Rozdział 17

14.6K 652 28
                                    

- Więc, o co chodzi ? – zapytałam, gdy tylko Alex pojawił się w drzwiach.- Miałeś być o drugiej, a jest za piętnaście trzecia. I kto tu niby się spóźnia, hm ? – chłopak nie odpowiedział, czym bardzo mnie zdziwił. Zwykle zacząłby się już wymądrzać i wytykać mi moje błędy. Oceniając więc jego obecnie zachowanie, wiedziałam, że idzie o coś poważnego. Z resztą jego mina mówiła sama za siebie.

- Musisz zeznać, że byłaś wczoraj ze mną o dziewiątej wieczorem.

- Co ?

- Słyszałaś. Pójdziesz na komisariat i tak powiesz.

- Ta ? Przecież wczoraj widzieliśmy się przed jedenastą. Miałeś swoje sprawy, tak.

- Musisz zeznać , że byłem z tobą. Inaczej będzie ze mną nieciekawie.

- Czyżby coś poszło nie tak ?- zaczęłam się trochę nabijać- Przyłapany w akcji, hm ? Teraz ja niby mam cię chronić ?

- To zwykła przysługa. Pójdziesz, powiesz co ci każę i po sprawie.

- Skąd pewność, że się na to zgodzę ?

- Mamy umowę.

- Ale ta umowa dotyczyła tylko tej biblioteki.

- Nie ważne. Musisz mi pomóc Charlotte.

- Ale widział cię ktoś ?

- Nie.

- To w czym problem ?

- Chcę, żeby nie mieli żadnych wątpliwości związanych ze mną.

- I ja niby mam składać fałszywe zeznania ?

-  Nikt się nie domyśli. Prosta sprawa …

Nie byłam całkiem przekonana, co do tego.  Ba… w ogóle mnie to nie satysfakcjonowało.  Czemu mam mu ratować skórę, skoro sam jest sobie winien. Nie powinien tego robić, a jeśli już, to mógł być bardziej ostrożny. Tak właściwie, to ja zadawałam się z bandytą! Przecież  podpalanie jest przestępstwem.  Ale patrząc z drugiej strony, to ja też bez winy nie jestem. Byłam świadkiem, jak Alex podpala budynek, a nic z tym nie zrobiłam. Jestem taka sama… Może to nie taki głupi pomysł. Jak raz mu pomogłam, to czemu niby miałabym nie zrobić tego po raz kolejny ? Co mi szkodzi ?

- To co mam powiedzieć ?

- Po prostu powiedz, że byliśmy wtedy razem. Nie wiem… że spędziliśmy ten czas sami, we dwójkę, wiesz, coś w tym stylu. Na pewno coś wymyślisz.

- Kiedy mam tam być ?

- Dziś o piątej.

                                                                                    ***

Przyszłam nakomisariat, gdzie czekał już na mnie policjant na dyżurze.  Zostałam przeprowadzona do pokoju przesłuchań i czekałam na odpowiednią osobę.  Za chwilę zobaczyłam w drzwiach wysokiego mężczyznę.  Pan Downer, bo tak miał napisane na plakietce, zaczął mi zadawać pytania. Wypowiadałam się spokojnie i z przekonaniem, bym była bardzo wiarygodna. Chciałam zrobić to dobrze, bo inaczej wkopałabym nie tylko Alexa, ale też i siebie.  Kara za składanie fałszywych zeznam to ostatnia rzecz, o którą bym prosiła. Odpowiedziałam na wszystkie pytania i zostałam wypuszczona. W korytarzy czekał niewydany przeze mnie  podpalacz.

- I jak ?- zapytał podenerwowany chłopak.

- Nie musisz mi dziękować.

- Boże  … Jesteś wielka Charlotte.  To co im powiedziałaś ?

Doprowadzasz mnie do szałuWo Geschichten leben. Entdecke jetzt