Rozdział 21

14.4K 629 33
                                    

Reszta tygodnia minęła błyskawicznie. Nim się obejrzałam był już piątek. Planowałam zaliczyć ten dzień do jak najlepszych, bo  w końcu czekała mnie randka z Jasonem. Ale, że życie nie jest takie kolorowe, a los nie jest taki jakby się chciało, coś musiało mi te plany popsuć. Zagłębiając się w szczegóły to nie coś, a raczej ktoś. Alex. Chłopak tego dnia powrócił do miasta. To gdzie był, co robił wcale mnie nie obchodziło, zastanawiałam się jedynie, nad naszą umową.  Nie odzywaliśmy się  do siebie praktycznie cały tydzień.  Alex dzwonił kilka razy na początku tygodnia, ale poza tym nie utrzymywaliśmy żadnego kontaktu.  Moja osoba nie ucierpiała na tym wcale.  Wręcz przeciwnie, bo jak sobie obiecałam, nie zadawałam się z nim od dłuższego czasu, a z innymi facetami w moim otoczeniu szło mi dużo lepiej. Nie peszyłam się już tak bardzo, gdy rozmawiałam z płcią przeciwną, nie mówiąc już o Jasonie, z którym miałam rewelacyjne kontakty.  Zaczęłam na poważnie rozważać naszą umowę. Bo w zasadzie .. ona nie była mi już potrzebna.

                                                                             ***

Od razu po szkole udałam się na małe zakupy, w związku z moją randką. Potrzebowałam kilka drobiazgów, które były koniecznością.  Nowa szminka, puder i kilka innych rzeczy szybko wpakowałam do koszyka, by w najbliższym czasie znaleźć się w domu.  Tak też udało mi się to osiągnąć z niewielką pomocą Connie. Dziewczyna zabrała mnie powrotem z centrum miasta i podwiozła pod samiuśki dom, dzięki czemu miałam więcej czasu, by się przygotować.

Gdy tylko trafiłam do pokoju, zaczęłam przegrzebywać cała szafę. Ciężko było mi wybrać, ale po dłuższej chwili zastanowienia, wybrałam właściwy strój.  Nie wiem czemu, ale było to ta sukienka, którą niedawno Alex kazał mi ubrać na nasze wyjście. Dobrze mi się kojarzyła, i kiedy tylko na nią spojrzałam od razu przypomniał mi się piknik.  Alex był wtedy naprawdę” nie” wykurzający, co w jego przypadku było dość rzadkie.  Kontynuowałam przygotowania, próbując wyrzucić  z głowy myśl o tym chłopaku… Naprawdę doprowadzało mnie to do szału. Myślałam o nim i nie mogłam przestać...ale to nie przeszkadzało mi, by szykować się na randkę.  Lekki makijaż, podkręcone włosy i praktycznie byłam gotowa.  Kiedy  nagle usłyszałam pukanie do drzwi, właśnie  zgarniałam moją torebkę z łóżka i już miałam się jkierować ku wyjściu.

- Emma, po co pukasz ?- zapytałam poirytowana. Przyjaciółka często to robiła, wiedząc że mnie to denerwuje.  Ku mojemu zaskoczeniu, nie była to Emma, a ostatnia osoba jakiej bym teraz się spodziewała.

- Alex, co ty tutaj robisz ?!?- byłam w szoku.

- Przyszedłem się przywitać, nie widać ? – odpowiedział, zaraz po czym usiadł na moim łóżku. Dupek.

- Wynocha ! Zaraz mam randkę !

- No właśnie widzę.  Fajna kiecka… Wybieracie się na piknik ? – arogancki jak to miał w zwyczaju.

-  Daj mi spokój. Wyjdź stad w tej chwili !

- A jeśli nie, to co ?- już miałam mu wygarnąć i zacząć, ale zmieniłam zdanie.

- A wiesz … właściwie to możemy porozmawiać.

- Taa… ? A coś się stało ?- udał zaniepokojonego.

- Właściwie… Tak.

- No to mów.  Może uda się rozwiązać twój problem…

-  Ale to nie mój problem. – spojrzał  zdziwiony. – Tylko twój.

- Mój ? A co takiego byłoby dla mnie problemem ?- zakpił.

- To, że zrywam naszą umowę. – Alex spoważniał. Próbował udać, że wcale go to nie obchodzi i jest pewny, że nie mówię serio… - Słyszałeś. Żadnej umowy.

Doprowadzasz mnie do szałuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz