CZ.7 EPILOG 1/4

2.3K 169 34
                                    

Igor pov

Otwieram oczy i oślepia mnie światło szpitalne. Powoli wszystko sobie przypominam. Wizytę Julki, las, aż w końcu strzał. Arek wymierzył we mnie kulkę, jednak jakim cudem się tu znalazłem - nie mam pojęcia. Wiem tylko tyle, że czuję się słabo, ciężko mi oddychać, boli mnie klatka piersiowa i szumi w głowie.

Nagle do sali wchodzi osoba, której od dawna nie widziałem. Patrzy na mnie ze łzami w oczach.

-Synku..-szepcze i podchodzi do mnie, po czym siada na krześle.

-Mama? Co tutaj robisz? -pytam ledwo słyszalnym tonem.

-Dostałam telefon, że jesteś w szpitalu. Przyjechałam natychmiast. Jak się czujesz? -głaszcze mnie po policzku.

-Źle. Wszystko mnie boli. -odpowiadam, jednak z trudem, gdyż przy każdym wdechu boli coraz bardziej -Mamo... czy.. czy ja umrę? Nie chcę umierać, mamo.. -po moich policzkach zaczynają spływać łzy.

-Nie, synku, co ty mówisz? -mówi zapłakanym głosem.

-A-ale ja to czuję. -kładę dłoń na swojej klatce piersiowej z nadzieją, że zmniejszy to mój ból, jednak nic z tego.

-Przestań, dasz radę, wierzę w ciebie, zawsze wierzyłam. Zawsze dawałeś sobie radę, pamietasz? Zawsze...

-Mamo, mu-muszę ci coś powiedzieć. -zaczynam ciężko oddychając -Mus-sisz znać prawdę. -przełykam ślinę -Nigdy ci te-go nie po-owiedzia-ałem ale... -tutaj przerywam, a na mojej twarzy zapewne pojawia się grymas bólu, bo właśnie poczułem ostre kłucie w klatce piersiowej.

-Ciii. -uspokaja mnie mama -Nie mów tyle. Nie możesz się przemęczać. Musisz odpocząć. Kulka, którą ci wymierzył trafiła cię w klatkę piersiową.

-Ma-mo, to ja zabiłem o-ojca. -wyjawiam, a na jej twarz wdziera się... no właśnie sam nie wiem co.

Ból, szok, rozczarowanie, złość? Wszystko na raz.

-Co ty mówisz Igor?

-On zg-zgwałcił Wiktorię. Porwa-ał ją, mnie też chciał zabić. -próbuję wziąć głębszy oddech, ale kończy się to tak samo jak przed chwilą.

-Igor, dlaczego mi nigdy o tym nie powiedziałeś? -pyta z wyrzutem i smutkiem.

-Nie chcia-ałem cię martwić. Poza tym.. ba-bałem się, i tak nie raz cie za-awiodłem.

-To nie ma znaczenia. -ściska moją dłoń -Oboje wiemy jaki był ojciec. Synku, nieważne co było i co będzie. Zawsze będę po twojej stronie. Wiem, że się zmieniłeś, że jesteś cudownym mężem i ojcem...

-Wła-aśnie. -przerywam jej -Jest Wik-toria na korytarzu?

Mama patrzy na mnie i uśmiecha się smutno kiwając przy tym głową na tak.

-Chcę sie z nią po-żegnać..

-Jakie pożegnać, zwariowałeś? Będziesz żył, jestem tego pewna, synku..

-Za-wołasz ją? -przenoszę wzrok na nią, a ona wzdycha i przytakuje kolejny raz głową.

-Pójdę po nią.

///

Jak zauważyliście w tytule epilog został podzielony na 3 krótsze części. Domyślacie się pewnie, że epilog drugi to będzie pożegnanie z Wiktorią.

🔜 EPILOG 2/3

xxnastyxx

CRUEL // Reto Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz