nic!

Byłem tak okropnie wściekły na siebie, że nie mogłem przestać o niej myśleć.

Zostawiła mnie tam takiego podnieconego! Jak tak można, co za podła dziewucha, naprawdę musiałem porządnie się za nią wziąć, wymęczyć za wszelkie czasy, sprawić, że będzie błagać o więcej i więcej. Obudziła we mnie coś, czego dawno już nie czułem. Pożądanie, ale nie to takie zwykłe, a zwierzęce. Obrazy, stworzone przez moją wyobraźnię, które przewijały mi się przez głowę, doskonale o tym świadczyły i jednocześnie wcale nie pomagały mi usnąć. A wręcz przeciwnie, mój maszt stał i prosił o wilgotną dziurkę.

Moja Smoczyca kręciła się wokół mnie, jej głos dzwonił mi uszach. Nie rozumiałem, jakim cudem dziwka z burdelu sprawiła, że nie mogłem jej zapomnieć. Rzuciła na mnie jakiś czar i nie mogłem wyrzucić jej ze swojej głowy. Dręczyła mnie, wolała, kusiła, nęciła. Ledwo zamknąłem oczy a widziałem jej cudowną twarz, te wargi które aż prosiły o przygryzienie. Nie wiedziałem co się ze mną działo, ale podobało mi się to. 

Musiałem tam wrócić, będę tam wracał tak długo, aż w końcu mi się uda. Ona grała ze mną w grę, której mogłem się spodziewać. Nie chciała oddać się tak łatwo, nawet mimo tego że była prostytutką. Spodobałem się jej o wiele bardziej, niż ktokolwiek inny, co do tego nie miałem żadnych wątpliwości. I vice versa. Na myśl, że ktoś inny ją pieprzył, krew w moim żyłach wrzała jak lawa. Zapierdolę każdego kto jej tknie, mogłem wtedy za nią pobiec, odtrącić tego kolesia, pójść z nią na górę i wsadzić kutasa w każdy możliwy otwór. Ale byłem w takim szoku, że nawet mi to nie przyszło do głowy. 

Mój penis pulsował niemiłosiernie, błagając o ukojenie. Leżałem i modliłem się, by opadł, ale nie, wyobraźnia podsyłała mi kolejne wyobrażenia. Otworzyłem oczy i odkryłem się. Mój wzrok padł na mój stojący maszt i westchnąłem. Wiedziałem, że nie ma opcji bym dziś zasnął, szczególnie w takim stanie. Zegarek pokazywał 3.33, a ja wpadłem na szalony pomysł. Wyskoczyłem z łóżka jak poparzony, pobiegłem do szafy, przy okazji pośliznąłem się na dywaniku i wylądowałem na podłodze. Nie przejąłem się tym jakoś szczególnie i szybko wstałem. Ubrałem się w różowy sweter i dżinsy, wyszedłem z sypialni i złapawszy klucze do domu, wyszedłem z niego, nie zapominając o zamknięciu drzwi. Pod pachą trzymałem butelkę najlepszego wina i z uśmiechem ruszyłem przed siebie, by wykonać swój plan.

Nie minęła chwila, a stałem pod drzwiami burdelu, który wciąż był czynny, co prawdę mówiąc ani trochę mnie nie zdziwiło. Wszedłem do środka i spytałem osiłka, który pilnował wejścia, czy jest Dragon. On uniósł brew i jego twarz rozświetlił bardzo znaczący uśmiech. 

-Myślisz, że on to mieszka? -powiedział i zaśmiał się. 

Spojrzałem na niego z dziwnym wyrazem twarzy. Chyba mu się coś pomyliło. Nie on, tylko ona. Ale cóż, każdemu się zdarza. 

Gdy zobaczył moją minę, od razu się uspokoił i spoważniał. Podał mi adres i po chwili taksówką jechałem do mieszkania Smoczycy. Nie mogłem się doczekać, aż będę z nią w jej łóżku i będziemy się dziko pieprzyć. Miałem wrażenie, że mój kutas aż zadrżał z podniecenia. Jakby mówił "oj tak, zaraz zanurzę się w jaskini rozkoszy".  Wszedłem do bloku i zacząłem wspinać się po schodach. Stanąłem przed właściwymi drzwiami, pełen niesamowitej energii i euforii, podniosłem rękę by zapukać i zesztywniałem. 

Co ja do cholery robię? Naprawdę tutaj przylazłem? Boże, byłem okropny, naprawdę miałem zamiar obudzić ją teraz i oczekiwać, że mi ulży? Coś tak bardzo mnie do niej ciągnęło, że straciłem zdolność racjonalnego myślenia. Co ja sobie w ogóle wyobrażałem? 

Odwróciłem się i ze zwieszonymi ramionami skierowałem się w stronę schodów, gdy usłyszałem krzyk zza drzwi. Nie, nie krzyk, wrzask, pełen bólu, cierpienia, przerażenia. Podbiegłem w panice do drzwi i przerażony szarpnąłem z całej siły za klamkę, wpadając do środka i z łomotem uderzając o podłogę. Kurwa, myślałem, że drzwi będą zamknięte. 

Cholera, otwarte drzwi mogły świadczyć jedynie o jednym. Do tego krzyki, które nadal słyszałem. Ktoś chce jej zrobić krzywdę! 

Pobiegłem w stronę krzyku, świecąc sobie telefonem, otworzyłem drzwi za którymi go słyszałem i... Stanąłem jak wryty. 

Moja Smoczyca spała. Nic się jej nie działo oprócz tego, że chyba dręczył ją jakiś okropny koszmar. Jej krzyk był straszny, nigdy wcześniej nie słyszałem czegoś takiego. Tak strasznie chciałem jej pomóc, ale nie wiedziałem jak! 

I wtedy się obudziła. Krzyk nagle ustał, ja zgasiłem telefon i starałem się jak najciszej oddychać. Usłyszałem szloch i szelest kołdry. Serce waliło mi jak oszalałe, bałem się, że zorientuje się, że ktoś tutaj jest i że ją przestraszę. Ale nie mogłem jej tak zostawić. 

-Smoczyco. -szepnąłem. 

Cisza była ogłuszająca. Czekałem na odpowiedź. Pewnie już zasnęła. 

Biłem się z myślami, ale postanowiłem działać. Cichutko się rozebrałem i wsunąłem pod kołdrę. Siłą powstrzymałem się przed dotknięciem jej pośladka. Delikatnie objąłem ją ramionami i poczułem, jak jej spięte mięśnie pleców rozluźniają się, a ciało uspokaja. Gdy ją obejmowałem, to miałem wrażenie, jakby coś się we mnie wypełniło, jakbym robił najwłaściwszą rzecz na świecie, chociaż w gruncie rzeczy, wcale tak nie było. Wtargnąłem do jej domu, do jej łóżka. 

Czułem się tak dobrze, gdy byłem blisko niej!

Nie minęło wiele czasu i sam odpłynąłem w objęcia Morfeusza

Moja męska dziwka / GTOP (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz