Przemierzałam korytarz z Kally u boku w ten piękny poniedziałkowy poranek. Zaraz zaczynie się lekcja fizyki. Jak ja nie znoszę tego przedmiotu. I nie tylko dlatego, że pani to totalna jędza, ale dlatego, że kompletni nic nie rozumiem z przerabianego materiału.
- Navi, zaczekaj chwilę - zatrzymała mnie ruda.
- Coś się stało? - dziewczyna zignorowała moje pytanie i kontynuowała.
- Idź pod klasę. Ja zaraz do ciebie dołączę - nie zdążyłam jej o nic zapytać, ponieważ odeszła.
Westchnęłam tylko i ruszyłam na wyznaczone miejsce. Weszłam do klasy i usiadłam na swoim miejscu. Byłam szczerze znudzona. Do dzwonka zostało jeszcze piętnaście minut, a jej cały czas nie było. Zaczynałam się powoli martwić.
W pewnym momencie ją zobaczyłam. Była cała zdyszana i od razu podeszła do naszej ławki. Jednak zanim usiadła podała mi złożoną karteczkę.
- Co to? - pytam, otwierając ją.
- Zaraz zobaczysz.
Moim oczom ukazuje się piękny szkic. Przedstawia grupkę osób. Z tego co widzę to przyjaciół. Rozmawiali przed szkołą na schodach. Pierwszy z nich był wysokim mężczyzną o niezidentyfikowanych oczach, ale miałam wrażenie, że są niezwykłe. Jego brązowe, jak mi się wydawało, włosy były w artystycznym nieładzie i miał piękną lekko postawioną grzywkę na bok. Kolejną osobą był bardzo umięśniony chłopak. Miał zdecydowanie jaśniejsze włosy i obejmował krótko ściętą dziewczynę z grzywką. Ostatnie dwie osoby to bodajże blondyni. Dziewczyna i chłopak. Ona wygląda na bardzo delikatną, a on miał włosy postawione do góry i wygląda na całkiem miłego.
- Bardzo ładny rysunek, ale po co mi go pokazujesz? - zwróciłam się do Kally.
- Okay, teraz się skup.
- No, mów w końcu - ponagliłam ją.
- Więc to jest wataha. Rozmawiałam z Ally - to jest największa plotkara w szkole i zna wszystkie niusy. - I ona powiedziała, że oni dołączyli do naszej szkoły po remoncie. Są z naszego rocznika i mamy z nimi chemię. Znaczy ty masz. Nie wiadomo skąd pochodzą. Z nikim nie rozmawiają i są tajemniczy.
- No dobra, ale co my mamy z tym wspólnego?
- Po pierwsze: ich alfa może się w ciebie wpoić. Po drugie: mogą nas zaatakować jak się zorientują kim jesteśmy. Nie możemy przewidzieć jak zareagują. I ostatnie: istnieje prawdopodobieństwo, że to.. - Kally powiedziała coś pod nosem tak, że tego nie usłyszałam.
- Nie słyszałam.
- No mówię, że..
- Kally powiedz.
- Omegi!
Pobladłam na twarzy, ale niestety nie mogłyśmy dokończyć rozmowy bo zabrzmiał dzwonek na lekcję i weszła pani jędza. Całe czterdzieści pięć minut myślałam nad wyklętymi. Czy to prawda, że wyszli z ukrycia, że się ujawnili? Co jak zaczną wojnę? Przynajmniej miałam zajęcie do dzwonka na przerwę. Na nasze nieszczęście los chciał, aby naszą następną lekcją była chemia. A przynajmniej moją, bo ruda ma rozszerzoną matematykę. Dlatego jestem skazana na ławkę w samotności.
- Doszłam do wniosku, że lepiej jak nic nie będziemy robić - oznajmiłam przyjaciółce.
- To też jest jakieś rozwiązanie - zgodziła się ze mną.
- Poczekamy na ich ruch. Pamiętaj, żeby nie podejmować pochopnych decyzji.
- Jasne - uśmiechnęła się, co odwzajemniłam.
CZYTASZ
Pierwsze Spojrzenie
WerewolfMoi rodzice zaplanowali mi całe życie. Ja, jako ta starsza, postanowiłam, że zachowam dobrą opinię o mojej rodzinie i zrobię tak, jak mi rozkarzą. Niestety moja natura była najwyraźniej zbyt ciekawska i rządna przygód, jak na poukładane życie zapewn...