- Chrissy pośpiesz się! - krzyknął Ashton, który biegł przede mną.
- Szybciej już nie mogę - sapnęłam, próbując przyśpieszyć, ale na marne - Ugh, czy wy musieliście się spóźnić?
- Nie moja wina, że chciałem się przywitać z fanami - wzruszył ramionami - Daj to - westchnął i wziął ode mnie walizkę - A teraz pośpiesz się.
- Zamknij się nie mam siły - czułam jak moje nogi odmawiają posłuszeństwa. A mieliśmy jeszcze kawałek drogi do pokonania. Gdyby nie Ash, który musiał zrobić zdjęcie z wszystkimi fankami, które na nas czekały, byśmy nie musieli się teraz śpieszyć. A do odlotu mamy jeszcze kilka minut, na miejscu czeka na nas Clifford, który nadal nie chce z nami rozmawiać.
- Wskakuj - powiedział Luke, kucając przede mną.
- Okay - mruknęłam i wskoczyłam na jego plecy, ten złapał mnie za nogi i ruszył dalej biegiem. Oparłam podbródek na czubku jego głowy i obserwowałam ludzi, którzy albo się na nas dziwnie patrzyli albo robili nam zdjęcia. Dzięki temu, że Luke wziął mnie na barana, w ostatniej chwili dotarliśmy na odprawę.
- Nareszcie - westchnął Clifford, widząc nas - Co wam tak długo zajęło?
- Ash'a się pytaj - odpowiedział Calum, podpierając się na blondynie. Ten spojrzał na niego, ale po chwili spojrzał wyczekując odpowiedzi.
- Było kilka...
- Ashton - warknęłam, przerywając mu.
- Dobra dużo fanek, które czekały na nas i musiałem się zatrzymać.
- Aha, tylko wiecie, że jeszcze chwila i byście nie zdążyli?
- Tak - odpowiedział.
- Czemu nie poszedłeś z nami? - zapytał Luke, podrzucając mnie w górę, na co pisnęłam cicho. Ten zaśmiał się na moją reakcję, a ja wtuliłam się w niego i położyłam głowę na jego ramieniu.
- Nie miałem ochoty - wzruszył ramionami.
- Okay, po tym co się stało możesz być na mnie zły. Ja rozumiem - powiedziałam, a on spojrzał na mnie od niechcenia - Ale to nie usprawiedliwia Cię od tego, żeby odcinać się od fanów.
- Nie rozumiesz, ze nie mam ochoty? - warknął - A z resztą co ty mi możesz zrobić? Nie będę się chciał spotkać z fanami, to moja sprawa tak? Tak - odpowiedział i ruszył na pokład samolotu.
- Jezu - westchnęłam i opadłam bez silnie głową na ramie Luke'a.
- Wstajemy! - krzyknął mi do ucha blondyn i poklepał po policzku.
- Luke - wymamrotałam i spojrzałam na jego twarz - Nie musiałeś krzyczeć! - podniosłam lekko głos.
- No już - potrząsnął mną, żebym zeszła.
- To się schyl żyrafo, bo ja taka wysoka nie jestem.
- Zapomniałem krasnalu - schylił się,a ja przewróciłam oczami, schodząc z jego pleców.
- Idziecie? - krzyknął James.
- Tak! - odkrzyknęłam i pociągnęłam blondyna w stronę samolotu.
***
Wylądowaliśmy kilka godzin później w Rzymie. Mike od tamtego czasu nie odezwał się do nikogo. Po chłopakach można było od razu zauważyć, że martwili się o Mike'a. Z resztą nie tylko oni, część fanów też to zauważyła.- Witaj Rzym! - krzyknął Calum z David'em. W odpowiedzi dostali tylko krzyki fanów, zebranych na lotnisku. Luke złapał mnie za rękę i ruszył za chłopakami, którzy zaczęli rozdawać autografy. Rozejrzałam się i zauważyłam, że Mike zrobił od niechcenia kilka zdjęć i skierował się z ochroniarzem do wyjścia. Westchnęłam i podeszłam do fanów.
***
- Co to miało być Mike?! - krzyknął Ashton, gdy weszliśmy do apartamentu.- O co Ci znowu chodzi? - spytał i wziął łyk piwa, które trzymał.
- To co zrobiłeś na lotnisku! - jego ton robił się coraz głośniejszy.
- Co takiego niby zrobiłem?
- Co zrobiłeś?! Co zrobiłeś?!
- Ashton uspokój się - Calum podszedł do niego i położył mu rękę na ramieniu.
- Jak niby?! - zrucił jego dłoń - To co on odpierdala jest nie pojęte - odwrócił się do niego twarzą.
- Wiem to, ale nie musisz robić z tego takiej afery.
- Nie robić afery? Dobra, jak on - wskazał na Clifford'a, który przyglądał im się - chce się tak zachowywać, to droga wolna. Tylko niech później nie będzie miał za złe, że fani się od nas odwracają - warknął i ruszył do pokoju, który dzielił z Cal'em. Usłyszeliśmy tylko trzask drzwi i głośne westchnięcie bruneta.
- I po co Ci to było Clifford? - spytał Luke, a ten tylko wzruszył ramionami.
***
Położyłam się na łóżku i okryłam się kołdrą. Moje oczy zamykały się ze zmęczenia, a mózg domagał snu. Próbowałam zasnąć kiedy ktoś postanowił usiąść na mnie.- Jezu nie wiem kto ty, ale daj mi spać - jęknęłam, nie podnosząc głowy.
- Oj księżniczka chce spać? - wymruczał mi Luke to ucha.
- Idź stąd żyrafo - machnęłam dłonią.
- Nie krasnoludzie - pocałował mnie w głowę - Chodź pójdziemy na miasto.
- Nie - mruknęłam.
- Czemu?
- Bo jestem zmęczona, nie widać? - zapytałam.
- Nie widzę - ujął kosmyk moich włosów i założył go za ucho - No nie daj się prosić - musnął mój policzek.
- Nie Luke.
- No weź Chriss - jęknął.
- Moja odpowiedź nadal brzmi: nie.
- Ugh, no weź - przesunął się wyżej.
- Nie i złaź ze mnie - próbowałam go zrzucić - Lekki nie jesteś.
- Na pewno - prychnął.
- Jesteś i zejdź ze mnie.
- Pod warunkiem, że pójdziesz ze mną na randkę - pochylił się.
- Dobra - na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Okay - zszedł ze mnie i położył się obok - Dobranoc - pocałował mnie w czoło.
- W końcu - westchnęłam - Dobranoc - wtuliłam się w jego tors.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hey!Czy tylko według mnie to ff się ciągnie i ciągnie :")
Ale nie długo koniec.
Jak myślicie co się stanie?Dobra ja lecę, do następnego!
YOU ARE READING
My Story. || lrh
FanfictionZazwyczaj rodzeństwo jest dla siebie podporą w jakiejkolwiek sytuacji, jednak nie w tym przypadku. Po dłuższej rozłące sytuacja powinna się opanować, jednak czy na pewno? Chrissy i Ashton są tego przeciwieństwem. Czy zmieni się coś gdy będzie zmuszo...