(tutaj macie filmik jak to mniej więcej wyglądało)
***
Po godzinie zeszliśmy ze sceny i gdy weszliśmy za kulisy, chłopacy momentalnie rzucili się na nas i w efekcie wylądowaliśmy wszyscy na ziemi.- Byliście zajebiści! - krzyknął Mike.
- Dzięki, a teraz rusz swoje cztery litery jednorożcu, bo mnie zgniatasz - odpowiedziałam, a ten prychnął i zszedł ze mnie, dzięki czemu mogłam wstać, tak samo jak pozostali.
- Byliście niesamowici - powiedział Calum, przybijając piątkę z David'em - A ty Chriss myślałaś, że nie dacie rady - pokręcił głową.
- Nie wiedziałem, że masz aż tak dobry głos - powiedział Ash obejmując mnie ramieniem.
- A widzisz - uśmiechnęłam się - Po kimś to mam - szturchnęłam go palcem, na co się zaśmiał.
- No jasne.
- Za ile wchodzicie? - spytałam.
- Za kilka minut - odpowiedział.
- Mam nadzieję, że dacie radę - uśmiechnęłam się i spojrzałam na Luke'a, który spoglądał na mnie.
- Po tym co wy zrobiliście na tej scenie, będzie ciężko - westchnął, a po chwili zaczęliśmy się śmiać.
- No wiesz - podniosłam wzrok by na niego spojrzeć - Sam zaproponowałeś, że powinniśmy być waszym support'em. Chociaż nie... - udałam, że się nad czymś zastanawiam - Powinno być na odwrót - uśmiechnęłam się szeroko.
- O nie, o tym nawet się nie myśl! - zmierzwił mi włosy - Chodźmy do nich - wskazał na resztę - Zaraz wchodzimy.
- Teraz to my wam życzymy szczęścia - powiedział James, a my wybuchliśmy śmiechem.
- Dwie minuty! - ktoś krzyknął.
- No dobra, więc Ash wchodzi jako pierwszy, potem ja z Mike'iem, a ty Hemmo ostatni - powiedział Calum - Jasne?
- Jasne - odpowiedzieli chórem.
- No to co? Trzeba dać czadu! - krzyknął Mike i przybili sobie piątki.
- Zaraz wchodzicie, ruszać się! - powiedział jakiś mężczyzna.
Chyba powinnam się spytać chłopaków jak się nazywa. Ale załatwię to później.
- 3... 2... 1... Ashton wchodzisz! - mój brat wbiegł na scenę, a chłopacy wzięli swoje gitary i czekali na swoją kolej. Luke podszedł do mnie i powiedział:
- Byłaś wspaniała - pocałował mnie w usta, gdy Cal z Mike'iem wychodzili.
- Dzięki i powodzenia - cmoknęłam go jeszcze w policzek i popchnęłam lekko do przodu.
- Hemmings ruszaj!
- Jasne - rzucił w biegając na scenę, po chwili tłum zaczął krzyczeć, a oni grać.
- Do garderoby? - spytał David, na co James pokiwał głową - A ty Chrissy?
- Zostanę chwilę i zaraz przyjdę - uśmiechnęłam się i podeszłam do wyjścia na scenę, by mieć lepszy widok na chłopaków.
- Jak chcesz - powiedział i poszli.
To było niesamowite przeżycie. Nawet nie wiem jak mam opisać to uczucie, gdy stoisz na scenie i śpiewasz przed tymi wszystkimi ludźmi. Ta atmosfera, którą tworzy twój zespół i obce Ci osoby. To samo przeżycie tego jak stoisz przed nimi a oni śpiewają razem z tobą. Nawet ich nie znając wywołujesz na ich twarzach uśmiech, a nawet pomagasz zwykłą muzyką w trudnych chwilach.
YOU ARE READING
My Story. || lrh
FanfictionZazwyczaj rodzeństwo jest dla siebie podporą w jakiejkolwiek sytuacji, jednak nie w tym przypadku. Po dłuższej rozłące sytuacja powinna się opanować, jednak czy na pewno? Chrissy i Ashton są tego przeciwieństwem. Czy zmieni się coś gdy będzie zmuszo...