- No to teraz będzie ciekawie - mruknęłam, a ten się zachichotał.
- I to bardzo - pokiwał głową - Rodzeństwo Irwin, aby na pewno? - zaśmiałam się.
- Okej to co? Prowadź Irwin! - krzyknęłam i ruszyliśmy do mojej sypialni.
***
- Jezu mam dość - powiedziałam i opadłam na kanapę, gdzie siedział Mike.
- Aż tak źle? - zaśmiał się.
- To była próba, a oni mnie już wykończyli - jęknęłam, kładąc głowę na jego kolanach.
- Oj spokojnie - pogłaskał mnie po włosach - Jeszcze tylko kilka miesięcy - zamknęłam oczy, na co ten się zaśmiał ponownie.
Nagle do mojej głowy dotarły obrazy z wczoraj: pocałunek z Luke'iem, jego słowa i wyjście Mike'a. Powinnam z nim o tym porozmawiać.
- Mike? - spytałam, otwierając oczy.
- Tak?
- Mam pytanie - pokiwał głową, na znak bym kontynuowała - Czemu wczoraj wyszedłeś? -poczułam jak jego mięśnie napinają się.
- Po prostu musiałem wyjść - wzruszył ramionami.
- Mike mów prawdę - spojrzałam w jego oczy.
- Byłemzazdrozsnyoniego - powiedział szybko.
- Możesz powtórzyć? - westchnął.
- Byłem o niego zazdrosny okay?
- Mike - złapałam jego rękę i gdy chciałam już coś powiedzieć, do garderoby wszedł Luke z Calum'em.
- Co tam? - spytał brunet.
- Nic - westchnęłam i podniosłam się - A wy przypadkiem nie macie nic do roboty?
- Nie - odpowiedzieli w tym samym czasie.
- Pójdę się przejść - oznajmił Mike, wstając - Jak coś to piszcie - pomachał i wyszedł z pomieszczenia.
- Uuu zazdrosny Cliffo - zaśmiał się Calum, grając coś na swoim basie.
- Przestań - westchnęłam, pocierając skronie.
- Ej przejdzie mu - podniosłam głowę i spojrzałam na niego.
- Naprawdę Hood? Naprawdę? - powiedziałam z sarkazmem.
- Dobra zmieńmy temat - wtrącił się Hemmings - Może byśmy coś zagrali? - zapytał, na co Calum klasnął ochoczo w dłonie.
- Jestem za.
- Chrissy?
- Okay - westchnęłam i spojrzałam na perkusję, należącą do mojego brata. Po chwili usiadłam za nią i spojrzałam na zdziwione miny chłopaków - Jeśli myślicie, że gram tylko na gitarze to się mylicie - zaśmiałam się.
- No to co gramy? - zapytał Calum.
- Może "Ain't It Fun" Paramore? - zaproponowałam.
- Może być - uśmiechnęli się, a po chwili zaczęliśmy grać. Muszę przyznać, że nieźle nam szło, a szczególności mi. Dawno nie grałam na perkusji, więc ucieszyłam się kiedy jednak nie zapomniałam, jak się gra. Gdy skończyliśmy drzwi otworzyły się z hukiem i do środka wpadł Ashton.
- Kto śmie ruszać moją perkusję?! - prawie krzyknął.
- Ja - odpowiedziałam i skupiłam na wybijaniu melodii, która od dawna chodziła mi po głowie. Całkowicie zapomniałam o tym, że siedzą tu chłopacy i obserwują mnie. Nie zwracałam na nich uwagi, tylko na dokończeniu tej melodii. Ocknęłam się dopiero kiedy Ashton, uderzył w talerz, przez który rozległ się głośny dźwięk.
- Chrissy słuchasz mnie? - zapytał, machając mi dłonią przed twarzą.
- Nie, o czym mówiłeś? - odpowiedziałam, na co Luke z Calum'em wybuchli śmiechem.
- A tym co? - odwrócił się i spojrzał na nich.
- No bo zachowujecie się tak samo - odpowiedział blondyn, nadal się śmiejąc - Nie dziwię się, że jesteście rodzeństwem.
- Ashton jak wpadnie w trans, to powodzenia z odsunięciem go od perkusji - powiedział Calum - I ona ma widocznie to samo.
- A idź ty - Ash machnął ręką i zwrócił do mnie - Co to za melodia, która grałaś?
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami - Już od dawna miałam ją w głowie. A, że teraz pojawiła się okazja to ją w końcu zagrałam - uśmiechnęłam się.
- Jest dobra, tylko byś musiała ją trochę przerobić i masz kolejny hit - klasnął w dłonie.
- Okay postaram się.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć wam!
Kolejny rozdział trochę nudny, ale wstawiam.Więcej chyba nie mam do przekazania, więc do następnego! :*
YOU ARE READING
My Story. || lrh
FanfictionZazwyczaj rodzeństwo jest dla siebie podporą w jakiejkolwiek sytuacji, jednak nie w tym przypadku. Po dłuższej rozłące sytuacja powinna się opanować, jednak czy na pewno? Chrissy i Ashton są tego przeciwieństwem. Czy zmieni się coś gdy będzie zmuszo...