- Czego chcesz? - warknął - I po co we mnie rzucałaś?
- Bo nie kontaktowałeś - wzruszyłam ramionami.
- I dlatego oberwałem pałeczką? - pokiwałam głową - Co jest?
- Nudzi mi się - westchnęłam.
- To się zajmij czymś - przewrócił oczami.
- Tylko nie wiem czym - zrobiłam minę małego szczeniaczka, a on spojrzał na mnie.
- Dobra co chcesz? - uśmiechnęłam się.
- Zagraj coś - ten odwzajemnił uśmiech i pokręcił głową.
- Tyle?
- Tyle.
- Okay - powiedział i zaczął grać początek piosenki Green Day - "American Idiot", reszta chłopaków dołączyła się do niego i powiem nieźle im szło.
- Dawaj Chriss z nami - odezwał się Mike, podając mi mikrofon i wrócił do gry.
- Okej - uśmiechnął się szeroko na moją odpowiedź, a po chwili zaczęłam śpiewać z nimi. Gdy już skończyliśmy, usłyszeliśmy głośne brawa ze strony widowni, gdzie stał James, David i jakąś dziewczyna, której nie znam.
- To było zajebiste! - krzyknęli we dwoje - I tak nagraliśmy to! - zaśmiałam się.
- Jak chcesz zobaczyć to masz na snapie - powiedział James, a ja pokręciłam głową z rozbawieniem.
- Jesteście w końcu - zeskoczyłam ze sceny i podeszłam do nich.
- No i zaraz idziemy - uśmiechnął się.
- Gdzie?
- Zobaczysz - odpowiedział i spojrzał na David'a, którego po chwili juz nie było.
- A ona kto kto? - szepnęłam do niego, ta dziewczyna wpatrywała się w Luke'a jak w jakiś obrazek.
- A nie wiem, ciekawe kto ją tu wpuścił - Okay to dziwne...
- No dobra - podeszłam do niej - Chrissy - podałam jej rękę, a ta spojrzała na mnie ze sztucznym uśmiechem.
- Arzaylea - potrząsnęła moją dłonią.
- Sorry, że się pytam ale kto cię tu wpuścił?
- Ja jestem tu z Luke'iem - uśmiechnęła się jeszcze szerszej.
Okej to jest na prawdę dziwne.
- Aha - mruknęłam i spojrzałam na David'a, który szedł do nas z dwoma gitarami.
- Po co Ci aż dwie? - zapytałam.
- Idziemy w miasto - oznajmił i podał jeden instrument James'owi.
- Po co?
- Nie sprawdzałaś jeszcze żadnych mediów co? - zaśmiał się, a ja pokręciłam głową - Więc idziemy dać "koncert" - zrobił cudzysłów ręką - na żywo w parku. A teraz ruszamy się bo zaraz się spóźnimy - powiedział i ruszyliśmy we troje na dwór.
***
- No dobra jesteśmy na miejscu - oznajmił David, a ja z daleka mogłam zauważyć już dość sporą grupę ludzi, czekających na nas.- Powiedz mi gdzie dokładnie jesteśmy - spojrzałam na niego.
- Leicester Square - uśmiechnął się szeroko.
- Ładnie tu - stwierdziłam rozglądając się.
- Wiedziałem, że Ci się tu spodoba, a teraz chodź trzeba im pokazać co potrafimy.
- Jasne - powiedziałam i ruszyliśmy w stronę fanów.
- Część wam! - krzyknął James - zagramy dla was dzisiaj kilka piosenek, którą chcecie na początek?
- Roses! - krzyknęła jakąś dziewczyna w różowych włosach.
- Okej to na początek Roses! - uśmiechnęłam się i zaczęłam śpiewać.
***
- Dziękujemy wam za przyjście! - krzyknęłam - Do zobaczenia na koncercie!- Zbieramy się - przytaknęłam i ruszyliśmy na arenę. Koncert mamy dopiero za kilka godzin i jak na razie nie przewiduje, żeby zdarzyło się coś ciekawego. Gdy dotarliśmy już na miejsce, usłyszałam zmartwiony głos Ashton'a:
- Gdzie wy byliście? - widać było po nim, że jest lekko wkurzony.
- Na mieście i sprawdź sobie media to się dowiesz - posłałam mu buziaka i ruszyłam do garderoby się przebrać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ciekawe co tu Arzaylea robi :/Dzisiaj wcześniej rozdział bo się nudzę i mam wenę :)
Cieszmy się!
Powiem wam, że będzie ciekawie w następnym rozdziale ;)Do następnego kochani 😘
YOU ARE READING
My Story. || lrh
FanfictionZazwyczaj rodzeństwo jest dla siebie podporą w jakiejkolwiek sytuacji, jednak nie w tym przypadku. Po dłuższej rozłące sytuacja powinna się opanować, jednak czy na pewno? Chrissy i Ashton są tego przeciwieństwem. Czy zmieni się coś gdy będzie zmuszo...