- Ciociu Lucy, nie wierzę, że to ty! - Podbiegłam do kobiety, która jak tylko mnie zobaczyła wstała ze swojego miejsca i mocno przytuliła.
- Oj Naravi, jak ty wyrosłaś! Jesteś coraz ładniejsza! - uśmiechnęła się sympatycznie.
- A ty coraz młodsza.
- Kochanie, ten eliksir odmładzający jest świetny! Jakbyś kiedyś potrzebowała przepisu, śmiało daj nać.
- Oczywiście. - zaśmiałam się - Co cię do nas sprowadza?
- W zasadzie to przyszłam do twojej matki w sprawie tej książki, co jej kiedyś dałam na urodziny.. Gdzie ona jest? - Spojrzała na mnie wyczekująco, a ja miałam zdezorientowaną minę.
- Ym, ona nie żyje - powiedziałam ciszej, a Drake podszedł do mnie i ścisną za rękę.
- Ou. Takich obrotu spraw się nie spodziewałam. No cóż, w takim razie gdzie jest książka? - Spojrzała mi w oczy, a za chwilę jej wzrok powędrował na mojego męża. - Kim jest ten młodzieniec? Czemu ja nic nie wiem, ze masz chłopaka? - zapytała rozpromieniona.
- Ciociu, to jest Drake, mój mąż - uśmiechnęłam się szeroko.
- Dzień dobry pani - podła kobiecie rękę.
- No! Nie wiedziałam, że się chajtnęłaś! Przypomnij mi dziecko, kiedyśmy się ostatnio wydziały?
- Hm. Jakieś pięć lat temu. Trochę się ostatnio działo.
- Przepraszam, że przerwę, ale dlaczego pani zabiła dwójkę naszych ludzi? - zapytał z wyrzutem brunet.
- Synku, mów mi Lucy. A poza tym nie zabiłam, tylko uśpiłam. Powinni wybudzić się za jakieś - spojrzała na zegarek - dziesięć minut.
Moja ciotka zaczęła rozmawiać z Drake'iem o jakiś innych mało ważnych rzeczach. Zawsze była z niej ogromna gaduła. Ja jednak nie mogłam się skupić, ponieważ moją głowę zaprzątały myśli o książce. Czy jest taka możliwość, że chodzi to tą księgę z pacyfką? Tą, przez którą wszystko się zaczęło? Tak na prawdę od trzech lat jej nie widziałam i chyba wolę, żeby tak zostało. Nie chcę, żeby wszystko się posypało. Żyję sobie spokojnie i jestem szczęśliwa i z jakiegoś powodu wiem, że ona wszystko zmieni. Pod żadnym pozorem nie mogę do niej wrócić. Nawet nie wiem gdzie jest i niech tak zostanie.
- Naravi, a ty? - obydwoje spojrzeli na mnie wyczekująco.
- Ale co ja? - marszczyłam brwi. - Przepraszam, trochę się zamyśliłam.
- Nie szkodzi, kochanie, pytałam czy nie macie ochoty na ciasto. Sama robiłam.
- Tak, poproszę.
Lucy ruszyła przodem, a Drake złapał mnie za ramię i zapytał:
- Wszystko okay?
- Tak, jasne. Czemu pytasz? - uśmiechnęłam się, bo w głębi duszy wiedziałam, że nie jest dobrze.
- Tak po prostu - wzruszył ramionami.
Doszliśmy do jadalni, gdzie ciocia już wszystko rozłożyła. Wystarczyło usiąść i zacząć jeść. Tak więc zrobiliśmy, równocześnie prowadząc luźną rozmowę.
- Więc do kiedy zostajesz? - zapytałam.
- Tak na prawdę już jutro miałam jechać, ale w zaistniałych sytuacjach zostanę cały tydzień. Mam nadzieję, że nie będzie to problem?
- Oczywiście, że nie. Nicola później przyszykuję ci łóżko , a teraz przepraszam, ale pójdę do siebie.
- W takim razie dobranoc. I Navi - zatrzymała mnie przy wyjściu. - Jak będziesz miała chwilę, to proszę, poszukaj książki twojej mamy.
- Postaram się - uśmiechnęłam się nerwowo i szybko wyszłam z pomieszczenia.
Popędziłam przez schody do naszej sypialni i trzasnęłam drzwiami. Usiadłam na brzegu łóżka i ukryłam twarz w dłonie. To wszystko mnie przeraża. Oczywiście, że chodzi o książkę z pacyfką, jak mogłam w to w ogóle zwątpić!? Ja nie chce tego, nie chcę, żeby moje życie się zawaliło. Tak dużo przecierpiałam, walcząc o moją miłość do Drake'a i po co? Po to, żeby teraz wszystkie problemy z przeszłości powróciły i wszystko zniszczyły?
Usłyszałam pukanie do drzwi, więc wstałam, a po chwili drzwi się otworzyły. Bardzo zdziwiło mnie to, że zobaczyłam Nathana, ponieważ byłam wręcz przekonana, że to mój mąż.
- Och, cześć. Czy mogę ci w czymś pomóc? - zmusiłam się na najmilszy ton, na jaki było mnie stać.
- Przyszedłem zobaczyć jak się czujesz. Wszystko w porządku? - zapytał najwyraźniej zmartwiony, a moje oczy powiększyły się dwukrotnie, gdy to usłyszałam.
- Ekhem - chrząknęłam. - wydaje mi się, że tak. - odpowiedziałam, a on tylko pokręcił głową z dezaprobatą.
- Oj Navi - zaczął do mnie podchodzić, aż nie zatrzymał się kilka centymetrów przed mną. - Widzę, że coś ci jest. Dlaczego po prostu mi nie powiesz? Możesz mi zaufać - uśmiechnął się w tak rozczulający sposób, że prawie mu powiedziałam o wszystkich moich problemach.
Położył dłoń na moim policzku, co sprawiło całkiem przyjemne uczucie. Spojrzałam w jego czarne jak smoła oczy, a on po chwili się odezwał.
- Pamiętaj, że jakby cokolwiek się działo, zawsze możesz mi powiedzieć. I uważaj na tego drugiego, coś mi w nim nie pasuje - jego wypowiedzenie było jak zimny prysznic, który od razu przywrócił mi trzeźwe myślenie.
- Masz na myśli Drake'a? Przecież jest moim mężem od trzech lat.. - chciałam coś jeszcze dodać i zaczęłam się odsuwać, ale on niespodziewanie objął mnie w tali i przysunął bliżej siebie.
Jego twarz była coraz bliżej mojej, a jego uścisk tak mocny, że nie mogłam się uwolnić. Już prawie mnie pocałował, kiedy drzwi sypialni otworzyły się z impetem, odbijając od ściany. Oczywiście w drzwiach stał nie kto inny, jak Drake. Szybko odsunęłam się od czarnowłosego i spojrzałam na wściekłego bruneta. To się źle skończy.
CZYTASZ
Pierwsze Spojrzenie
WerewolfMoi rodzice zaplanowali mi całe życie. Ja, jako ta starsza, postanowiłam, że zachowam dobrą opinię o mojej rodzinie i zrobię tak, jak mi rozkarzą. Niestety moja natura była najwyraźniej zbyt ciekawska i rządna przygód, jak na poukładane życie zapewn...