Rozdział 14 część 2

1.8K 138 10
                                    

Spojrzałam przerażona na Drake'a. Ja nie chcę takiej przyszłości. Mój mąż widząc, że rzeczywiście mam wiele obaw i jestem wstrząśnięta szybko zabiera książkę z mojego punktu widzenia, a następnie mocno mnie przytula.

- Spokojnie - mówi jak do małego dziecka. - To tylko książka.

- To nie tylko książka - zaprzeczam. - To przede wszystkim moja zmora.

- Dlaczego tak uważasz? - zapytał. - Przecież gdyby nie ona i ta cała legenda nie poznałbym cię. - Mówiąc to patrzył głęboko w moje oczy.

- Może i masz rację - przyznałam. - Ale to nie zmienia faktu, że sprawiła mi wiele kłopotów. Wcześniej ci nie mówiłam, ale mam wrażenie, że w niej jest dosłownie wszystko. - widząc jego niezrozumiałą minę dodałam szybko: - Znaczy wszystkie moje lęki i odpowiedzi na pytania, których nie chcę znać. Na przykład przyczyna z jakiej zginęli moi rodzice.

- A to nie przez wypadek?

- Jasne - przewróciłam oczami. - Naprawdę w to uwierzyłeś? To nie może być taki wielki zbieg okoliczności. Uważam.. Nie. Jestem pewna, że ktoś to upozorował. Nie wiem nawet czy żyją. A co, jeżeli.. - nie dokończyłam, bo żadne z najróżniejszych scenariuszy nie chciały mi przejść przez gardło.

- Ciii - uspokajał mnie brunet. - Być może masz rację, natomiast ja jestem pewien, że jednak nie żyją. Zwłaszcza twoja mama - ostatnie zdanie dodał szeptem, ale i tak je usłyszałam. Spojrzałam na niego oskarżycielskim wzrokiem.

- Drake! Jesteś okropny, wiem, że za nią nie przepadałeś, ale to nadal moja mama!

- Niestety wiem - widząc jednak moją minę, która się nie zmieniła, dodał - Przepraszam, nie chciałem.

- No ja myślę. Ale wracając. Myślisz, że dlaczego mój wujek jest jeszcze w domu? Dlaczego nagle zjawiła się Lucy?

- Co, jak to? - zapytał skołowany Drake. - Tego dziada to jeszcze rozumiem, bo od początku go nie lubiłem. Tak samo jak Nathana. Ale twoja ciocia? - nie dowierzał. - Przecież wydała mi się na prawdę uroczą osobą. Jak to możliwe, że udawała?

- Najbardziej zdziwiłam się, że tak w prost powiedziała mi o tej książce, ale to znaczy, że nie wiemy o czymś jeszcze. Skoro ona dowiedziała się, że gdzieś tu jest to na pewno wiedziała o śmierci mamy. Nie wiem dokładnie jak to było w ich relacjach, ale nigdy nie były blisko. Moja mama z niewiadomych przyczyn miała tą książkę, a.. - tym momencie przerwał mi chłopak.

- Jak to z niewiadomych przyczyn? A ty? Ona od początku wiedziała, że jesteś do tego przeznaczona, a jak usłyszała, że chcesz być taka jak Arii zdziwiła się, bo nie wierzyła, że zgodzisz się na taki los. Kurczowo cię pilnowała i schowała książkę, ale ty i tak mnie spotkałaś i tak czy inaczej dopełniłaś przepowiedni.

Trwałam przez chwilę w zadumie po czym się odezwałam:

- Rzeczywiście, to zaczyna mieć sen. Nigdy tak o tym nie myślałam i nawet teraz nie do końca zdaję sobie sprawę z tego, jaką ta książka posiada moc. Ale teraz to nie ważne. Lucy z jakiegoś powodu chce za wszelką cenę ją zdobyć. Przydarzyła się okazja i wprost powiedziała mi, że chcę ją. Wiedziała, że moja matka nigdy jej nie tego nie da i wydaje jej się, że ja to zrobię, ale grubo się myli.

- Więc co teraz zrobimy?

- Nie mam pojęcia. Wydaje mi się, że powinniśmy pogadać z Luną Lilianną, ponieważ ona wie coś o twoich rodzica. Na prawdę nie chciałbyś się czegoś o nich dowiedzieć? A może żyją?

- Ja.. - zawahał się. - Ja nie wiem. - Spuścił głowę, a ja czekałam, aż zacznie mówić dalej. - Po prostu się boję. Nigdy ich nie widziałam, a co jeżeli okażą się zupełnie inni niż się podziewałem? Jeżeli mnie nie zaakceptują? 

- Drake, to twoi rodzice. Na pewno bardzo za tobą tęsknią i nadal cię kochają. Pamiętaj, matka nigdy nie zapomina.

- Okay, a co z Lilianną? Myślisz, że mówi prawdę i serio jest w to wszystko zamieszana.

Westchnęłam.

- To bardzo długa i trudna układanka. Co chwilę odkrywamy coś innego i łączymy elementy, ale wszystko może okazać się jednym wielkim kłamstwem. Jestem pewna, że nie możemy ufać nikomu. Ty polegasz wyłącznie na mnie, a ja na tobie. Nie mieszajmy w to Kally i Logana, bo i tak mają dużo problemów z dziećmi. Mimo to uważam, że dając szansę Liliannie uczynimy właściwie.

- W takim razie chodźmy, nie zamierzam dłużej trwać w niepewności.

- Okay, więc chodźmy.

Obydwoje ponieśliśmy się z kanapy, a mnie zakręciło się w głowie. Drake widząc moją niewyraźną twarz podtrzymał mnie za łokieć.

- Wszystko gra?

Pokręciłam głową na boki, czując jak zbiera mi się na wymioty. Popędziłam szybko do łazienki i kucnęłam przy sedesie. Zwymiotowałam wszystko, co dzisiaj zjadłam i przepłukałam twarz dłonią.

- Navi, co się dzieje? - zapytał mój zaniepokojony mąż.

- Nie jestem pewna. Wydaje mi się, że po prostu czymś się strułam.

- Dobrze - odpowiedział nie pewnie. - W tej sytuacji powinnaś zostać w domu.

- Oj, nie wygłupiaj się. Nic mi nie jest,chodźmy - załapałam go za dłoń i obydwoje wyszliśmy z domu.

Pierwsze SpojrzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz