Rozdział VII: Wakacje i (tragiczne) atrakcje!

359 50 131
                                    

Jessie

Jutro zaczną się nasze wakacje.

Poszłam wziąć prysznic. Zabrałam ze sobą kosmetyki i ruszyłam do łazienki.

Po przejściu przez drzwi zobaczyłam pięknie ozdobione wnętrze. Kafelki na ścianach ułożone były w granatowo - białe pasy. Na kabinę prysznicową naklejone były błękitne kotwiczki. Ścianę zdobiło piękne, okrągłe lustro. Na lewo od drzwi stała biała szafka. Jak się okazało, znajdowały się w niej ręczniki oraz podstawowe kosmetyki. Szampon, mydło i tak dalej. Pod lustrem widniała śnieżnobiała umywalka.

Niezły wystrój.

Umyłam się i przebrałam w piżamę. Włosy spięłam w luźny warkocz.

Wyszłam z łazienki i położyłam się na łóżku.

Zastanawiam się, gdzie jest James.

Zresztą, nie ważne... Zaraz wróci.

*
Rano obudziłam się. Jedynym śladem po Jamesie było niepościelone łóżko.

Nie chciało mu się nawet poprawić kołdry?

Leń.

Poszłam do łazienki się ogarnąć. Na lustrze przyklejona była jakaś karteczka.

Jestem na śniadaniu.
~ James

Przebrałam się i wyszłam z pokoju.

Na korytarzu stała dziewczyna.

Ale nie jakaś tam pierwsza lepsza dziewczyna.

To była ta głąbinka której próbowaliśmy kiedyś zwinąć Lugię!

Aż podskoczyłam na jej widok.

No dobra. Prawie dostałam zawału!

Ona? Tutaj?

No cóż, każdy ma prawo podróżować.

Dziewczyna wyminęła mnie i zeszła po schodach.

Dopiero teraz zauważyłam, że są one również po tej stronie korytarza!

Stwierdziłam, że nie zejdę na śniadanie. Jeszcze natknę się na tą wariatkę!

Wróciłam do pokoju. Zajęłam się rozpakowywaniem naszych walizek. Jakoś nie było na to czasu wcześniej...

Moje ubrania leżały już równiutko  ułożone na półce.

Poukładać ciuchy Jamesa?

W sumie, co mi szkodzi. Nie mam co robić a on nie umie.

Zabrałam się do roboty.

*

Większość ubrań już ułożyłam. Została jeszcze jedna koszulka i jeansy.

Wyjęłam z walizki ostatnie ciuchy. Z kieszeni spodni wypadło jakieś zdjęcie...

Podniosłam je. Fotografia przedstawiała...

Mnie.

Po co mu moje zdjęcie?

Zapytać go? Nie wiem, czy chcę wiedzieć...

Odłożyłam znaleziony przedmiot na dno walizki.

Wtedy do pokoju wszedł James.

- Dlaczego nie zeszłaś na śniadanie?

- Bo... Kogoś spotkałam.

- Kogo?

- Pamiętasz tamtą podróż do Jotho i akcję z Lugią?

Forever Rحيث تعيش القصص. اكتشف الآن