CZ.4 20. Jednak on zawsze musiał mieć to co ja.

3.1K 214 39
                                    

Wyszedłem ze studia po piętnastej i tak jak obiecałem Wiktorii pojechałem od razu pod jej firmę. Nie mogłem się skupić na pracy przez tę dziewczynę, którą spotkałem w studiu. Cały czas siedziała w mojej głowie i zastanawiałem się, czy takie duże podobieństwo jest możliwe przypadkiem.

Zaparkowałem pod firmą. Wysiadłem z samochodu i oparłem się o jego maskę po czym odpaliłem papierosa. Wszedłem na instagrama i jeszcze raz przyjrzałem się zdjęciu.

Nie wiedziałem jeszcze jak, ale chciałem porozmawiać na temat Julki z Wiktorią. Tylko jak? Co mam powiedzieć?

"Wiki, bo wiesz, pewności nie mam, ale wydaje mi się, że to twoja zaginiona siostra". - BĄDŹMY POWAŻNI.

Stałem tak nie wiem jak długo, ale długo, w zamyśleniu, aż w końcu wyrwał mnie z niego głos, który uwielbiam.

- Zauważysz mnie jeszcze dziś? - stała naprzeciwko mnie z rozłożonymi rękoma, jakby czekała, aż ją przytule, więc uśmiechnąłem się ciepło w jej stronę i po prostu to zrobiłem - No, lepiej późno niż wcale. - położyła dłoń na mojej szyi i odwzajemniła uścisk.

- Przepraszam, zapatrzyłem się w internety. - cmoknąłem ją w usta - Wsiadaj. - otworzyłem przed nią drzwi auta od strony pasażera, po czym sam wsiadłem do środka.
Po chwili byliśmy już w drodze powrotnej do Piastowa.

Wiktoria pov

Nim wróciliśmy do domu odebraliśmy Kubę z przedszkola. Po drodze kupiliśmy największe lody z możliwych w Piastowie, tak jak Igor obiecał jakiś czas temu Kubie. Spędziliśmy fajnie trochę czasu razem, co bardzo mnie ucieszyło, bo uwielbiam, gdy spędzamy go we trójke.

Rano

Obudziłam się, a Igora nie było obok mnie, Kuba jeszcze spał. Wstałam, przebrałam się z piżamy, po czym weszłam do łazienki i wykonałam poranną rutynę.

Dzisiaj Kosa wychodzi ze szpitala. Chciałabym do niego pojechać i mu pomóc się zabrać z powrotem, ale obawiam się reakcji Igora. Mimo to postanowiłam, że spróbuje.

- Igor, kochanie.. - zaczęłam niepewnie wchodząc do kuchni, w której akurat robił coś do jedzenia.

- Tak słońce? - odwrócił się w moją stronę i wsadził do ust kawałek pomidora.

- Bo jest taka sprawa..- kontynuowałam rzując warzywo.

- No mów śmiało. - popędzał mnie.

- Bo..no bo..

- No bo co? - zaśmiał się kontynuując czynność, którą mu przerwałam.

- Kosa dziś wychodzi ze szpitala i..- przerwałam mówić, gdy zorientowałam się, że ponownie zaprzestał krojeniu i po prostu bez ruchu trzymał nóż w ręce - Igor..

- Słyszę. - westchnął odkładając to niebezpieczne narzędzie na bok.

- Chciałabym tam pojechać..

- Dlaczego po prostu nie możesz przestać się z nim widywać? - spojrzał na mnie opierają się rękoma blatu stojąc przodem do niego.

CRUEL // Reto Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz