Co ty knujesz? 38

12.3K 693 72
                                    

Tali

Nie wiem co było w tych drinkach, ale w cholerę boli mnie głowa i jest mi niedobrze. Nigdy więcej nie wezmę alkoholu do ust. 

Jeżeli Arin czuje się tak samo, to chociaż wiem, że nie ja jedna cierpię. Tylko dla czego ja mam kaca, a Nate nie? Chyba ruski bimber dolali do tych szklanek, a sami wodę pili, innego wyjaśnienia nie widzę.

Układam wygodnie głowę na poduszce mojego ukochana, zaciągam się jego zapachem i nawet ból głowy wydaje się mniejszy. Zmęczenie i kac bierze górę, a po chwili czuję, że zasypiam.

Nathaniel

Wyszedłem tylko na pięć minut, wracam i widzę jak moje maleństwo słodko śpi z głową na mojej poduszce. Uśmiecham się na ten widok, odstawiam szklankę z wodą i tabletki na stolik nocny, po czym kładę się z powrotem.

 Przygarniam ukochaną do siebie, układem jej głowę na swoim ramieniu i wdycham jej cudowny zapach. Jestem wszystkim czego potrzebuję i moje maleństwo najwidoczniej potrzebuje teraz snu. 

Zamykam oczy i próbuję usnąć, ale nie wychodzi mi to zbytni, więc tylko leżę z Tali w ramionach.

Słyszę pukanie do drzwi, patrzę na zegarek i widzę, że jest prawie południe, czyli jednak przysnęło mi się.  Wyślizguję się po cichu, zarzucam na siebie spodnie i ruszam otworzyć temu komuś.

- Już, pali się czy co?- Otwieram drzwi i widzę ojca z jakimś kubkiem.

- W końcu raczyłeś otworzyć.

- Jakoś wczoraj nie miałeś problemu, żeby tu wejść- wytykam mu.

- Ale nie chciałem was zastać w jakiejś krępującej sytuacji- mruga do mnie.

- Czy już wszyscy wiedzą co się wczoraj stało?

- Nie, tylko mama i ja. A to jest od niej- podaje kubek- pomoże Tali na kaca, bo jak mniemam, że go ma.

- Ma i wypiła tylko kilka drinków. Nie wiesz z czego mama je robiła?

- Znając ją , było słodko i dużo procentów. Dobrze wchodzi, ale współczuję im, bo mama też rano umierała. Niestety dzisiaj też mamy zebranie, tak za trzy godziny widzę cię u siebie.

- Ok i dzięki za miksturę.

Ruszam do kuchni, przygotować coś do jedzenia, bo najwyższa pora coś przekąsić. Najlepiej coś lekkie ze względu na Tali. Po pół godzinie wszystko jest gotowe, więc postanawiam obudzić moją śpiącą królewnę.

-Kochanie wstajemy już późno- siadam koło niej i dotykam jej ramienia.

- Myyy, jeszcze nie- marudzi.

- Tali jest prawie pierwsza popołudniu.

- Która?- Podnosi głowę.-  Rany, ale się zalałam- siada i patrzy nieprzytomnym wzrokiem.

- Nie przeczę. Boli cię głowa?

- O dziwo już prawie wcale- uśmiecha się i siada na moich udach.

- Jeżeli nie zejdziesz, to wylądujesz ponownie w łóżku.

- A może taki mam plan- przyciska się do mojego nagiego torsu swoimi gołymi piersiami.

- Jestem napalony na ciebie od wczoraj, więc jeżeli każesz mi wziąć zimny pry...- wpija się w moje usta, nie dając dokończyć.

- Kochaj się ze mną Nate- przejeżdża językiem po swoim oznaczeniu na mojej skórze, czym wywołuje mój jęk.

- Dostaniesz wszystko o co prosisz, miłości moja.

To były ostatnie co powiedziałem, bo przez następną godzinę udowadniałem mojej mate, jak bardzo jej pragnę. Jej ciało jest idealnie zestrojone z moim, wszystko co robimy razem, jest takie.

- Za każdym razem chcę cię bardziej- słyszę jej głos przy moim uchy, kiedy odpoczywam jeszcze po szalonym seksie.

- Ze mną jest tak samo- przejeżdżam palcem po jej nagim ramieniu i czuję jak jeszcze drży.

- To co może pójdziemy coś zjeść? Głodna jestem.

- Nie tak szybko. Zamknij oczy- proszę Tali.

- Co ty knujesz?

- Nic- uśmiecham się- a teraz zamykasz te cudowne oczęta.

Tali wykonuje moje polecenie,a ja podnoszę ją z pościeli i wynoszę do kuchni, gdzie siadam i sadzam ją sobie na kolanach.

- Ej co ty robisz?- Oburza się.

- Teraz możesz otworzyć oczy.

-Zrobiłeś mi śniadanie!- Wykrzykuje.- A to co?-  Wskazuje na srebrne  pudełeczko.

- Otwórz kochanie- zachęcam ją. 

Robi o co ją prosiłem , uchyla wieczko, by po chwili zamknąć je z powrotem. 

Nie rozumiem, nie podoba się jej , czy co? 

Jednak po chwili otwiera całkowicie i zakrywa dłonią usta. Obraca się w moją stronę z uśmiechem i oczami błyszczącymi niczym gwiazdy.

- Och Nate jest cudowny- jej uśmiech jeszcze bardziej  się poszerza.- Nie spodziewałam się tego, nigdy nie sądziłam.... - Jej oczy robią się szkliste, a po chwili płyną z nich łzy i mam nadzieję, że szczęścia.

- Chciałem to zrobić wieczorem, ale uznałem, że im szybciej tym lepiej.- Zakładam jej kosmyk włosów za uchu.- Wyjdziesz za mnie?  Przyjmiesz moje nazwisko i będzie moim światełkiem do końca życia?

- Tak! Tak, tak- wpija się w moje usta i całuje zachłannie, po czym odsuwa się zdyszana- A teraz Panie Woods, proszę mi go umieścić na palcu- rozkazuje głosem pełnym ekscytacji.

- Oczywiście Moja Pani Woods- wsuwam pierścionek na jej palec i składam na nim pocałunek.- Kocham cię maleńka.

- Ja ciebie też- zarzuca swoje ręce na moją szyję i ponownie całuje.


**************************

Praktycznie to już końcówka. Wolę uprzedzić, zanim zobaczycie napis końcowy - EPILOG.


Oraz chciałabym polecić książkę, którą sama czyta. Może przypadnie wam do gustu. Nie jest o wilkach- uprzedzam.  Poniżej link. 

https://www.wattpad.com/176963813-zawsze-prolog

Miłość w pełni księżycaWhere stories live. Discover now