Rozdział 12 część 2

1.6K 152 5
                                    

Siedziałyśmy po cichu w moim salonie. Z tego, co zdążyłam zauważyć minęły już dobre trzy godziny od naszego powrotu. Żadna z nas nie była w stanie się odezwać. Ona, niczego nieświadoma, co się tam wydarzyło i zbyt zaniepokojona, i ja, totalnie rozbita, smutna, zła i zirytowana jednocześnie. 

- Dobra - zaczęła Kally. - Dużej nie wytrzymam. Albo powiesz mi, co się tam wydarzyło, albo idę z nim poważnie porozmawiać.

Stanęłam w przerażeniu. Ona nie może tam iść!

- Okay, wszystko ci opowiem, tylko usiądź i obiecaj mi, że nigdzie nie pójdziesz.

Ruda spojrzała na mnie uważnie, po czym niechętnie się zgodziła.

- Świetnie. W takim razie, żeby lepiej nam się rozmawiało skoczę po jakąś czekoladę albo..

- Naravi! - upomniała mnie, a ja zaraz się przymknęłam.

Westchnęłam głośno i zaczęłam opowiadać.

- Weszłam do domu jak gdyby nigdy nic, gdy Drake mnie zobaczył zdziwił się, ale przywitał mnie miło. Byłam totalnie zaskoczona, jego tonem, w którym nie było nawet odrobinki oschłości. Myślałam, że może mu przeszło i będziemy mogli się pogodzić, ale nic nie mówiłam. Oznajmiłam, że przyszłam tylko po kilka rzeczy. Gdy przechodziłam obok kuchni zobaczyłam, że przy stole siedzi jakaś dziewczyna. Była blondynką i była na prawdę śliczna, totalnie przeciwieństwo mnie. Spanikowałam i szybo zawróciłam, ale Drake złapał mnie przy drzwiach i powiedział, że nie przeszkadzam. Nie chciał mnie puścić, więc wyrwałam się i mu uciekłam. Wybiegł za mną na ulicę, ale.. - Nawet nie zauważyłam, że zaczęłam płakać. - ale ja już odjechałam. Z tobą.

Przyjaciółka przytuliła mnie do siebie i chwilę siedziałyśmy w ciszy, aż się nie uspokoiłam.

- Myślę - zaczęła cicho. - Że cały czas mu na tobie zależy.

- Przecież widziałam tą dziewczynę! - zaczęłam się wkurzać.

- Może to nikt ważny?

- Nie, wcale. Tylko jakoś rozmawiało im się tak świetnie, że zapomniał o problemach i odzyskał humor. - prychnęłam. - Nie wmówisz mi, że to nic nie znaczyło.

- Ona nie, ale może ja tak? - usłyszałam za sobą głos mojego męża.

Wstrzymałam gwałtownie powietrze i natychmiast spojrzałam na Kally błagającym spojrzeniem, żeby tylko nie zostawiła nas samych. Chłopak cały czas stał za mną, dlatego nie widziałam jego wyrazu twarzy. Ale to i lepiej, myślałam. Nie mogę się rozkleić, muszę być twarda.

- Drake - zaczęła delikatnie. - Nie jestem pewna czy..

- Daj mi z nią porozmawiać - nalegał.

Pokręciłam przecząco głową, dając znak przyjaciółce, żeby się nie zgadzała.

- Ale przecież.. - znów zaczęła, próbując coś zdziałać, ale on był nieugięty.

- Navi nie możesz uciekać. To przecież tylko rozmowa - mruknął.

Westchnęłam głośno i powiedziałam ledwo słyszalne ,,dobrze". Kally szybko ulotniła się z domu, zostawiając nas całkiem samych.
Chłopak podszedł do mnie wolno i usiadł na przeciwko mnie na tej samej kanapie. Nadal nie widziałam jego twarzy, ponieważ nie mogłam się zmusić do tego, żeby podnieść głowę.

- Spójrz na mnie - szepnął cicho, ale ja nic nie zrobiłam. - Navi - zero reakcji. - Naravi - nie poddawał się. - Kochanie - zgarnął moje włosy za ucho, a ja poczułam nagły przypływ gniewu.

Odtrąciłam jego dłoń i w końcu spojrzałam w jego oczy, które przelatywały mnie na wylot. Byłam zła, a on to widział, dlatego podniósł wysoko brwi. Dopiero po chwili zorientowałam się, że ma ogromnego siniaka na policzku, ale na razie wolałam o to nie pytać.

- Dlaczego mi to robisz? - zapytałam z wyrzutem.

- Robię co? - wydawał się kompletnie zbity z tropu.

- Dlaczego mnie tak nazwałeś? Dlaczego udajesz, że tak na prawdę nic się nie stało?! Dlaczego znowu robisz mi tą cholerną nadzieję?! - z każdym słowem mój głos był coraz bardziej ostry.

- Kocham cię, nadal kocham cię z całego serca i chcę to naprawić. - spojrzałam na niego niepewnie, jakby sprawdzić, czy kłamie.

- A co z twoją nową laseczką? - założyłam ręce na piersi.

- Na prawdę myślisz, że zamieniłbym ciebie, nasz czteroletni związek i małżeństwo na jakąś przypadkową laskę z marketu? Na prawdę masz o mnie takie zdanie? - Gdy dotarły do mnie te słowa zrobiło mi się głupio.

- Przepraszam, nie powinnam tak mówić - przyznałam.

Nastała cisza. Kompletnie nie wiedziałam, co teraz powiedzieć lub zrobić. W końcu, po dosyć długiej przerwie odezwał się Drake.

- Rozumiem, że nie mam na co liczyć. Dziękuję, że chociaż mnie wysłuchałaś - powiedział zimno i wstał z kanapy. Kierował się szybkim krokiem do wyjścia, a ja jak poparzona zerwałam się w pogoń za nim.

- Zaczekaj! - krzyczałam. - Drake, stój! - Nie zatrzymał się. Nawet na mnie nie spojrzał. Gdy jego dłoń dotknęła klamki drzwi stanęłam wmurowana i wstrzymałam oddech. - Proszę - szepnęłam. - Nie zostawiaj mnie, znów.

Zacisnęłam mocno powieki, walcząc, żeby nie wypłynęły z nich łzy. Byłam tak rozbita, że nawet nie wiedziałam, czy już wyszedł, czy może coś go zatrzymało. Powoli, pełna przerażenia zaczęłam uchylać powieki. Ku mojemu zaskoczeniu patrzył się wprost na mnie, a sekundę później objął mnie mocno swoimi ramionami. Wypuściłam z ulgą powietrze i dopiero do mnie dotarło, że przez ten czas miałam wstrzymany oddech.

Heej! Nie wiem dlaczego, ale jest to chyba jeden z moich ulubionych rozdziałów. A wy, jak uważacie? Życzę wam miłego wieczoru. Dobranoc <333

xX_Reborn_Xx

Pierwsze SpojrzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz