°°°

Astrid położyła głowę na poduszce i przykryła się ciepłym futrem. Mimo przekręcania się co chwilę z boku na bok nie potrafiła zasnąć. Sen nie przychodził od conajmniej pół godziny, co bardzo frustrowało blondynkę. Każdej nocy zasypiała z uśmiechem na ustach na torsie Czkawki. Wyjątek stanowiły momenty, kiedy nie było go na Berk lub pracował do późna. Teraz jednak wiedziała, że jest w pobliżu i ciężko było jej nie skorzystać z okazji, zasypiając w samotni. Co prawda zostawiła otwarte drzwi sypialni, by słyszeć Szczerbatka, czy nawet Czkawkę, ale niewiele pomogło.
W końcu przewróciła się na plecy i przymknęła oczy, głaskając ze spokojem lekko zaokrąglony brzuszek. Ten gest od pewnego czasu bardzo ją uspokajał i sprawiał, że czuła się jeszcze bardziej szczęśliwa. Nie miała ogromnych wątpliwości co do tego, czy razem z Czkawką powinna właśnie teraz zakładać rodzinę, bo po pierwsze było trochę za późno na to, by o tym myśleć, a po drugie za bardzo się cieszyła z rzeczywistości, w której się znalazła. Dokładnie pamiętała moment, kiedy była już pewna swojego stanu i postanowiła podzielić się tą wiedzą z mężem. Jeździec przyjął tą wiadomość równie entuzjastycznie co ona, a może jeszcze bardziej. Od tamtego momentu minął zaledwie miesiąc, a ona już czuła się bardziej doceniana niż wcześniej. Nie wiedziała, z czego to wynika, ale czuła się dumna, że nosi pod sercem akurat dziecko Czkawki. Nigdy nie wyobrażała sobie siebie z innym mężczyzną. Po ślubie, który był najszczęśliwszym (jak do tej pory) przeżyciem dla dziewczyny, czekała właśnie na moment, kiedy doczeka się pierwszego dziecka. Razem z szatyn ustalili, że nie będą się spieszyć, ale wyszło jak wyszło. Pół roku po ślubie mogli powoli planować swoje życie wraz z maleńką istotką, którą wspólnie powołali do życia.
- Idziemy do taty - zdecydowała w końcu i usiadła na łóżku, by narzucić na siebie koc, który do tej pory leżał złożony obok. Owinęła się nim szczelnie i ruszyła w stronę schodów, by następnie znaleźć się w głównym pomieszczeniu domu.
W blasku paleniska Czkawka od razu zauważył zbliżającą się do niego postać. Astrid szła wolnym krokiem, nie chcąc robić niepotrzebnego hałasu.
- Nie mogłam spać - wyszeptała prawie bezgłośnie. Podeszła do jeźdźca i z jego pomocą usiadła obok, opierając się o brzuch Szczerbatka. Czkawka natychmiast, niemal odruchowo, objął ją ramionami, przyciągając jak najbliżej siebie.
- Ja też nie mogę zasnąć. Bez ciebie jest o wiele trudniej - wyszeptał, czując jak powoli opadają mu powieki. W porównaniu do niego, Astrid nie wyglądała na bardzo zmęczoną. Wyprostowała się nagle i spojrzała na śpiącą w fotelu dziewczynkę.
- Martwisz się o małą? - zapytała, spoglądając na wpół przytomnego Czkawkę.
- O naszą córeczkę? Każdego dnia - odparł cicho.
- Czkawka! - powiedziała nieco głośniej, chcąc go obudzić. - O dziecko, które śpi cztery metry od nas. Dlaczego ty mnie nigdy nie słuchasz? A! I skąd ty właściwie wiesz, że będziemy mieli córkę? - wyrzuciła z siebie blondynka, a szatyn westchnął na tyle cicho, by go nie usłyszała. Wiedział, że tak będzie. Mruknął coś pod nosem, a poważna mina Astrid znikła. Na jej miejsce wstąpił szeroki uśmiech.
- Dlaczego cały czas mnie nabierasz na ten twój humorek? Hormony szaleją ci w przeciwny sposób? - zapytał z kwaśną miną, ale sam nie potrafił powstrzymać uśmiechu.
- Możliwe. Mówiłam ci, jeszcze nie zwariowałam - powiedziała, podkreślając specjalnie słowo „jeszcze". Wiedziała, że prawdopodobnie jeśli poczekają jeszcze trochę to Czkawka będzie biegał nocami po jedzenie dla niej, czy spełniał każdą inną zachciankę. Przecież kobiecie w ciąży się nie odmawia. - Ale wróćmy do Liv - odparła, przekierowując rozmowę na właściwy temat.
- Jest całkiem sama. Z tego co zauważyłem prawie mi nie ufa. Zastanawiam się cały czas, czy zostawienie jej jutro z tobą jest właściwe. Chociaż... Może ty lepiej dogadujesz się z takimi maluchami - wyszeptał, nie chcąc obudzić dziewczynki. Astrid popatrzyła na niego z powątpieniem, ale nic nie powiedziała. Ułożyła się z powrotem na jego torsie i zamknęła oczy. Czkawka ze spokojem objął ją ramionami także, próbując zasnąć.

the greatest gift is love || hiccstridOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz