Macie być grzeczne. 34

13.8K 762 83
                                    

Nathaniel

Udami nam się dojść do porozumienia, ale cudownie byłoby mieć świadomość, że kobieta którą kocham, nosi w sobie moje dziecko, małego wilczka. Jednak skoro ona tak bardzo się przed tym broni, nie będę jej zmuszał, bo tylko mnie znienawidzi, a tego bym nie zniósł.

Od naszej kłótni minęło dwa tygodnie, w czasie których poznawaliśmy się z Tali. Dowiedziałem się czego nie lubi, jaki jest jej ulubiony kolor i że tęskni za przyjaciółką. Dlatego w tym celu poprosiłem Caro, żeby dotrzymywała jej czasem towarzystwa kiedy mnie nie ma, bo pomagam tacie w sprawach stada. Wprowadza mnie w jej sprawy, bo mój młodszy brat i jednocześnie bliźniak Caro, jakoś niespecjalnie wyraża chęci bycia przyszłym przywódcą stada.

Właśnie siedzę na jednym z takich zebrań, które odbywają się raz w tygodniu. Przychodzą tutaj wszyscy zajmujący wyższą pozycję w stadzie. Oczywiście nie może zabraknąć braci ojca oraz Vina. 

Jesteśmy w trakcie omawiania jednej ze spraw, kiedy z korytarzu zza drzwi dochodzi do naszych uszu kłótnia. Jak mniemam kłócą się bliźniaki.

-Nate, sprawdź o co tym razem im poszło- prosi tato.

-Oczywiście- wychodzę i podchodzę do tej dwójki.- Co tutaj się dzieje do cholery?

-On- Caro wskazuje na brata- zakazał mi wyjścia do lokalu wujka Sama.

-Bo?

- Bo chcę iść z dziewczynami trochę się zabawić.

-Nie, ty nie chcesz się zabawić, ty chcesz wyrwać sobie jakiegoś fagas- braciszek warczy na nią.

-Stop. Młody ja rozumiem, że ty się martwisz o nią. Ale czy ty czasem nie przesadzasz? Ona ma już osiemnaście lat.

- Nie mówiłbyś tego, gdybyś wiedział, że Tali idzie z nimi- robi cwaniacki uśmieszek.

- Co?! Zaraz jak to idzie z wami? Caro?- Syczę pytania.

- Brat, uspokój majtki. Po prostu robimy sobie babski wypad i zabieramy twoją mate, w końcu jej też się należy trochę rozrywki.

- Jeszcze raz. Gdzie, z  kim i o której wychodzicie?

-Boże następny- jęczy siostra.

-Mówi, bo nigdzie nie pójdziesz-warczę.

-Idę z moimi przyjaciółkami, Kler i Sarą oraz zabieramy Tali. Wychodzimy o dziewiętnastej i będziemy w barze u Sama, a jak wiesz będziemy pilnowane. 

- Ok, na to mogę się zgodzić- od siostry dostaję buziaka, a brat ma minę jakby chciał mnie zamordować.- A teraz sio, zanim zmienię zdanie. I pamiętaj, macie być grzeczne.

Nie wracam już na zebranie, tylko kieruję się do naszego domu, żeby porozmawiać z moją partnerką. 

Wchodzę do środka i czuję cudowne zapachy. Kilka dni temu okazało się, że moje maleństwo potrafi świetnie gotować i mówi, że lubi to robić dla mnie. Jestem szczęściarzem.  Nie dosyć, że bosko wygląda, jest dla mnie idealna, to jeszcze gotuje nieziemsko. 

-Cześć skarbie- całuję ją w kark o lekko przygryzam.

- Cześć.

- Pięknie pachnie i jestem głodny- składam kolejny pocałunek.

-Zaraz będzie gotowe- obraca się twarzą do mnie.

- Ale ja jestem głodny ciebie- wpijam się w jej słodkie usta i podnoszę za pośladki do góry, tak że musi objąć mnie swoimi nogami w pasie.

- I co z tym zrobisz?- Pyta odrywając się od moich ust.

-Zjem cię- sadzam ją na blacie, a moja dłoń wędruje pod jej sukienkę.- Kurwa. Nie masz na sobie bielizny. Jesteś niegrzeczna, kochanie.

-Lubisz jak taka jestem- łapie mnie za mojego już twardego kolegę i odpina mi spodnie, zsuwając je stopą.- Och, ty też nic nie masz pod spodem.

-Tak jak prawie zawsze- mruczę jej do ucha i ustawiam się, po czym wchodzę w nią jednym płynnym pchnięciem.

- O boże.

-Jestem Nate, a nie Bóg, kochanie.

-Nie pieprz, tylko mnie zerżnij- kładzie dłonie na moich pośladkach i przyciska mnie do siebie.

-Jak sobie życzysz, maleńka.

Szybki numerek na blacie kuchennym jest czymś, co czasem robimy. Zresztą już chyba zaliczyliśmy wszystkie miejsca w tym domu, chociaż jeszcze zostało jedno...

Kiedy doprowadziliśmy się do porządku, usiadłem na krześle.

-Tali?

-Tak kochanie?-Stoi do mnie tyłem i coś miesza w garnku.

- Ponoć wychodzisz dzisiaj z Caro i jej przyjaciółkami.

- Tak, dowiedziałam się tego jakąś godzinę temu, a że byłeś zajęty, to nie miałam ci jak powiedzieć- wzrusza ramionami.

Tali

Właśnie Nate dowiedział się, że wychodzę z dziewczynami wieczorem i mam nadzieję, że nie będzie zły. Caro ostrzegła mnie, że sparowanym facetom niezbyt podoba się jak ich kobieta wychodzi bez niego, ale przecież idziemy do lokalu Sama i zapewne Kira tez tam będzie. Ja nie widzę problemu. Tylko pytanie czy Nate też?

- To wybiorę ci coś do ubrania- oświadcza i wychodzi do sypialni.

-Że co?!- Krzyczę . -Nawet się nie warz tego robić. Nate!- Chyba mu się pomyliło coś.

Patrzę jak przegląda zawartość szafy i mamrocze coś pod nosem. Zapewne nie podobają się jemu moje sukienki.

- Wybrałeś coś?- Pytam z założonymi rękami na piersiach.

-To- pokazuje na jeansy i sweterek, a ja zaciskam dłonie w pięści.

- Nate, jest cholerne lato i jest gorąco. Nie pójdę w tym, sama sobie coś wybiorę- warczę wkurzona.

-Na pewno nie te sukienki- wskazuje na wieszaki.- Nie pozwolę, żeby faceci ślini się na twój widok- powarkuje na mnie. 

Nie będzie mi mówił w czym mam iść.

-Boże, dlaczego - jęczę- pokarałeś mnie takim facetem?

-Nie zadzieraj ze mną, bo nigdzie nie pójdziesz- ostrzega mnie i  Jeszcze chce coś dodać, ale przerywa mu telefon.

-Muszę iść, tato wzywa.

-To idź- mówię obojętnym tonem.

-A ty ubierzesz się GRZECZNIE- naciska na ostatnie słowo.

-Oczywiście- mówię słodko i dostaję pożegnalnego całusa, po czym wychodzi.

Może zapomnieć, ze założę coś grzecznego. Ubiorę coś bardzo niegrzecznego. Z uśmiechem na ustach wybieram sukienkę, przy której najbardziej mamrotał. Tak, ona będzie idealna.



Miłość w pełni księżycaOn viuen les histories. Descobreix ara