Rozdział 10 część 2

1.6K 152 3
                                    

Weszłam do domu z dwoma ciężkimi torbami zakupów, jednak nie zdążyłam dojść nawet do kuchni, bo Kally od razu zamknęła mnie w swoim uścisku.

- Moja kochana, tak bardzo mi smutno z twojego powodu - mówiąc to spojrzała mi głęboko w oczy.

Tego samego momentu bariera, którą stworzyłam z myśli, że tak na prawdę nic się nie stało, pękła. Zalał mnie potok łez i głośno szlochałam w ramię przyjaciółki. Przynajmniej nie jestem już sama, myślałam. 
Przeniosłyśmy się na kanapę, a ja starałam się uspokoić. 

- Poczekaj chwilę, zaraz wrócę - powiedziała ruda i zniknęła za rogiem salonu.

Patrzyłam się tempo w pusty telewizor do czasu, kiedy moja przyjaciółka nie weszła do pokoju z pudłem lodów, czekolady i wina.

- Dzisiaj będziemy zajadać twoje smutki, a juto pomyślimy na trzeźwo. W innej sytuacji mogłybyśmy robić to przez cały tydzień, ale musisz sobie uświadomić, że to jest bardziej poważna sprawa. Jesteście po trzech latach małżeństwa, kochacie się, ale on myśli, że ty go zdradziłaś i wmawia sobie, że cię nienawidzi, a teraz nawet mieszkacie osobno i żadne z was nie zamierza zrobić pierwszego kroku w naprawieniu tej sytuacji.

- Wiem - szepnęłam cicho i ukradkiem starłam łzy z policzków.

- Navi, nie jesteś już nastolatką, która zakochała się w jakimś dupku, który złamał twoje serce. Jesteś dorosłą kobietą, która właśnie traci osobę, z którą spędzi resztę życia i założy rodzinę. - Podniosłam na nią powoli głowę.

- Proszę!, przestań już - zawołałam błagalnie i mocno się do niej przytuliłam, czując cholerną bezradność. - To nie ma sensu. To koniec.. - wyjąkałam drżącym głosem i zaczęłam szlochać jeszcze głośniej.

*

Usłyszałem pukanie do drzwi mojego biura. Poniosłem głowę z nas papierów i odpowiedziałem mocnym głosem:

- Wejść.

- A-alfa - wyjąkała przerażona Nicola, ale nie poruszyłem się.

Zachowałem kamienną twarz i zimno zapytałem:

- O co chodzi?

- Czy... Czy L-luna.. - nie dokończyła, ponieważ przerwałem jej.

Gwałtownie podniosłem się z krzesła, przez co z hukiem upadło na ziemię. Spojrzałem w jej oczy pełne strachu, a ona w moje pełne furii.

- Nie chcę więcej o niej słyszeć w tym domu! - ryknąłem i zacisnąłem pięści na blacie drewnianego biurka. - Puki co jej nie ma i przez najbliższy czas to się nie zmieni, jeżeli jeszcze raz usłyszę o niej choćby najcichszy szept inaczej porozmawiamy! - w złości, która mną zawładnęła zmieniłem stół, na którym pracowałem, w dwa osobne elementy.

- T-tak jest, Alfa - spuściła głowę i w pośpiechu wyszła.

Chwyciłem dwie części biurka i rzuciłem nimi o ścianę, a gdy roztrzaskały się na małe kawałeczki, natomiast kartki papieru i wszystkie dokumenty latały w powietrzu dosłownie wszędzie, opadłem bezsilnie na kolana. Ukryłem twarz w dłoniach i próbowałem być znów silny. Ale czym jest moja siła? Zawsze właśnie ona wspierała mnie w trudnych chwilach i podtrzymywała na duchu. Właśnie ona była moją siłą. Moją miłością. Moim światem. Jaki ma sens życie bez niej?, zapytywałem sam siebie, ale nie umiałem sobie na to odpowiedzieć. Spojrzenie prawdzie w oczy jest czasem zbyt trudne, a w szczególności, gdy jest się całkiem sam. Jedyne, co powstrzymuje mnie teraz przed pobiegnięciem do niej to myśl, która nieustannie powtarza się w mojej głowie. Ona cię zdradziła

*

Obudziłam się około godziny dziesiątej, byłam w salonie. Pokój natomiast opanowała cisza, spokój i przeraźliwe zimno. Ku mojemu zaskoczeniu wszystko po wczoraj było posprzątane, a z kuchni unosiła się przepiękna woń śniadania.

Nie czekając na zaproszenie skierowałam się w stronę pomieszczenia, gdzie czekało już na mnie śniadanie z uśmiechniętą od ucha do ucha Kally.

- No witam mój śpioszku. Jedz śniadanie i idź się ubierz, mamy dzisiaj bardzo pracowity dzień. Ogłaszam, że plan 'odzyskać Drake,a' zostaje oficjalnie rozpoczęty.

Pierwsze SpojrzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz