Rozdział II: Podwójne problemy

429 44 26
                                    

James
  
   Wyruszyliśmy w dalszą drogę. Pewnie czeka nas długa droga zanim znajdziemy jakieś miasto. I znając moje szczęście, pewnie natkniemy się na te dzieciaki...

   Szliśmy już dobre pół godziny. Wszyscy powoli mieliśmy dosyć tego dnia.

- Daleko jeszcze?

- Meowth! Czy ty czasami używasz tego swojego kociego móżdżka?! Nie mamy mapy ani kompasu! Skąd mamy to wiedzieć?!

- Może przeczytamy to z tego znaku?

- ,,Do Granturri* 1 mila".

- Może odpoczniemy tu chwilę?

- W sumie...

- Uh, no dobra...

   Zatrzymaliśmy się pod drzewami. W lesie przyjemnie wiał leciutki wiaterek.

- Może coś zjemy?

- Meowth! Ty zawsze myślisz żołądkiem!

- Jessie, musisz za każdym razem kiedy się odezwę się na mnie drzeć się!?

- Meowth, twoja wypowiedź chyba nie do końca ma sens...

- Ha! Polonista się znalazł!

- Uczyłem się przecież jako dziecko...

- Mam ci przypomnieć, że wyleciałeś ze szkoły razem ze mną?

- Nie ma sensu się kłócić... Zjedzmy coś i dajmy sobie spokój ze szkołą.

- Co mamy do wyboru? - Powiedziała Jessie zrezygnowanym głosem.

- Właśnie, co tam mamy, Meowth?

- Eee... Paczkę herbatników i trochę ryżu...

- Lepszy rydz niż nic. 

   Zjedliśmy i wyruszyliśmy w dalszą drogę...

   Niestety nie mieliśmy zbyt wiele szczęścia. Kiedy tylko weszliśmy do miasta, natknęliśmy się na patrol policyjny. Oczywiście rozpoznali w nas zespół R i zaczęły się kłopoty...

- Jesteście aresztowani!

- Zdziwisz się...

- Te dwie niecnoty...

- Cisza!

- Uciekamy!

Jakimś cudem udało nam się uciec.

- Myślałam, że nam się nie uda.

- Ja też.

Cisza. Żadnej uwagi ze strony Meowtha? Ale chwila. Gdzie jest Meowth?

- Gdzie jest Meowth?

- Musieli go złapać!

Meowth

Otworzyłem oczy. Ku mojemu zdziwieniu, leżałem na trawie, pod wielkim, rozłożystym drzewem.

Wokół mnie rozpościerała się polana gęsto usiana wielokolorowymi kwiatami. Po błękitnym, bezchmurnym niebie latały pidgeye.
Zachód słońca cieszył moje oczy.
To wszystko wyglądało jak w raju.

I wtedy stała się rzecz straszna.

Obudziłem się.

Zobaczyłem obdarte ściany małego pokoiku. Obróciłem się. Kraty. Jestem  w więzieniu.

- Wypuśćcie mnie!

- Ten Meowth gada!

- No jasne, że gadam!

Forever ROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz