Rozdział 27

13.3K 622 26
                                    

„To ciężarówka wożąca do supermarketów napoje i soki .”- przetwarzałam sobie  w głowie to, co przed chwilą usłyszałam od Alexa.  Czy on chciał ją zwinąć ??  Nie wiem, czy w ogóle było się nad czym zastanawiać.  Już na starcie stwierdziłam, że pomysł kradzieży jest nieodpowiedzialny. Przede wszystkim znajdowaliśmy się w miejscu publicznym,  a to już raczej wystarczający powód i nie  widziałam potrzeby wymieniania  pozostałych argumentów. Można jeszcze ująć kamery, które umieszczone były na całej stacji benzynowej, nie mówiąc już o posterunku policji, znajdującym się 400 metrów od  tego miejsca. Więc podsumowując- Musiałabym być idiotką, żeby godzić się na to wszystko.

- Czy ty oszalałeś człowieku ?! – powiedziałam z nienacka.

- Ale o co ci zaś chodzi ?- Alex wglądał na niekumającego.

- Myślisz, że uda nam się tak po prostu ukraść  tą ciężarówkę w biały dzień ?! – podniosłam swój ton głosu.

- Co ??

- Słuchaj, nie ma mowy, by to wypaliło… Jak ty to sobie wyobrażasz, co ? Przecież zaraz się skapną, że zabieramy tą ciężarówkę. To nie żadna zabawkowa wyścigówka, tylko auto ciężarowe !

- Charlotte ! Co ty pierdolisz ?- minę miał jakbym mówiła do niegoo  w niezrozumiałym  języku...

- To ty chcesz ukraść tą ciężarówkę , nie ja, wiec co się głupio pytasz !?

- Boże dziewczyno … zluzuj trochę... Wg, jaka kradzież ciężarówki ? Ciebie do reszty pogięło ?!

- A nie chciałeś jej ..- przerwał mi.

- Nie ! Rany boskie, nie ! Charlotte, ty jak sobie coś ubzdurasz dziewczyno… 

- No to, co miałeś na myśli ?

- Zupełnie co innego…

- Czyli ?

- Nie wiem czy wypali … Ale czekaj. – przestał  mówić  i sięgnął po swój telefon z kieszeni. Szybko wykręcił numer, po czym zaczął gdzieś dzwonić.

- Hej, stary. Mam pytanie… Wiesz może gdzie World of fresh ma główną siedzibę w Londynie ?... Hm… Ok… Crowed ? … super, dzięlki stary. Do usłyszenia.

- I co ? – zapytałam zaciekawiona.

- Już wszystko wiem.

- No to może byś się tą wiedzą podzielił…

- Czekaj… Jeśli chcesz, żeby przeszło to łatwo i sprawnie musisz się mnie słuchać... Nie możesz nic popsuć, bo wtedy będzie nieciekawie. Rozumiemy się ?- Boże.. co, to jakaś miska antyterrorystyczna ?

- Ta… Ale powiesz mi już  w końcu??

- Najpierw podejdź do ciężarówki i zobacz czy jest pusta.

- Co ? Przecież sam mówiłeś, że jest w niej pełno zgrzewek.

- Ale kierowca… sprawdź. Może  ktoś jest  w środku.

- Nie. Sam sprawdź.

- To w końcu chcesz mi pomagać, czy nie ? Znowu mam ci przypominać, że jesteśmy w tym razem ? ...To nasz wspólny problem, tak ?

- Ta… ale problem  spowodowany przez ciebie. – odpowiedziałam cwaniacko.  Role się trochę odwróciły i  to ja w ostatnim czasie na każdym kroku wypominałam wszystko Alexowi. Chłopak nieźle się tym wkurzał, z resztą non stop przeklinał coś pod nosem.

- Kurwa, dość ! Jak nie chcesz to mi nie pomagaj ! Nie będę się prosił… bez łaski !-  brunet w końcu wyrzucił z siebie złość.  Wcale mnie to jednak nie złamało.  Nadal uparcie stałam przy swoim, nie dając się mu wykorzystywać.  To on zgubił te pieniądze, nie ja, więc on powinien był się tym zająć. Alex ruszył w stronę ciężarówki, pewnie by zrobić to, o co wcześniej prosił mnie. Ja natomiast wróciłam do samochodu. Wolałam przeczekać tą dziecinadę, niż być  jej uczestnikiem.

Doprowadzasz mnie do szałuWhere stories live. Discover now