Rozdział 39

12.1K 679 44
                                    

Czy mogłam lepiej zacząć ten  dzień ? Definitywnie nie. Wiadomość, że Alex przyjedzie po mnie, by zabrać mnie ze sobą do szkoły, bardzo mobilizowała  do wstania. Nic tak nie stawiło mnie na równe nogi, jak poranny głos chłopaka, dobiegający z słuchawki telefonu.  Pierwszy raz byłam tak przepełniona energią o tak wczesnej porze. Zaliczyłam poranną toaletę, zjadłam śniadanie i zaczęłam szykować ubrania.  Sama  nie mogłam w o uwierzyć, ale zajęło mi to jedynie kilkanaście minut.  Podeszłam do szafy, by wybrać odpowiedni strój  i  od razu rzuciła mi się w oczy „ta” sukienka.

 

- No, gotowa ?!! – dosłownie dostałam zawału.  Mógł chociaż tak nie krzyczeć .

- Co ty robisz ?!Puka się !

- Mówiłem, ze po ciebie przyjdę. Miałaś być gotowa. No chyba, że idziesz w tej uroczej piżamce.

- A zamknij się. – Brunet zaczął się śmiać i z rozbawieniem ruszył w stronę mojej szafy. – Co robisz ? – zdziwiłam się.

- Skoro sama nie umiesz się przyszykować to ci pomogę.- Otworzył mebel i zaczął się rozglądać. – Boże święty... Tu pomieściłoby się ze sto osób.  Dziewczyno, ile ty tego masz ?-   chłopak dalej szukał, po czym  sięgnął trochę bardziej i złapał za wieszak jedna z sukienek. – O.. ta będzie świetna.

- Ta ? – Zdziwiłam się. Jeszcze kilka dni temu, narzekał, że ubieram się zbyt dziewczęco, a teraz wybrał mi sukienkę w kwiatki. – Sam mówiłeś, że nie powinnam się tak ubierać.

- Idziemy na piknik, nie do klubu. – faktycznie, chłopak ma rację. Na szczęście lubiłam tą sukienkę. W mojej szafie znajdowała  się sterta ciuchów, których już od dawna nie nosiła, bo po prostu już mi się znudziły.

- No, wskakuj w tą kieckę.  Czekałem już wystarczająco długo i nie mam zamiaru więcej.

- Już, już. – zgarnęłam z jego rąk ubranie i pobiegłam do łazienki..

Uśmiech pojawił się na mojej twarzy natychmiastowo.  Dlaczego miałabym jej nie założyć ?  Przyglądałam się jej chwilę,  wspominając wszystkie razy, kiedy miałam ją na sobie.  Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Zaśmiałam się, przewidując powtórkę z rozrywki…

- Gotowa ?!-  zapytał brunet, opierając się o framugę.

-  Wow… Alex, co za progres ! Nauczyłeś się pukać ! – zaśmiałam się, a chłopak również tak zareagował.

- Staram się… A ty ciągle nie ubrana! - udał oburzenie i  podszedł do mnie.  Skierował  swój wzrok na garderobę, poszukując pewnie czegoś dla mnie. – Oh, ta… ubierz ją – i wskazał właśnie na „tą” sukienkę.

- Na pewno ?- zaczęłam się droczyć.

- Tak. Ładnie ci w kwiaciastych wzorach. – posłał przyjazny uśmiech. Wow… on też  miał chyba dobry dzień. – Wyglądasz w niej bardzo dziewczęco.

- Dziewczęco ? Mam ci przypomnieć, co mówiłeś jeszcze kilka tygodni temu ?

- Nie…. A jak mam ci przypomnieć, co mówiłem ci o dobieraniu strojów do miejsc, gdzie się idzie ?

- Ta… Idziemy do szkoły, a nie do klubu… - powiedziałam, nie wkładając w to zbyt wiele wysiłku.

- Dokładnie. To co, zakładaj na siebie tę kieckę… Chyba, że mam ci pomóc.  – oh…

- Nie trzeba. Poradzę sobie. – wystawiłam język.

- Okej… Tak tylko  pytam, bo zwykle po imprezach, gdy jesteś, jak to ty mówisz, „ już  zmęczona ”   to niezbyt  wychodzi ci przebieranie się…. A co za tym idzie, ja muszę to robić.

- Alex ! – Boże… ten chłopak był niemożliwy !

- Ja tylko stwierdzam fakty, kochana. A teraz już, ubieramy się, ubieramy ! – poganiał, więc zabrałam ubranie z wieszaka i pomaszerowałam do łazienki.

Zamknęłam za sobą drzwi- tak na wszelki wypadek. Nie wiadomo, co takiemu do głowy strzeli...

- Wychodzisz już ? – słyszałam to co chwileczkę. Niestety,  chłopak nie umiał ocenić sytuacji i przewidzieć ile czasu zajmie ubranie sukienki, a co dopiero  dobranie do niej odpowiedniego makijażu.  Gdyby wiedział, że stroję się tak dla niego…

- W końcu ! – rzucił, orientując się, że otwieram zamek w drzwiach. – Masz szczęście, że wyglądasz bajecznie. Inaczej czekałaby cię piesza droga do szkoły …

- Ha ha ! Bajecznie ? Jezu.. Alex co się z tobą stało ? Nie poznaję cię… - mój ton głosu brzmiał zabawnie.

- Zmieniasz mnie – westchnął. Dobre.

- Ta… z pewnością. -  spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że mamy jeszcze sporo czasu… - Hej, czemu przyjechałeś tak wcześnie ?

- Pogadać. Wiesz… o tych naszych skrzynkach z napojami z supermarketu. Wczoraj mieliśmy o tym gadać, ale zasnęłaś- Ta.. i miałam sen, że uprawiałam z tobą sex. .. co za wstyd. Aż na samą myśl o tym, na moje twarzy pojawiły się rumieńce.

- Co ci ? – zapytał, widząc moją minę.

- Nie, nic…

- Ah, nie przejmuj się.  Nie ma szans, że skapną się, że to my.

- Wiem, wiem.

- Jak już coś, to ja sam polecę… ty bądź spokojna.

- Dobrze, będę. Tylko skora mam się niczym nie przejmować, to czemu chcesz o tym rozmawiać ?

- Żebyś nie wspominała o tym Emmie, czy Jasonowi… wg żebyś nie mówiła o tym nikomu.

- Jezu…  przecież to oczywiste !

- Taaak… a nie pamiętasz, jak wypaplałaś wszystko Lucasowi Emmie ?

- Co ?

- Ah, no tak. Byłaś pijana…

- Alex !

- No co ?

- Boże… teraz zebrało ci się na wspomnienia ? – Irytujący jak zwykle

- Chcę tylko powiedzieć, że nie umiesz trzymać języka za zębami…, Dlatego obawiam się, ze znów coś wygadasz.

- Och, daj spokój…  Dobrze wiesz, że nic nie powiem ! Przynajmniej mam taki zamiar.

-  To lepiej nie pij więcej… szczególnie w  towarzystwie.

- Dupek !

-  Agresja słowna, uważaj ! – rzucił i zaczął się śmiać.

-Non stop się czepiasz !  Po co wg tu przyjechałeś ? Zejdź ze mnie ! – zaczęło się we mnie gotować, a fakt, że chłopak lekceważył moje zdanie jeszcze bardziej mnie denerwował.

- Wcale na tobie nie siedzę ! Ale mogę… jak chcesz.

- Spadaj !

- Na ciebie ? Och, bardzo chętnie ! – popchnął mnie nagle na łóżko, a zaraz sam położył się na mnie.

Od razu się zawstydziłam.  Oczywiście, nie przeszkadzało mi to… ba cieszyłam się jak głupia…

- I co ? – zapytał, uśmiechając się zawadiacko.

- Jesteś ciężki ! złaź ! – wystawiłam język…

- A będziesz już grzeczna i nie piśniesz nikomu ani słówka ?

- Okej , dobra ! Ale złaz ze mnie, bo za chwile mnie zgnieciesz ! – chłopak zaśmiał się, po czym wstał i pomógł mi się podnieść…

- Chodźmy juz lepiej, bo sie spóźnimy - doradziłam.

- Ta... zapomniałbym ! Po  szkole zabieram cię gdzieś, więc pamiętaj, że od razu po zajęciach idż w stronę mojego auta.

- A gdzie pojedziemy ?

- Niespodzianka...

 

Doprowadzasz mnie do szałuWhere stories live. Discover now