Możesz wracać do domu 14

14.8K 863 16
                                    

Nathaniel

Kiedy wysuwałem swoje kły ze skóry mojej krusznki, mam ogromne wyrzuty sumienia, ale mój wilk mruczy zadowolony. Nie powiem uczucie, że Tali już będzie moja na zawsze, napełnia moje serce radością, jednak oznaczenie jej bez zgody również smuci mnie. 

-Już?- Vin wciska swoją głowę przez drzwi.

-Tak, już po.

-Dobrze, teraz możesz wracać do domu.

-O czym ty mówisz?-Marszczę brwi.- Nie ma takiej opcji, nie zostawię samej Tali.

-Nate, ona nie będzie sama- mówiąc to wchodzi do pokoju.- Jej rodzice zaraz tutaj będą i zajmą się nią.

-Nie ma kurwa takiej opcji- mówię przez zaciśnięte zęby.

-Młody, nic jej nie będzie. Jej rodzice się nią zaopiekują, bo wybudzenie na pewno tak szybko nie nastąpi- tłumaczy mi Vin.

-Tzn,ile?-Sycze pytanie.

-Jedna, może  dwie doby, więc sam widzisz, że nie ma potrzeby, żebyś tutaj zostawał.

-A nie przyszło ci go łowy, że chcę?- Warczę.

-Młody uspokój się. Wiem, że to twoja przyszła partnerka, ale chyba nie chcesz rozpętać burzy.

- Kurwa!- Podnoszę głos.- Niech wam będzie, ale jak tylko odzyska świadomość, zabieram ją do siebie.

- Oczywiście- klepie mnie po ramieniu w geście pocieszenia.- A odnośnie tego na zewnątrz, to chłopie nieźle mu wpieprzyłeś. Załatwiłem wszystko i już jest w szpitalu.

-Powinien zdechnąć skurwiel- warczę.

-Popieram, ale ludzi nie zabijamy- mówi bezradnie.- Pora na ciebie młody- kiwam głową na jego słowa i podchodzę do mojej kruszynki, pożegnać się.

Siadam na łóżku, nachylam się i składam czuły pocałunek na jej czole.

-Do zobaczenia kochanie. Będę tęsknić- szepczę do jej ucha i muskam ostatni raz jej słodkie ciepłe usta.

Ruszam do drzwi, ale za nim wychodzę ostatni raz spoglądam na moje kochanie i z ciężkim sercem i skomlącym wilkiem, przekraczam próg. Zamykam cicho drzwi, żegnam się z Vinem oraz Liną i ruszam w stronę lasu.

~ Ty durniu- słyszę mojego wilka.

~O co ci znowu chodzi?

-Zostawiłeś ją samą dupku. Chcę do naszej mate. Chcę poczuć jej ciepłe ciało.

~Sam jesteś idiotą. Jest nieprzytomna, więc nie zawracaj mi dupy- warczę na niego.

~Ale wiesz, że do pełni niedaleko i będziesz musiał dokończyć parowanie- wyjaśnia mi jakbym nie wiedział.

~ Nie jestem debilem- syczę na niego.- Wiem, co będę musiał zrobić, chociaż to może być ciężkie.

~Jeżeli ty tego nie zrobisz, to ja przejmę kontrolę- odgraża mi się.

~ Ty już lepiej trzyma się od naszej mate z daleka sierściuchu, sam to załatwię.

~Ja myślę- tym kończy naszą rozmowę.

Wchodzę głębiej w las i przemieniam się w wilka, po czym ruszam biegiem w stronę domu. Księżyc dotrzymuje mi towarzystwa, gdy biegnę ile siły w łapach.  Mijam drzewa, krzaki i zanim się orientuję jestem na polanie. Polana, gdzie dokonała się moja pierwsza przemiana w wilczą postać, a już niedługo to będzie nasze miejsce. 

Tali

Czuję straszny bół głowy, mój wilk siedzi cicho,co jest do niej niepodobne. Nie mogę otworzyć oczu, mimo iż bardzo się staram. Próbuję kilka razy, ale nie udaje mi się. Czuję czyjąś ciepłą dłoń na swojej, ale nie wiem czyja może być. W głowie mam pustkę i jedynie czego chcę w tej chwili to spać. 

Ponownie próbuję otworzyć oczy, ale nie udaje mi się tego zrobić i czuję, że ktoś znowu przy mnie siedzi. Czuję pocałunek na skórze koło obojczyka, po czym przeszywa mnie ostry ból.

Co jest do kurwy? 

Chcę podnieść rękę, żeby dotknąć bolącego miejsca, ale nie mogę nią ruszyć. Nie mogę nic zrobić, po prostu nic. 

Miłość w pełni księżycaWhere stories live. Discover now