Rozdział 14

4.4K 359 7
                                    

- Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie - powiedział bardzo słabym głosem i jeszcze nie zamknął oczu..

Oddychał bardzo płytko, a ja cały czas byłam oszołomiona.

~Na co ty czekasz?! Zrób coś, bo on zaraz umrze! - usłyszałam ten delikatny kobiecy głos w głowie.

I wtedy tak jakby się obudziłam i dostrzegłam, co się dzieje. A mianowicie Drake walczy o życie, a ja mu się tylko przyglądam. Chyba dostane medal idiotki roku. Szybko rozdarłam chłopakowi koszulkę, a mój wzrok od razu powędrował na obojczyk. To, co zobaczyłam szczerze mnie przeraziło. Było tam czarne znamię w kształcie pacyfki, tyle, że całe czerwone. Dookoła jego skóra była sina, a on się dusił.

Delikatnie przejechałam palcem po tym miejscu, a Drake wydał z siebie przeraźliwy jęk bólu. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Pogłaskałam chłopaka po policzku, żeby się trochę uspokoił, ale mało to dało. Po chwili pochyliłam się delikatnie do jego rany i musnęłam ją moimi wargami. Obdarowywałam chłopaka delikatnymi pocałunki niczym skrzydła motyla, sunące w powietrzu. Ku mojemu zaskoczeniu chłopak się uspokoił, a rana zaczęła goić. Chwilę później chłopak wstał do pozycji siedzącej. Spojrzałam na niego zmartwiona.

- Drake.. Czy już dobrze? - zapytałam delikatnie.

- Tak, już dobrze - uśmiechnął się delikatnie.

Od razu znalazłam się na jego kolanach, siedząc okrakiem, i tuląc się do niego. Brunet również objął mnie w talii i przysunął bliżej siebie.

- Nigdy więcej mnie tak nie strasz - powiedziałam szeptem w jego szyję.

- Postaram się - mruknął w moje włosy, za co dostał cios w ramię.

Roześmiał się głośno i przyrzekam, że to jest najpiękniejszy dźwięk na świecie. Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam w jego oczy.

- Jesteś okropny - również się uśmiechnął.

- Za to mnie uwielbiasz.

Wzruszyłam ramionami, a on pochylił się do mnie, co spowodowało, że nasze twarze dzieliły tylko centymetry. Obydwoje spoważnieliśmy, a jego wzrok powędrował na moje usta.

Jego ciepła, duża dłoń wylądowała na moim policzku i zanim się obejrzałam nasze usta się zetknęły. Nasz pocałunek był bardzo delikatny, ale przekazywał wszystkie nasze emocje. Po chwili dołączyliśmy również języki, co było cudowne. Mimo, że kilka razy już się całowałam, to ten pocałunek był moim pierwszym. Po prostu idealny. Po chwili się od siebie oderwaliśmy. Chłopak oparł swoje czoło o moje i trwaliśmy tak chwilkę wpatrzeni w swoje oczy. Niestety Drake je zamknął i wziął głęboki oddech. Gwałtownie podniósł się do pozycji stojącej, przez co ja wylądowałam pupą na ziemi.

- Ał? - zapytałam ironicznie, ale Drake nic nie odpowiedział. - Wszystko dobrze?

- Nie powinno cie to interesować - oznajmił nawet na mnie nie patrząc.

Z jego tonu mogłam wywnioskować, że jest zły. Ale jak to? Na mnie? Dlaczego miałby być zły? Ruszył przed siebie do wyjścia z polanki. Nie mogłam mu odpuścić więc pognałam za nim.

- I co teraz?! - krzyknęłam przez co się zatrzyma tak samo jak ja, ale nadal stał do mnie tyłem. - Znowu mnie zostawisz i znikniesz na nie wiadomo ile?! - staliśmy w ciszy, a ja czekałam na odpowiedz. Moje oczy zaszły już łzami, a głos zadrżał. - Odpowiedz!

- Chcesz znać odpowiedz?! Proszę bardzo - odwrócił się do mnie i zaczął wolno podchodzić. - Prawda jest taka, że ja już dłużej nie wytrzymam. Cały czas staram się nad tym zapanować, ale po prostu nie mogę. Nie mam nad tym kontroli - powiedział, stając naprzeciwko mnie, i patrząc mi głęboko w oczy.

Nie rozumiałam tego. Już chciała zadać pytanie, ale właśnie przyszła na nie odpowiedź. Przed oczami pojawiły mi się wszystkie wydarzenia z nim związane. Poczułam dziwne, ale piękne uczucie w środku i wtedy już wiedziałam. Wiedziałam, że się we mnie wpoił. Gdy wybudziliśmy się z amoku brunet nie wiedział, co się stało.

Przez jego twarz przebiegło zdziwienie i rozczarowanie, ale po chwili zastąpiła je maska obojętności.

- Zadowolona? - zakpił.

- Co cie ugryzło? Zachowujesz się gorzej niż kobieta w ciąży - teraz to ja byłam zła.

- No widzisz, tak bardzo chciałaś przeżyć wpojenie się, a gdy już nastąpiło to po kilku minutach masz dość swojej bratniej duszy. Gratuluję Navi, przeszłości samą siebie - w całą tą wypowiedź włożył tyle jadu, że zastanawiałam się czy to jest ten sam Drake, którego znałam.

Ale w końcu to wyklęty, pieprzony wyrzutek, który nie jest nic warty. Ale mimo to bardzo zabolały mnie jego słowa i kilka łez spłonęło po moim policzku.

- Jesteś okropny! Nienawidzę cię i nie wiem, jak mogłam się zakochać w kimś takim jak ty! - wydarłam się na niego i pobiegłam do domu.

- Jesteś strasznie naiwna Naravi, gorsza niż nic nie znaczące zero! - usłyszałam jeszcze za sobą i chyba lepiej by było gdybym tego nie słyszała.

Ja go kocham, a on uważa, że jestem nic nie warta. Wpadłam do domu, ignorując zdziwione spojrzenia Belli i Taylera. W moim pokoju zanurzyłam się pod kołdrę i dałam upust emocjom w postaci łez. 

Pierwsze SpojrzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz