Rozdział 8

16.7K 705 33
                                    

- Chodź tutaj. – Alex wskazał kuchnię.  Pomknęłam za min szybko, zastanawiając się co też będziemy robić w tym pomieszczeniu. – Siadaj.- podsunął  mi krzesło,  po czym  podszedł do lodówki i zaczął wyciągać z niej butelki piwa. Ja w tym momencie wcale nie czułam się jak we własnym domu, a jakbym była jego gościem i czekała na to co zrobi Alex. Chłopak postawił sporą ilość butelek  na stole i zajął miejsce naprzeciwko mnie.  Sięgnął po piwo z kraja i zaczął je otwierać.  Żeby nie było, że cały czas się na niego gapie, spojrzałam w stronę korytarza.  Tam tańczyło dobre dwadzieścia osób, w tym Emma i Lucas. Naprawdę się wczuli. Byli do siebie tak przylepieni, że  pewnie ciężko byłoby ich w tym momencie odkleić.

- Chcesz potańczyć? – zwróciłam się w stronę Alexa. -  Z Joshem ci nie szło za dobrze, ale myślę, że jak poćwiczymy coś z ciebie będzie. Nauczę cię kilku kroków.  To co, tańczysz ?

- Tańczyć, z tobą ? Mowy nie ma. – zanegowałam.  Jeszcze brakowałyby żebym z nim tańczyła.

- Nie ? Niby czemu ? Nie wydaje mi się, żeby taniec był twoją mocną stroną…

- Skąd możesz to wiedzieć. A poza tym znów to robisz. Znowu mnie obrażasz.

- Ja tylko stwierdzam fakty kobieto.

- Nie mów do mnie kobieto! – jak on mi działał na nerwy.

- Nie mów tego, nie rób tamtego … Sama się wszystkiego czepiasz.  Wyluzuj trochę.

- Jak mam wyluzować, skoro ty cały czas mnie obrażasz.

- Daj już spokój. Masz napij się. – podsunął mi butelkę piwa. Świetnie, teraz chce mnie opić. Popatrzyłam się na niego podejrzanie i czekałam  na jego reakcję.

- Co? – zdziwił się- Przecież nie opijesz się jednym piwem.  Napij się .- przybliżył butelkę jeszcze bardziej. Tym razem sięgałam po napój. Zaczęliśmy rozmawiać.  Oczywiście nie obyło się bez wytykania moich błędów. Atmosfera  miedzy nami  bardziej się ociepliła, być może spowodowanie było to napływającym w coraz większych już ilościach alkoholem. Zabawnie było widzieć, jak Alexowi plącze się język.  Lekko wstawiony Alex zdecydowanie bardziej mi się podobał. Był o wiele, wiele milszy niż na trzeźwo.

- Wiesz  co … nie lubię cię. – tym razem ja zaczęłam.

- Ja ciebie bardziej. -  Alex się obronił.  Oboje zaczęliśmy  się śmiać. Po chwili zrobiło się dość niezręcznie.  Zawsze w swojej obecności darliśmy koty, nigdy nie było mowy o wspólnym śmianiu się z jakiejkolwiek rzeczy.

- Nie możesz mnie nie lubić. – dalej kontynuowałam wątek.

- A to niby czemu ?

- Bo znam twój mroczny sekret i mogę go przeciw tobie wykorzystać. – procenty chyba na serio uderzyły mi do mózgu.

- Ah tak ? Ja też wiem o tobie wiele interesujących rzeczy. Sporo ich, szczególnie tych kompromitujących.

- Dobra Alex, wygrałeś.  Miałeś mnie uczyć, pamiętasz ?

- Goń się … chciałem cię nauczyć tańczyć, a ty nie.

- Bo ja dobrze tańczę. Po co mam się uczyć czegoś, co dobrze umiem ?

-  Taa… Jakoś trudno to zauważyć. Widząc Josha z tobą na parkiecie, myślałem, że chłopak  się załamie. Wyglądał jakby chciał od ciebie uciec jak najdalej.

- Ej po prostu byłam  wtedy spięta i tak wyszło … - próbowałam się bronić.

- Ty zawsze jesteś spięta.

Doprowadzasz mnie do szałuМесто, где живут истории. Откройте их для себя