Dzisiejszy dzień rozpoczęłam bardzo dobrze. Wstałam o której należy, zjadłam pożywne śniadanie i drogę do szkoły przemierzyłam pieszo . Mądrze i zdrowo. Tak też planowałam postępować przez następne miesiące. To już osiemnaście lat, więc to co robiłam jakoś o mnie świadczyło.Oczywiście, imprez w weekendy nie skreślałam, już nawet zaplanowałyśmy z Emmą coś na następną sobotę. Jednak od dziś wypadom w tygodniu powiedziałam stanowcze NIE.
W porze lunchu cała nasza paczka wyszła przed uczelnie i rozłożyła się przy wolnym stoliku. Mówiąc cała paczka, miałam na myśli oczywiści mnie Emmę, Connie, Lucasa i Jasona. Alex najprawdopodobniej nie był w szkole, bo gdyby był na sto procent dotrzymywałby towarzystwa Lucasowi, w końcu poza sobą świata nie widzą. Nie pytałam o szczegóły, wyszłoby jeszcze, że się nim interesuje czy coś. Poza tym miałam z nim na razie się nie zadawać, dość już mi zaszkodził. Connie poruszyła temat balu halloweenowego, a jako że większość biorących udział w tym projekcie była na miejscu, zaczęliśmy wszystko ustalać.
- Mógłby mi ktoś powiedzieć, dlaczego zaczynamy przygotowania tak wcześnie ? Przecież dopiero wrzesień… mamy dwa miesiące. – bardzo mnie to ciekawiło. Nie rozumiałam o co całe zamieszanie. Przecież to bal szkolny, po co tyle przygotowań ?
- Bale to nasza szkolna tradycja...- zaczęła wyjaśniać Connie.- Dyrektorka bierze je strasznie na poważnie. Wszystko musi być dopracowane i zapięte na ostatni guzik.
- I to dużo wcześniej.- dodał Lucas.
- Ta… jakieś dwa tygodnie przed musi być wszystko wiadome. – Emma też się dołączyła. Naprawdę się ucieszyłam, kiedy okazało się, że przyjaciółka weźmie udział w przygotowaniach. Z Emmą jednak raźniej.
- Hm… to w takim razie od kiedy musicie przygotowywać bale maturalne ? – zaśmiałam się.
- Pół roku przed.
- Serio ? – to ci wyzwanie.
- Przygotowania ruszają zaraz po balu zimowym.
- To macie bal zimowy ?- Fajna sprawa ! Będąc małą dziewczynką ,oglądałam te wszystkie bajki, gdzie księżniczki stroiły się na bale. Zawsze podziwiałam te ich piękne stroje. Marzyłam sobie, by kiedyś pójść na taki bal z chłopakiem i tańczyć całą noc. A bal do tego jeszcze zimowy ?- Coś niesamowitego!
- Tak, ze już wiesz dlaczego zaczynamy tak wcześnie, więc skoro już to tobie uświadomiliśmy możesz sobie przydzielić obowiązki. – przytaknęłam, żeby nie było, ze nie chce się udzielać. Tak naprawdę jednak niechętnie się do tego zabierałam. Odpowiedzialność za to wszystko już mnie przytłaczała.
- To co ? Wolisz zając się dekoracjami, czy jedzeniem ?- zapytał Lucas. Szczerze mówiąc ? Ani to ani to .
- Niech będą dekoracje, ale sama tego robić nie będę ! – postawiłam warunek.
- Ja się tym z tobą zajmę. – zapewniła przyjaciółka.
- No to ja i Jason zajmiemy się jedzeniem. – Oj, Connie i Jason razem. To mi nie bardzo spasowało. Rzuciłam niewyraźny grymas twarzy, ale zaraz się rozchmurzyłam, kiedy Jason puścił mi oczko. Tym samym przypomniał mi o piątkowej randce. Nie mogłam się jej doczekać, byłam naprawdę podekscytowana.
- A … została jeszcze kwestia muzyki. Może Lucas i Alex się tym zajmą. Zaraz… Gdzie Alex ?- i mojego rozmarzenia wyrwała mnie Connie. Alex.
- Nie ma go. Pojechał na kilka dni do rodziców. – oznajmił wszystkim Lucas.
Przynajmniej będę go mieć z głowy na kilka dni. Wkurzające było to, że jak tylko o nim pomyślałam to nie mogłam przestać. To mnie doprowadzało do szału bardziej niż te jego chamskie docinki. Nie mogłam pogodzić się z tym, że na swój sposób Alex jednak miał w sobie urok. Głęboko zakopany, ale miał. Zawsze dochodził do sedna, może i poprzez bluźnierstwa i obelgi, ale dochodził. Każda nasza kłótnia zakańczała się pozytywnym akcentem i to dzięki niemu. Potrafił w burzy zlikwidować pioruny, grzmoty i chmury, tak, że zostawiał jedynie delikatny deszcz, który ochładzał miedzy nami spięcia. To było w nim niezwykłe.