4. W sznurkach władzy

648 79 10
                                    

Przekroczenie progu sali klubowej to chyba najgorsze, co mógł zrobić. Prawie wciągnięty siłą przez Razjela Dipper poczuł się od razu przytłoczony i niechętny do jakiejkolwiek zabawy. Natychmiast skierował się w stronę zacienionego siedzenia. Umknął przed dużą dłonią przyjaciela, która chciała pociągnąć go w głąb imprezowiczów. Uciekł i ze zwycięską miną usiadł w spokoju na jakiejś starej, czerwonej kanapie ze skóry, kompletnie gubiąc z pola widzenia czarnowłosego kompana. I dobrze. Razjel słynął z tego, że lubił popić i się zabawić wśród ludzi, co właśnie zaczął robić, wręcz zapominając o tym, że przyszedł tu z kumplem. Szatyn odetchnął cicho i włączył telefon, żeby chociaż popatrzeć na tapetę, by nikt go nie zaczepiał. Wolał udawać śmiertelnie zajętego, niż spoglądać na pijaną ferajnę małolatów. No w sumie nie musiał udawać zajętego, bo zauważył, że ma w skrzynce wiadomość od Finna. Zdziwił się, bo nigdy nie utrzymywał z nim jakiegoś dobrego kontaktu. Serce zabiło mu jednak szybciej, bo zdał sobie sprawę, że Razjel poprosił właśnie jego o pomoc w robocie, którą wcześniej załatwiał, czyli chyba pozbycie się jakiejś demonicznej szajki z Winslow. Może stało się coś złego? Albo coś podejrzewał i miał wyrzuty o niewtajemniczenie w tak dużą sprawę? Szybko przeczytał SMS'a, zaniepokojony.

"Cześć Peruś. Wybacz, że niepokoję Cię w środku nocy, ale mam problem. Jeden z Wyższych zrzucił na mnie swoją robotę, która mnie z deka przerasta. Nie chciałbyś mi pomóc? Mam na głowie całą bandę demonów. Jestem w Winslow."

No tak, już chyba pamiętał, dlaczego nie utrzymywał z Finnem kontaktu. Chłopak był od niego młodszy o cztery lata i jest w nim prawie dosłownie zakochany, a przynajmniej bardzo nim zafascynowany. Jest najmłodszym Łowcą i gdyby nie fakt, że jego ojciec jest jednym z Wyższych, nigdy by się nie znalazł w tym gronie. Finn prawie nic nie umiał zrobić sam, zrzucano na niego mniejsze roboty albo jakieś odpadki z większej akcji, jednak nie można zaprzeczyć, że młodzik był inteligentny i miał parę haków na każdego z łowców, których znał. Na Dippera też, więc jak tylko zobaczył, że został o coś poproszony, zestresował się jeszcze bardziej. To tak jak dostać zadanie specjalne od samego Szefa, którego nawet nie widział na oczy. Mówią na niego różnie, więc zazwyczaj po prostu pozostawał Szef. Zaklął pod nosem. Jak miał mu niby odmówić i nie dostać batów? No i jeszcze to durne "Peruś". Dipper jest drugim najmłodszym członkiem tej dziwnej, niebezpiecznej bandy, więc przezywano go w ten uroczy sposób. Łowcy nie znają swoich prawdziwych nazwisk, więc posługują się ksywkami. Dipper w zupełności powinno wszystkim wystarczyć, ale i tak mówiono na niego Peruś, Mała Owieczka lub Nieporadny. No ale na Finna nikt nic nie wymyślał, żeby nie zdenerwować Szefa. Ofiarnym kozłem został więc Dipper.

- Muszę prędko znaleźć Razjela. - burknął do siebie. - Skoro już mnie w to wkopał, musi wykopać. - wstał ze swojej bezpiecznej, ciemnej kanapy i poszedł na poszukiwania zaginionego przyjaciela. Telefon schował głęboko w tylną kieszeń spodni i zaczął przeciskać się przez tłum imprezowiczów. Było mu trochę niedobrze, kręciło mu się w głowie, ale stwierdził, że to albo przez duchotę, albo gdzieś jest tu jakiś głupi demon, na którego teraz nie będzie zwracał szczególnej uwagi. Na jego nieszczęście było strasznie ciemno i każda osoba wyglądała tu tak samo, różniła się jedynie gabarytami i wysokością. Niby znalezienie długowłosego, wysokiego jak wieżowiec, chudego Razjela nie powinno być trudne, ale w rzeczywistości to było cholernie ciężkie. Ciągle ktoś go popychał, macał, zasłaniał, łapał za rękę, koszulkę albo nawet tyłek. Zbywał większość takich zaczepek i szedł dalej, ale jakaś laska była na tyle odważna, by po postu chwycić go za policzki i pocałować, wpychając mu język do ust.

- No nie, tego za wiele! - krzyknął, odtrącając od siebie pijaniutką dziewczynę, która i tak go nie usłyszała przez głośną muzykę. Poszła jednak dalej, zauważając, że Dipper najwyraźniej nie miał na nią ochoty.
- Zabiję tego dupka. Zabiję. - mruczał wściekle. Wyszedł z tłumu i udał się w stronę drzwi frontowych, by iść samemu do domu. Miał gdzieś, czy potem będzie musiał znajdywać kumpla w obrzyganej łazience, czy sam do niego przylezie na kacu. Nawet tę wiadomość do Finna mógł przełożyć na później. Chciał po prostu wrócić. Wściekły jak nigdy zmierzał w tamtą stronę, ale niesmak w ustach i ból w głowie nagle nasiliły się, jakby chciał zaraz zwymiotować. Zgniły trup polany pleśnią? Mniej więcej. Do baru wszedł nie kto inny, a blondyn, którego miał szukać razem z Razjelem, który zniknął. Super. Demon najwyraźniej cieszył się z faktu, że ludzie obserwują go, choć wzrok Dippera wyrażał zdziwienie, przerażenie i obrzydzenie naraz. Udał się w stronę barku, co było o tyle dobre, że nie będzie musiał go potem szukać w tłumie. Miał mało czasu! Teraz albo nigdy, póki rozmawia z barmanem, który się chyba na niego wkurzył. Nic dziwnego, skoro to sam Pan Piekła, największy skurwysyn na Ziemi, w Otchłani i Niebie. Chłopak pobiegł przed siebie na parkiet, ponawiając szaleńczą próbę odnalezienia swojego partnera zawodowego. Jeśli teraz go nie znajdzie, będzie miał przekichane, bo nie miał na tyle odwagi, by obezwładnić tego demona w środku tak zatłoczonego miejsca (przypuszczając, że mu się to w ogóle uda). Bez oporu zaczął wykrzykiwać ksywę Razjela (nawet nie wie, jak miał naprawdę na imię. Niezła przyjaźń), ale w tym hałasie dawało to mniej więcej tyle, co nic. Serce biło mu coraz szybciej i rozpaczliwiej. Spojrzał na blondyna, który nadal rozmawiał z coraz bardziej wkurzonym barmanem. Musiał szybko zareagować, zanim stanie się coś złego. Zaczął chwytać losowe osoby za ramiona i obracać je, by ujrzeć ich twarze i to okazało się najlepszym jego pomysłem, bo bardzo prędko znalazł właściwą osobę. Czarnowłosy spojrzał na Dippera z niezrozumieniem i oburzeniem, właśnie go przecież wytrącił z tańca. Chłopak wywrócił nerwowo oczami i pociągnął wysokiego mężczyznę za koszulkę, by zniżyć go do poziomu jego twarzy.

O słowach nieistniejących |BILLDIP|Where stories live. Discover now