Kilka dni później
Wiktoria pov.
Chyba każdy z was zna tę ulgę, kiedy kończy pracę w piątek ze świadomością, że jutro nie musi do niej iść. Tym bardziej jak jesteście od kilku dni w kiepskim nastroju i najchętniej wzięli byście urlop dożywotni, który w większości przypadków niestety jest niemożliwy.
Dziś była moja kolej zamknięcia Big Star'a. Siłowałam się z zasunięciem metalowych rolet od wewnętrznej strony sklepu, a kiedy już udało mi się je zasłonić wyszłam wejściem dla personelu i dokładnie zamknęłam drzwi.- Wiktoria. - usłyszałam, że ktoś mnie woła. Odwróciłam się w stronę, z której dochodził dźwięk i zobaczyłam Igora - Możemy pogadać?
- Jasne, tylko musisz mówić szybko o co chodzi, bo za 30 minut mam pociąg do Piastowa, chyba, że...
- Nie musisz pytać, czy cie odwioze. Po prostu mówisz, a ja to zrobię. - przerwał mi - Więc tak, odwiozę cię. - uśmiechnął się szatyn, a ja mu zawtórowałam.
- No dobrze, to chodźmy, pogadamy w samochodzie. - powiedziałam uśmiechając się po czym ruszyliśmy w kierunku parkingu.
Po kilku minutach byliśmy już w BMW Bugajczyka.
- Więc.. o czym chciałeś porozmawiać? - zapytałam siadając przodem do chłopaka na miejscu dla pasażera.
- Wiem, że może zabrzmi to trochę dziwnie i pomyślisz, że jestem szalony, czy cokolwiek innego, ale... - przerwał bawiąc się puszką napoju energetycznego w swoich dłoniach.
- Ale...co? - oparłam łokieć o fotel a o niego głowę i przyjrzałam się bacznie szatynowi.
- Stresuje się, ale chuj tam, po prostu zapytam. - spojrzał na mnie odstawiając napój na bok. Zmarszczyłam czoło - Weźmy sobie tydzień lub dwa wolnego i wyjedźmy gdzieś. Sami. - patrzył na mnie, a na moją twarz wdarł się ogromny szok. Igor złapał za mój podbródek i pociągnął go lekko do góry, zamykając moje usta, które otworzyłam niekontrolowanie ze zdziwienia, po czym zaśmiał się.
- Igor, jak to wyjedźmy? Od tak z dnia na dzień? Dokąd? - zapytałam, gdy moje ciało już się opanowało.
- To już zostaw mnie. - przygryzł dolną wargę i spojrzał przed siebie.
- Dlaczego tak nagle chcesz wyjechać? - zmarszczyłam czoło. To było bardzo dziwne.
- Przemyślałem sporo spraw i stwierdziłem, że masz rację. Tutaj dotykają nas za bardzo błędy, które popełniłem kiedyś. Wiki, wierz mi lub nie - spojrzał na mnie - Ale naprawdę chcę żeby było dobrze. Wyjazd byłby dobrą opcją, bo moglibyśmy zacząć na neutralnym gruncie. Nikt by się nie wpierdalał między nas.
- No nie wiem.. - zawahałam sie - To na pewno dobry pomysł? - popatrzyłam na niego z grymasem na twarzy.
- Ehh, przemyśl to. - westchnął głęboko - Tylko szybko.
- Nie. - odpowiedziałam.
- Chociaż przemyśl...
- Nie, bo już postanowiłam. - przerwałam mu - Ogarnij wszystko. Co, gdzie, jak i jedziemy. - uśmiechnęłam się do szatyna.
CZYTASZ
CRUEL // Reto
FanfictionZAPRASZAM DO KONTYNUACJI "CRUEL" W KSIĄŻCE PT. "STAY". Podwarszawski Piastów - czyli jego miasto.