Rozdział 2

8.4K 480 21
                                    

    Obudziłam się i od razu poczułam zimno. Okryłam się szczelniej kołdrą i zamknęłam oczy, chcąc jeszcze pospać. W końcu sobota, trzeba odespać cały tydzień. Niestety moja siostra miała inne plany i z impetem weszła do mojego pokoju, robiąc ogromny hałas.

     - Wstawaj śpiochu. - wydarła się na całe gardło. Miała głos, to trzeba było jej przyznać.

    - A odwal się. - mruknęłam, odwracając się do niej tyłem.

     Niestety bez skutku, ponieważ blondynka zdarła ze mnie kołdrę. 

    - Masz wstać na śniadanie. - powiedziała, wychodząc z mojego pokoju. Oczywiście jak to ona, nie zamykając drzwi. 

    - Bella!!! - wydarłam się, ale ona skwitowała to tylko środkowym palcem nawet nie siląc się, aby zaszczycić mnie swoją obecnością. 

     Rozgoryczona podchodzę do szafy równocześnie, zamykając drzwi, używając mocy. Ubieram czarne obcisłe rurki z dziurami na kolanach, a do tego luźną białą bluzkę na ramiączkach z czarnym wąsem na środku. Poszłam do łazienki i zrobiłam te wszystkie rzeczy, które robi się rano. Łącznie z malutkim makijażem czyli maskarą.

    Z dołu można już było poczuć delikatną woń śniadania. W tym wypadku była to jajecznica na bekonie. Pycha. Szybko zbiegam na dół po drodze, przepychając się z Bellą, ponieważ postanowiła wyjść w tym samym czasie, co ja. Bezczelna gówniara. Robi wszystko żeby uprzykrzyć mi życie. Ale zapomina, że to ja mam nad nią przewagę. Wiecie, w końcu jestem alfą. 

    Jako alfa powinnam mieć swoją watahę, a zamiast tego tkwię w tym domu wariatów z nadopiekuńczą mamą i oschłym tatą. Idealne życie, czego chcieć więcej. Jednak chyba na początku powinnam skupić się na skończeniu szkoły.

    - Mamo, kiedy Naravi pozna Taylera? - zapytała rozmarzona blondynka. 

    Tak jakby bliżej się przyjrzeć, to jej włosy są nienaturalnie blond. Takie jasne, że prawie białe. Ale trzeba jej przyznać, że to tylko dodaje jej uroku i zawsze wygląda genialnie. No oczywiście w przeciwieństwie do mnie. Dziwne, że jako siostry zawsze się kłócimy i jesteśmy całkiem inne, a jednak takie same.

    - Nie wiem. Pewnie już niedługo - uśmiechnęła się mama, a Bella rozpromieniła.

    - Super - fuknęłam, a dziewczyna kontynuowała.

    - Przecież to takie romantyczne. Kompletnie się nie znacie i gdy pierwszy raz się zobaczycie od razu się zakochochacie. Jesteście sobie przeznaczeni od zawsze i.. - przerywam jej.

    - I nie mam wyboru, bo tak czy inaczej muszę go kochać. - kończę i wstaję od stołu.

    Z tego wszystkiego straciłam apetyt. Z kuchni przeszłam od razu do przedpokoju, w którym założyłam buty i grubą za dużą bluzę. Schowałam telefon do kieszeni i gdy już chciałam wyjść moją uwagę przykuwa książka, leżąca na komodzie. 

    Była średniej wielkości. Bardzo stara, a na przedzie miała pacyfkę. Po co komuś książka pokoju. Bo.. chyba właśnie o tym jest. Gdy przyglądałam się jej tak jeszcze trochę wpadam tak jakby w trans. Wszystko zaczęłam robić automatycznie i niekontrolowanie. Moja ręka wylądowała na zimnej okładce, a mnie przeszedł dreszcz. Już prawie otworzyłam pierwszą stronę i miałam zacząć czytać, gdy książka się zatrzasnęła przede mną.

    Wtedy wszystko wróciło. Gwałtowni cofnęła rękę i spojrzałam na wściekłą mamę. Wymusiłam uśmiech i wycofałam się. Jakoś nie miałam ochoty na dwugodzinny wykład na temat ,,nie ruszaj cudzych rzeczy i szanuj prywatność". 

    Wyszłam z domu. Słońce lekko grzało i wiał przyjemny ciepły wiaterek. Mimo tego nie było duszno, a orzeźwiająco. Las ślicznie pachniał drzewami, kwiatami i ściółką. Powoli zagłębiałam się w jego środek. Podążałam tylko mi znaną ścieżką. 

    Czas mijał wolno, a ja zachwycałam się tym cudownym, a zarazem magicznym miejscem. W końcu, po jakiś dwudziestu minutach znalazłam się na mojej polance. Nie musiałam się martwić, że ktoś zakłóci mój spokój, ponieważ na polankę jest tylko jedno wejście. W sporej skale jest taka mała szczelina, która prowadzi do jaskini. Mieszczę się tam tylko z racji tego, że zamieniam się w wilka. Są w niej schody, które prowadzą do tego pięknego miejsca.  


    Gdy w końcu dotarłam do mojego sacrum mogłam odetchnąć pełną piersią

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

    Gdy w końcu dotarłam do mojego sacrum mogłam odetchnąć pełną piersią. Tylko tam byłam sobą bez żadnych ograniczeń, zakazów i nakazów. Robiłam wszystko to, na co miałam ochotę. Obiecałam tacie, że zapanuję nad swoją mocą. Oczywiście nie musiałabym tego robić, ale on chciał mnie zapisać na jakieś lekcje, żebym nauczyła się tego używać. 

    Moi rodzice zdecydowanie mnie nie doceniają. Dzisiaj padło na unoszenie różnych przedmiotów. W sumie to nawet nie jest to takie trudne jak się może wydawać. Wystarczy się skupić. W oddali zobaczyłam kamień średniej wielkości. Z łatwością podniosłam go do góry i delikatnie opuściłam tak, że wylądował na miękkiej trawie.

    Okay. Dzisiejszy trening mogę uznać za zakończony. Z zaciemnionego miejsca wyjęłam mój kocyk i rozłożyłam go. Oczywiście, używając mocy, bo to też jest w jakimś stopniu ćwiczeniem. Ułożyłam się wygodnie na delikatnym materiale i założyłam słuchawki. Oczywiście nie obeszło się bez podśpiewywania. Uwielbiam śpiewać, a Kally mówi, że mam cudowny głos. 

~Zgadzam się- usłyszałam męski głos w głowie.

    Przepraszam, że co? Pokręciłam głową, chcąc się ogarnąć. Zdecydowanie zaczynam wariować. Na szczęście nic już nie słyszałam.

    Tak minął mi cały dzień. Gdy zaczęło się ściemniać uznałam, że czas się zbierać. I z tego, co wyczuwam to zbiera się na deszcz. Wychodząc z ukrycia, poczułam bez. Ale to był dosłownie ułamek sekundy i od razu zniknął, więc jest możliwość, że po prostu mi się wydawało. 

    Zastanawiałam się też trochę nad tą książką. Moja mama nie powinna się tak zachowywać. Raczej nigdy nic przede mną nie ukrywała, dlatego zdziwiło mnie jej zachowanie. A jednak w tej księdze było coś przyciągającego. Nawet skądś ją kojarzyłam, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć z czym. Taka tajemnicza i odległa, a jednocześnie bliższa niż wszystko inne. Postanowiłam, że mimo wszystko dowiem się, co w niej jest.

Pierwsze SpojrzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz