Rozdział 13 część 2

1.7K 134 1
                                    

Nie wiem ile trwałam w jego uścisku, ale brakowało mi go tak bardzo, że nie umiałam przestać go przytulać. Pachniał tak pięknie, jak zawsze. Lasem. W jego ramionach czułam się na prawdę bezpiecznie i chciałam, żeby tak było już zawsze.

- Będzie - szepnął wprost do mojego ucha.

- Co będzie? - Również odpowiedziałam szeptem.

- Już zawsze tak będzie, nie opuszczę cię.

- Obiecujesz?

- Obiecuję. Dlaczego szepczemy?

- Nie wiem. To ty zacząłeś - Drake odsunął się ode mnie troszkę, żeby móc spojrzeć mi w oczy. Natomiast ja, w jego spojrzeniu zobaczyłam iskierki szczęścia. Ten obrazek był tak magiczny i cudowny, że nie potrafiłam oderwać oczu. Zmierzwione brązowe włosy, które opadały na czoło, piękne szare oczy, które się do mnie śmiały, idealne kości policzkowe i ten przepiękny uśmiech, od którego miękną mi kolana. Chłopak pochylił się nade mną delikatnie, a jego jedna dłoń dotknęła mojego policzka.

- Kocham cię - szepnęłam w jego usta i zamknęłam oczy.

- Też cię kocham - odpowiedział, a zaraz potem jego wargi zetknęły się z moimi w pięknym pocałunku. Brakowało mi tego. Przytulania, całowania, rozmowy. Jego całego.

Nie chciałam przerywać tej cudownej chwili, jednak musiałam, kiedy drzwi wejściowe otworzyły się z impetem. Do mojego domu wbiegli dwaj mężczyźni z pistoletami. Stanęłam jak wryta z szeroko otwartymi oczami. Czy ja o czymś nie wiem?, myślałam.

- Przysyła nas sąsiednia wataha. Od wschodu. Alfa - dygnął delikatnie i spojrzały wyczekująco na Drake'a, a później na mnie.

- O co chodzi? - zapytałam głosem alfy.

- Luna Lilianna chce was widzieć, Luna.

- W jakim calu? - zadałam kolejne pytanie.

- To nie istotne. - Odpowiedział mój mąż. - Nie zamierzamy się z nią spotykać. Proszę przekazać waszej Alfie, że musimy odmówić.

Mężczyźni spojrzeli po sobie po czym jeden kiwnął na drugiego i właśnie on wręczył Drake'owi jakiś list.

- Jeżeli zmienilibyście zdanie, zapraszamy - oznajmił. - Luno, Alfo - obydwaj dygnęli i ślad po nich zaginął.

Brunet westchnął przeciągle, odłożył list na stół, a następnie usiadł na sobie. Podeszłam do niego cicho i przysiadłam się na brzegu. Moja dłoń wylądowała na jego kolanie i delikatnie go pogłaskałam.

- Powiesz mi, o co chodzi? - mój głos brzmiał już trochę bardziej stanowczo. 

Chłopak odwrócił twarz w stronę mojej i znowu spojrzał głęboko w moje oczy. Moją uwagę natomiast przykuł czerwony ślad na jego policzku. Zmarszczyłam brwi i dotknęłam delikatnie tego miejsca. Poprzez sparowanie tajemniczy ślad zniknął w mgnieniu oka i mogłam dalej przeprowadzać wywiad.

- Więc?

- Pamiętasz tą blondynkę, którą widziałaś u nas w kuchni?

- Tak - odpowiedziałam niepewnie.

- No więc od razu po tym jak wróciłem do domu, gdy już odjechałaś, i ona dowiedziała się, że jestem twoim mężem to trochę jej odbiło. Zaczęła mnie wyzywać, a później dostałem w twarz. Olśniło mnie i pobiegłem cię przeprosić. Gdy się nie odzywałaś myślałem, że to wszystko było bez sensu i po prostu nie chcesz mnie już znać, więc wkurzyłem się i chciałem wyjść. Jednak myliłem się. I dobrze - pocałował mnie w nos, a ja zachichotałam i uśmiechnęłam się. - Navi, ja na prawdę Cię przepraszam, że zachowałem się tak względem ciebie. Jestem okropny.

- Już ci wybaczyłam. Nie wracajmy do tego - pocałowałam go przelotnie w usta i kontynuowałam. - A kim są ci mężczyźni, którzy nas odwiedzili i ta cała Lilianna?

- No, Lilianna, to właśnie ta dziewczyna. Szczerze, to nie wiedziałem, że jest Alfą, że w ogóle jest wilkołakiem, ale to by tłumaczyło, dlaczego ten ślad się tyle trzymał.

Kiwnęłam w zrozumieniu.

- Może.. - zawahałam się. - Może to coś ważnego i powinniśmy iść na to spotkanie?

- Jak to? - zmarszczył brwi. - Znowu jesteś na mnie zła?

- Nie, skądże. Mam dość naszych kłótni. Tylko mam jakieś dziwne przeczucie, że powinniśmy tam iść. Może chociaż przeczytasz list?

Drake westchnął i sięgnął list. Otworzył go i przeczytał. Był bardzo zamyślony i miałam wrażenie, że nie do końca wszystko rozumie.

- Co? - zapytał w końcu, a ja wyrwałam mu kartkę papieru.

Drogi Drake'u i Navi!

Mam nadzieje, ze nie zrobiłam na ciebie złego pierwszego wrażenia po tym, jak się zachowałam. Ale nie w tej sprawie piszę. Chodzi o to, że musimy się koniecznie spotkać. Swoich czasów znałam twojego brata i rozmawiam z nim na bardzo różne tematy. Słyszałam, że nic nie wiesz o swoich rodzicach. Ja tez miałam mało informacji o moich, a prawda jest taka, że prawdopodobnie jesteśmy rodzeństwem. Mam nadzieje, ze spotkamy się szybko.

Lilianna

Z

anim zdążył do mnie dotrzeć sens tych słów usłyszałam głośny i przerażający huk. Tuż przy naszych stopach wylądowała książka. Była stara i trochę zniszczona, co nadawało jej mrocznego uroku, ale nie miała Pacyfik. Tym razem była cała granatowa z jakimś niezrozumiałym napisem.

O nie. To się znowu dzieje. Spojrzałam przerażona na Drake'a. Ja nie chce takiej przyszłości.

Heeej wszyscy!

Mam nadzieje, że dzisiejszy rozdział wam się podoba. Ta notka oczywiście musi być, bo to rozdział urodzinowy :D Co prawda trochę spóźniony, bo miałam urodziny wczoraj (i tak, musiałam się pochwalić 😂), ale myślę, że możecie przymróżyć na to trochę oczy. Pozdrawiam :*

xX_Reborn_Xx

Pierwsze SpojrzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz