Rozdział 15

4.5K 352 15
                                    

Przez wczorajsze wydarzenie całą noc nie mogłam spać. Co chwila budziłam się zalana zimnym potem. Chociaż tak na dobrą sprawę, nic poważnego się nie stało. Po prostu Drake'owi coś odbiło i każdy z nas powiedziała kilka słów za dużo. Ale dlaczego to musi tak strasznie boleć? To już nawet nie chodzi o to, że powiedziałam mu, ze go kocham, a on to olał, ale samo to, jak mnie potraktował.

Mimowolnie z moich oczu znów popłynął wodospad łez. Bella i Tayler pojechali do wesołego miasteczka, bo akurat odwiedziło nasze małe miasto. U Kally nadal trwa przeprowadzka, a rodzice gdzieś na weekendzie. Wiec tak wyszło, że sama muszę sobie popłakać i nikt mnie nie pocieszy. Ale chyba i tak najgorsze jest to, że ktoś się we mnie wpoił.

Drake miła racje. Tak bardzo chciałam to przeżyć, a gdy już to osiągnęłam nie umiem się tym cieszyć. Jestem okropna, a gdy tylko wspomnę o szarookim czuje straszny ból. Jestem na niego zła i zawiedziona, ale nadal go kocham i tęsknię za nim.

Westchnęłam i sięgnęłam po telefon, który leży na stoliku w salonie. Aktualnie leżę na kanapie i oglądam jakieś denne seriale. Chwyciłam komórkę i wybrałam numer pizzerii. Mam ochotę na ogromną pizze z szynką, salami i podwójnym serem. Po pół godzinie usłyszałam dzwonek do drzwi. Podniosłam się z kanapy z cichym jęknięciem i ruszyłam ku drzwiom. Po drodze natknęłam się na lustro, wiec spojrzałam w nie, co było moim błędem. Miałam podkrążone i zaczerwienione oczy, blade policzki, na których było widać jeszcze czerwone ślady po łzach, a do tego wszystkiego spierzchnięte usta. Oczywiście cały obraz nędzy i rozpaczy dopełnia moja potargana fryzura i stare przetarte dresy.

W tej chwili jednak mało obchodziło mnie ubranie czy wygląd. Miałam ochotę na tą pizze i guzik obchodzi mnie czy dostawać się mnie przestraszy czy nie. Po otwarciu drzwi moje oczy na pewno powiększyły swoje rozmiary. W progu mojego domu stał Drake z MOJĄ pizzą. Bez zbędnych ceregieli po prostu wszedł do domu i stanął na środku holu, przesuwając mnie wzrokiem.

Postanowiłam, że będę go ignorować i robić to, co robiłam. Będę jeść pizze, oglądać denne seriale i płakać w poduszkę. Tak, to idealny plan. Szybkim krokiem podeszłam do chłopak i wzięłam swoją pizze. Brunet cały czas miał Nie wzruszony wyraz twarzy. Jakby na to wszystko miał totalny wylew. I chyba nawet nie widział, jak bardzo sprawia mi to ból. Udałam się do salonu i od razu zanurzyłam pod kocyk. Po kilku minutach do pokoju wszedł również chłopak.

- Czyli teraz będziesz mnie ignorować, tak?! - krzyknął, na co się lekko wzdrygnęłam, ale odwróciłam swój wściekły wzrok na niego.

- A co mam twoim zdaniem niby robić?! Może powinnam rzucić ci się naszyję, hmm?! - chłopak zaginął pięści i szczękę.

- Nie krzycz na mnie - wycedził przez zęby.

- Dlaczego miałabym cie słuchać?

- Ty mała nic nie znacząca gówniaro. Jak śmiesz mi pyskować?! Ja jestem twoim panem i masz się mnie słuchać! Ty nic nie znaczysz i najlepiej by było, gdyby cie nie było! Nie widzę cie i nienawidzę być twoim mate! - łzy płynęły po moim policzkach, ale byłam silna do końca.

- Jesteś potworem! Jeżeli naprawdę nie widzisz ile sprawia mi to bólu i cierpienia to jesteś najbardziej ślepym człowiekiem na tej ziemi. Jak tak możesz? Ale dobrze, użyj sobie jeszcze. Przecież nic nie znaczę, wiec można pobawić się moim kosztem - cały czas płakałam, a Drake nie zmieniał swojego wyrazu twarzy.

Drake Pov

Gdy się rano obudziłem wszystko mnie bolało. Byłem kłębkiem emocji. Złość, strach, tęsknota, żal, miłość, nienawiść, smutek. To wszystko na raz dawało mieszankę wybuchową. I właśnie tak się czułem. Jakbym miał zaraz wybuchnąć. A to wszystko przez mojego głupiego brata. Wtedy na polanie, gdy wpoiłem się w Navi właśnie się tego dowiedziałem. Byłem tak zdenerwowany, że nawrzeszczałem na moją mate. Teraz boli mnie serce i wszystko, bo między nami jest fatalnie, ale nie mogę nic zrobić, bo będzie jeszcze gorzej.

Zszedłem na dół i zjadłem śniadanie. Ogarnąłem się i chciałem wyjść na dwór, gdzie zastałem Cyryla. Mój brat posłał mi zwycięski uśmiech, bo w końcu to on jest przywódca. Warknąłem na niego i pobiegła na polankę, na której zawsze spędza czas moja ukochana. Położyłem się na środku i zamknąłem oczy, myśląc o tym wszystkim, co się ostatnio wydarzyło. Doszedłem do wniosku, że mój brat jest bardzo nie rozważny i pochopny. Cały aż trząsłem się z gniewu.

Wstałem i podszedłem do drzewa. Uderzyłem w nie tak mocno, że się przewróciło, ale nadal byłem wściekły. Już nie wytrzymuje. Musze iść do Naravi. Zobaczyć ją, poczuć dotknąć i ulżyć sobie. Więcej nie wytrzymam tej przerażającej tęsknoty za nią. Nie myśląc dłużej, zmieniłem się w wilka i popędziłem do jej domu. Jeszcze w gąszczu drzew zmieniłem się w człowieka i wyszedłem z ukrycia. Akurat podjechał samochód z nalepką pizzerii. Podszedłem do chłopaka z pizzą i ją odebrałem. Wszedłem ma ganek i zadzwoniłem dzwonkiem, a po chwili otworzyła mi Navi.

Była zdecydowanie zaskoczona tym, kogo widzi, ale po chwili jej wyraz twarzy się zmienił. Pewny siebie wszedłem do jej domu i mierzyłem ją wzrokiem. Navi podeszła do mnie, wzięła pizze i udała się do salonu. We mnie znowu zaczęło się gotować. Zdecydowanie za dużo emocji jak na ostatni czas, a teraz miałem taki okres, że mogło mnie wkurzyć byle pierdoła. Poszedłem za nią do salonu i zacząłem rozmowę:

- Czyli teraz mnie będziesz ignorować, tak? - byłem zły. Na prawdę bardzo zły i nad sobą nie do końca panowałem.

- A co mam twoim zadanie niby robić?! Może powinna rzucić ci się na szyję, hmm? - zapytała retorycznie, i wnioskując po jej tonie również była zła.

- Nie krzycz na mnie - wycedziłem przez zęby.

- Dlaczego miałbym cie słuchać? - zapytała dobitnie.

- Ty mała nic nie znacząca gówniaro. Jak śmiesz mi pyskować?! Ja jestem twoim panem i masz się mnie słuchać! Ty nic nie znaczysz i najlepiej by było, gdyby cie nie było! Nienawidzę cie i nienawidzę być twoim mate! - przez furię, która mnie ogarnęła nawet nie dostrzegłem, jak łzy zaczęły spływać po jej policzkach.

- Jesteś potworem! Jeżeli naprawdę nie widzisz ile sprawia mi to bólu i cierpienia to jesteś najbardziej ślepym człowiekiem na tej ziemi. Jak tak możesz? Ale dobrze, użyj sobie jeszcze. Przecież nic nie znaczę, wiec można pobawić się moim kosztem - potem chwile jeszcze stała, a później pobiegła do swojego pokoju na górze.

Stałem tak chwile i dopiero po kilku minutach dotarło do mnie, co zrobiłem. Usłyszałem trzask drzwi i cichy szloch, który odrobinkę zagłuszała poduszka. A myślałem, że już nie może być gorzej. Co ja mam teraz zrobić?

Pierwsze SpojrzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz