Rozdział 8 - Choi

1.8K 95 157
                                    

Siedziałem na sofie i kończyłem już którąś z kolei butelkę z winem, wciąż łudząc się, że mi ono pomoże. Niestety, chyba nic nie potrafiło ukoić mojego bólu i wstydu związanego z tym, że nie dosyć że wlazłem do obcego domu, to jeszcze przytulałem tego faceta! I wybiegłeś prawie nago na ulicę, przypomniała mi moja podświadomość,  przez co poczułem się jeszcze gorzej. Moja klatka piersiowa była moim ogromnym problemem, największym i chyba jedynym kompleksem. Nie czułem się dobrze, że  tyle osób widziało mnie w takim stanie, nie ważne, że nie mieli pojęcia kim jestem. 

Ale nie mogłem się zawrócić po swoje ubrania. Czułem się okropnie, policzki aż mnie paliły, a spojrzenia ludzi gdy biegłem w samych bokserkach po chodniku, sprawiły, że spuściłem wzrok na stopy i wiele razy na coś wpadłem. To na latarnie, to uderzyłem w kosz, to w jakiegoś mężczyznę. Nabiłem sobie guza, dostałem z pięści w twarz, co skończyło się podbitym okiem, i klapsa w tyłek od jakiegoś geja, którego mijałem. 

Co ja sobie w ogóle myślałem? Po co ja tam polazłem? Nie powinienem tyle pić, bo nigdy nie kończy się to dobrze. A mimo tego, że doskonale o tym wiedziałem, to wciąż robiłem to samo. Zaśmiałem się cicho. Dostałem nauczkę i już nigdy więcej tego nie zrobię. Nie ma opcji! Byłem wściekły na siebie, ale jeszcze bardziej na ochroniarza, za to, że podał mi zły adres. Byłem pewien, że zrobił to specjalnie. W sumie, nie powinien mi podawać adresu, więc podał fałszywy byle się ode mnie uwolnić. Ja mu dam, zamorduję gnoja! Teraz przez niego wstyd mi się było pokazać na ulicy! Co za diabeł mnie pokusił, a raczej co za diablica... 

Upiłem kolejny łyk z butelki i zamknąłem oczy. Chwilę później żołądek podszedł mi do gardła i myślałem, że zwymiotuję. Przypomniałem sobie, jak obejmowałem tego chłopaka, przecież spałem wtulony w jego ciało, a mój penis dotykał jego tyłka! Co prawda przez materiał, ale kurwa podniecało mnie to i to bardzo mocno! Gdyby nie to, że chwilę wcześniej płakał, to naprawdę byłbym w stanie go zgwałcić. Nie mogłem sobie poradzić z tą myślą, czułem się tak bardzo źle gdy o tym myślałem... A potem, gdy się obudziłem i zobaczyłem go jak stoi nagi z nożem w dłoni, to byłem w takim szoku, że nawet nie mogłem wykrztusić z siebie ani słowa. A gdy upuścił nóż i moje spojrzenie przesunęło się niżej, zobaczyłem jego stojącego penisa. Mój widok w jego łóżku go podniecił! Nie był wściekły, nie był zły, był podniecony i zapewne myślał o tym, żeby się do mnie dobrać... 

Upuściłem butelkę z winem, a ona uderzyła o podłogę i mój biały dywan zrobił się różowy. Wstałem i pobiegłem do łazienki, w ostatniej chwili nachylając się nad sedesem. Torsje nie chciały ustać, ale po dłużej chwili odetchnąłem z ulgą. Wyrzuciłem z siebie chyba całą zawartość żołądka. Otarłem usta ręcznikiem i jęknąłem, czując palący ból gardła. 

Szkoda, że tyle wina się zmarnowało.  

Dlaczego ja zawsze musiałem mieć takiego pecha? Nie mogłem już więcej o tym myśleć, bo naprawdę źle się to moje myślenie skończy. Ten mężczyzna nigdy więcej mnie nie zobaczy, muszę o tym zapomnieć i żyć dalej. I koniecznie musiałem odwiedzić dziś moją Smoczyce. Wczoraj się nie udało, to może dziś się uda. I przy okazji obiję mordę temu jebanemu debilowi. 

Jak on w ogóle mógł mi to zrobić? Jak tylko go zobaczę to wepchnę mu pięść do gardła, nie ważne że jest ode mnie dwa razy szerszy i o głowę wyższy. Zamorduję go! 

Wyszedłem z łazienki, podniosłem butelkę z ziemi i spojrzałem na zegarek. Miałem jeszcze trochę czasu, więc postanowiłem, że koniecznie muszę zmyć z siebie resztki potu tamtego mężczyzny i wymiocin. Gdy leżałem w wannie, przypomniałem sobie coś, co wcześniej mi umknęło. Ochroniarz już wcześniej mówił o Smoczycy, jako o mężczyźnie. Po angielsku "Dragon" oznaczało i smoka, i smoczycę. A co jeśli moja Smoczyca to... 

Moja męska dziwka / GTOP (Zakończone)Where stories live. Discover now