22. Jesteś zazdrosna.

6.4K 309 85
                                    

Szatyn wpatrywał się we mnie bez słowa. Nagle podszedł do mnie i chciał podwinąć mi koszulkę.

- Po co to robisz? - zapytałam nerwowo wydzierając mu kawałek materiału z rąk.

- Nie bój się, chce tylko coś zobaczyć. - odpowiedział patrząc mi w oczy.

- Igor, nie. Nie patrz na to. - spuściłam wzrok.

- Proszę.. - szepnął, a ja po chwili zgodziłam się skinięciem głowy.

Uklęknął przede mną na jednym kolanie i podwinął moją koszulkę. Chłodnymi palcami zaczął obrysowywać posiniaczone miejsca, co wywołało u mnie dreszcze. Podniósł na mnie wzrok, a w jego oczach malowało się przerażenie.

- Mówiłam żebyś na to nie patrzył... - powiedziałam odwracając od niego spojrzenie.

- To moja wina. - szepnął po czym opuścił mi koszulkę i usiadł na sofie chowając twarz w dłoniach - Jak w ogóle udało mu się ciebie znaleźć? - zapytał, a ja przełknęłam głośno ślinę - No? Mów.

- Sama się wepchnęłam. - zaczęłam - Chciałam, żeby dał ci spokój. Ciągle pisał do ciebie jakieś chore smsy. Zapisałam jego numer i na jedną z wiadomości odpisałam. Byłam u ciebie w szpitalu, gdy zadzwonił. Kazał mi załatwić sobie kokaine. To miał być warunek, aby w końcu się od nas, a właściwie od ciebie odpieprzył. Okazało się jednak, że to tylko pretekst, aby w ten sposób cie dopaść. Kupiłam mu ten towar i umówiłam w konkretnym miejscu. Wtedy dostałam czymś i straciłam przytomność. Znalazłam się w tej piwnicy...

- Moment. - przerwał mi - Skąd miałaś kokaine? I skąd miałaś pieniądze? Przecież gram jest w chuj drogi.

- Nieważne... - odpowiedziałam wymijająco.

- Żadnych tajemnic. Proszę, chociaż ten jeden raz. - powiedział patrząc mi w oczy.

- Miałam twój telefon, więc znalazłam jakiś numer i zadzwoniłam. Wiedziałam, że możesz mieć telefon do takich ludzi. No i miałam rację. - westchnęłam i usiadłam obok niego - Pieniądze nie są najważniejsze. A już na pewno nie są ważniejsze od czyjegoś życia. Tym bardziej twojego. - wyjąkałam. Podniósł na mnie swoje brązowe oczy i wypuścił głośno powietrze ustami.

- Nigdy sobie nie wybacze tego, że przeze mnie musiałaś przejść przez piekło. Nie powinnaś tego robić, Wiktoria... oni mogli cie..

- To już nieważne. - przerwałam - najważniejsze, że to już za nami. - powiedziałam, a szatyn przesunął się do mnie i przytulił mnie do siebie.

- Przepraszam, że wtedy cie okłamałem. Gdyby nie to, nie doszło by do tego wszystkiego.. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Nie wybaczył bym sobie nigdy, gdyby coś ci się stało. - odparł jednym tchem.

- A co ja mam powiedzieć? Przez to, że z tobą zerwałam, zaćpałeś się prawie na śmierć. Co ci strzeliło do głowy Igor? - spojrzałam mu w oczy - Wiesz jakie miałam wyrzuty sumienia? Brakowało mi już łez, żeby płakać, tyle ich wylałam. Bałam się, że się nie obudzisz, codziennie siedziałam nad tobą i trzymałam cie za rękę błagając , żebyś odzyskał przytomność.

- To nie przez ciebie. Już Ci mówiłem, gdyby nie moje oszustwa tego wszystkiego by nie było. - zapewniał mnie - Nie poradziłem sobie z tą myślą, że odeszłaś, bo nie wyobrażam sobie, aby w moim życiu brakowało ciebie. Może i byłem sukinsynem, popełniłem w życiu wiele błędów, ale najbardziej nie mogę sobie wybaczyć tego, że odbiło się to wszystko na tobie i na nas. Nigdy nie pomyślałem, że coś takiego się stanie.

- Nie rób tego nigdy więcej. - szepnęłam - Ja też przepraszam. Jestem beznadziejna. Zamiast być z tobą kiedy mnie potrzebowałeś, ja po prostu dałam nogę od tych wszystkich problemów i zostawiłam cie z tym zupełnie samego. Nie tak powinnam się zachować. Kocham Cie i to był mój największy błąd, nigdy sobie tego nie daruje. - powiedziałam, a Bugajczyk spojrzał na mnie i uśmiechnął się smutno.

CRUEL // Reto Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz