Tęsknota za nieznanym

Mulai dari awal
                                    

Kiedy nastawił już wodą oparł dłonie na blacie i wyjrzał przez okno. Na zewnątrz dostrzegł biegające rodzeństwo. Chłopczyk mógł mieć nieco ponad sześć lat, dziewczynka była przynajmniej dwa lata młodsza. Czkawka znał te dzieci tylko z widzenia, nigdy z nimi nie rozmawiał. Widząc ich szczęście uśmiechnął się jednak i popatrzył jak obydwoje przytulają się nagle do jakiejś kobiety. Tę dziewiętnastolatek akurat znał. Była ich matką, a w wiosce sprzedawała warzywa. Kiedyś, jak razem z Astrid robili obiad kupili właśnie u niej kilka jarzyn. Czkawka uśmiechnął się na to wspomnienie. Odszedł od okna i zalał zioła wrzątkiem. Wziął dwa kubki i ruszył z powrotem na górę.

Astrid siedziała na łóżku, przeglądając jego rysunki. Jedne przedstawiały smoki, inne nowe pomysły na wynalazki, a jeszcze inne ją samą. Uśmiechnęła się do jednego z nich, a następnie uniosła go, by pokazać chłopakowi. Czkawka odwzajemnił szybko ten gest, dostrzegając swoją i dziewczyny podobiznę. Oboje uśmiechnięci, patrzący na siebie z uwielbieniem. Właśnie w takim sytuacjach obojgu brakowało tchu, by normalnie oddychać. Chłopak usiadł przy dziewczynie i podał jej jeden kubek, a następnie przytulił ją do siebie, całując delikatnie w skroń. Astrid przymknęła oczy z westchnieniem, ale wtuliła się w ukochanego i upiła łyk naparu.
— Jak sobie ją wyobrażasz? — zapytała nagle. Czkawka popatrzył na nią ze zdziwieniem, nie do końca rozumiejąc o co jej chodzi.
— Wyobrażam?
— No, swoją mamę — wyjaśniła. Szatyn zastanowił się przez chwilę, po czym wzruszył ramionami.
— Sam nie wiem. Z tatą niewiele o niej rozmawiałem. Nigdy nie lubił o niej mówić. Jako dziecko czułem się jakbym nigdy nie nią nie zasłużył. Byłem zły, że jestem sam, że mnie zostawiła. Tak jakbym nigdy nie rozumiał, że to nie była ani moja ani jej wina, to nie była niczyja wina. — Powiedział całkiem obojętnie. — A jednak potrafiłem wszystkich dookoła o to obwiniać. Tatę, że go przy niej nie było, ją, że... że... — przerwał, czując jak do oczu napływają mu łzy. Astrid wyciągnęła mu kubek z dłoni i postawiła obok na szafce. Wyswobodziła się z objąć chłopaka i sięgnęła po koc. Rozłożyła go, narzucając na ich oboje, po czym powróciła do poprzedniej pozycji.
— Od razu lepiej — wyszeptała jakby do siebie. Czkawka uśmiechnął się słabo i objął ją ciaśniej, ciesząc się jej obecnością.
— Dziękuję, że jednak zostałaś — powiedział cicho i zaczął bawić się jej warkoczami.
— Wiedziałam, że mnie potrzebujesz, szczególnie, kiedy twojego ojca nie ma na wyspie...
— Poleciał rano niewiadomo gdzie. Robi to co roku. Myślę, że cały czas ją kocha — odparł. Astrid posmutniała nagle, przypominając sobie historię, którą opowiadała jej matka. Nie zamierzała pytać jednak Czkawki czy ją zna. Uznała, że powinien dowiedzieć się od kogoś bardziej odpowiedniego. Sama nie znała tej historii aż tak dobrze. Wiedziała jedynie, że podczas jednego z ataków smoków w domu wodza wybuchł pożar. Jako, że Czkawka był w środku jego rodzice pobiegli mu na ratunek. Później widziano tylko ogromnego smoka, trzymającego w szponach kobietę i słyszano krzyk wodza.
— Hej, wszystko w porządku? — zaśmiał się, kiedy przez dłuższy czas siedziała w ciszy. Astrid popatrzyła na niego i wolno skinęła głową, jakby nadal była w swoich wspomnieniach.
— Myślę.
— Można wiedzieć o czym?
— Mogę zadać ci jedno pytanie? — zapytała niepewnie, nagle wpadając na pewien pomysł.
— Jasne.
— Gdybyś ją spotkał — zaczęła — co chciałbyś jej powiedzieć?
— Ale Astrid, ty wiesz, że to jest niemożliwe? Ona nie żyje. Już dziewiętnaście lat — odparł, choć w duchu zaczął zastanawiać się nad odpowiedzią.
— Co chciałbyś jej powiedzieć? — nie odpuściła i popatrzyła na chłopaka z ciekawością.
— Że bardzo za nią tęskniłem. Zawsze chciałem ją poznać. Powiedziałbym, że bardzo mi jej brakowało, że bardzo ją kocham. Nigdy jej nie poznałem, Astrid. Nie miałem okazji powiedzieć jej tego co mówię ci teraz. Gdybym, gdybym kiedyś ją spotkał zapewne najpierw bym zaniemówił, zdziwiony, że żyje, ale... Nie to niemożliwe. Porwał ją smok. Nie. Nie chcę dłużej o tym mówić — powiedział.
— Jeśli była taka jak ty to może wcale nie zginęła — wyszeptała Astrid, ale bardziej do siebie niż do niego, mając na myśli miłość do smoków, jaka od niego emanowała.  Oparła głowę na jego torsie i przymknęła oczy, czując nagłe znużenie.
— Chciałbym ją kiedyś znaleźć, ale nawet nie wiem od czego zacząć. Może być wszędzie. Ale może też jej nie być nigdzie — zaczął. W oczach zalśniły mu łzy, które następnie potoczyły się wolno po jego policzkach. Starł je szybko, by dziewczyna ich nie zauważyła i pogłaskał ją po głowie. — To takie trudne. Ale wiesz co?
— Hmm?
— Chciałbym, żeby cię poznała. — Astrid uśmiechnęła się na te słowa i skierowała swoje spojrzenie na Czkawkę. — Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało.
— Oj, bo Szczerbuś się obrazi — zaśmiała się, patrząc na drzemiącego w kącie smoka. Czkawka uśmiechnął się.
— Myślę, że jakoś sobie z tym poradzi. Dziękuję ci — zwrócił się do niej i szybko zmniejszył odległość między nimi, łącząc ich wargi. Astrid początkowo zaskoczona pocałunkiem, szybko odnalazła się w sytuacji i oddała go. Czkawka mruknął cicho w jej usta, czując jak przez jego plecy przebiega dreszcz podniecenia. Przyciągnął dziewczynę bliżej, nie przerywając przyjemnej pieszczoty ani na moment. Blondynka uśmiechnęła się i oderwała na moment, by złapać oddech.
— Dziękuję, dziękuję, dziękuję — szeptał w jej szyję, blisko jej ucha.
— A ja dziękuję twojej mamie. Gdyby nie ona nie miałabym ciebie, a gdyby nie ty nigdy nie nauczyłabym się kochać. Bo nikt nie potrafi uczyć tego lepiej od ciebie — odszepnęła i pocałowała go w czoło. — Kocham cię.

Chciał odpowiedzieć, ale nie zdołał, kiedy rzuciła się na niego, pragnąc więcej dotyku jego ciepłych warg, ale nie miał jej tego za złe. Słowa nie były potrzebne w chwili, gdy liczyły się gesty.

Tytuł: "Tęsknota za nieznanym"Ilość słów: 1550Czas: 2 dniPiosenka: "You'll be okay" - Michael SchulteWiersz: "Chciałbym" - @Astrisia

Ups! Gambar ini tidak mengikuti Pedoman Konten kami. Untuk melanjutkan publikasi, hapuslah gambar ini atau unggah gambar lain.

Tytuł: "Tęsknota za nieznanym"
Ilość słów: 1550
Czas: 2 dni
Piosenka: "You'll be okay" - Michael Schulte
Wiersz: "Chciałbym" - @Astrisia

the greatest gift is love || hiccstridTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang