— Jeśli... jeśli ci powiem, to obiecujesz zostać moim kolegą?
— Co tam kolegą, od razu przyjacielem. Słowo! Nie wiem, na co może przysiąc niewolnik, ale na to przysięgam.
— Niewolnik na nic nie może przysięgać.
Wywrócił oczami na te słowa.
— Jeśli mi wierzysz, to słucham? Jaka jest twoja granica? Co tak ciężko byłoby ci zrobić?
— Emm... no wiesz...
— Nie, nie wiem. Oświeć mnie.
— Kobiety.
Zmarszczył brwi. Nie tego się po nim spodziewał.
— Kobiety?
— Tak. Kobiety.
— Ale, że tak po prostu? Kobiety? Znaczy... nie to, że nie rozumiem, tylko masz jakiś konkretny powód, czy tak po prostu? Nie wiem... tresowała cię może jakaś wredna małpa czy coś w tym rodzaju?
— Nie. Ja po prostu... się ich boję. Prawie nigdy ich nie widziałem... i wydają się straszne. Takie inne.
— Inne? To znaczy?
— No... mają takie dziwne coś z przodu. Takie dziwne górki. I... i... są inne o tutaj. — Dotknął swoich bioder.
— I to cię tak przeraża? Znaczy, wiesz... Ja też, jak większość wolę facetów, to jest normalne, ale jednak tak to działa, że wiesz... fiutek, szparka, rym-cim-cim-cim i gatunek przedłużony. Rozwrzeszczane bachory i te sprawy. Faceci zmuszają się do tego...
— Do kopulacji?
— Eee... no... do ruchańska... do seksu... do penetrowania lochów... czy jak tam się to jeszcze nazywa. Możesz nazywać to kopulacją z kobietą. To chyba też ujdzie. Ale to raczej dziwne określenie.
— Nie bardziej niż penetrowanie lochów — zauważył Ri.
— Kłóciłbym się, ale dobra. Niech ci będzie. I serio? Twoja odpowiedź to po prostu kobiety?
— Tak. Bo one... są dziwne.
— Zgadzam się. W czym konkretnie ty uważasz je za dziwne?
— Bo one nie mają... znaczy, mają... takie dziwne coś.
— Takie dziwne coś? Rozumiem, że nie mówimy teraz o cyckach, tak?
— Nie. Chodzi mi o to, że nie mają tego, co Pan, co ty i ja.
— Aaa... ano nie mają. O fiuta ci chodzi?
— Yhy — potwierdził.
— Wiesz co... mnie chyba też to najbardziej odstręcza. Te ich... waginy — mówił z lekką odrazą — te wary łechtaczkowe są takie dziwne. Takie hmm... farfocle? Ślimaki? Coś takiego. Ślimaki są ble. A łechtaczki to mi przypominają. Fuj. To ja już wolę kutasa do pasa — wyjaśnił.
— Ja... ja nie wiedziałbym, jak się za to zabrać. Bo one... te waginy... mają tak dużo tego wszystkiego. Nie to, co penis.
— Ano nie to, co penis. Chociaż niektórzy brzydzą się penisów. W sumie jak się nad tym zastanowić to penis też wygląda trochę jak ślimak. Jaja to muszla, a reszta to taki zwinięty pindolek. Albo wyprostowany. Nie ważne. W obu przypadkach wygląda jak ślimak. O! Albo jak ta... no... dżdżownica. Jak się odkryje główkę, to taka trochę paszcza, a cewka to oko jak u jakiegoś stwora. Nie zmienia to faktu, że wolę penisy.
— Ja też.
— I widzisz Ri, mamy ze sobą coś wspólnego. Obaj wolimy pały. Wiesz, nawet może być mała, byle była pała. To już jakiś punkt porozumienia. Przestań być jeszcze kapusiem i się całkiem polubimy. A uległym pieskiem sobie możesz być. Coś czuję, że jak Pan wróci, to ze mną zrobi to samo. Ech... Ale próbuje znaleźć jakiś pozytyw chociaż teraz.
— I znalazłeś?
— Tak. Nie kręci mi się w głowie, odkąd Pana nie ma w pobliżu i nikt nie wysysa ze mnie krwi. I nie mdleje też, jak krew jest tam, gdzie być powinna, czyli wewnątrz mnie. To bardzo duży pozytyw. I wiesz, co... nabrałem ochoty, żeby się czegoś napić.
— Chcesz wody? Mogę przynieść.
— Wygląda na to, że nieco inaczej rozumiemy wyrażenie „napić się". Mi nie chodzi o wodę, Rish — wyjaśnił.
ESTÁS LEYENDO
Slave Academy. Yaoi (18+)
FantasíaOkładkę stworzyła wspaniała: Shadow_river Młody chłopak, George, trafia do Akademii, w której tresowani są niewolnicy seksualni. Wie, że nie uda mu się uciec, jedyne, co mu pozostaje, to ulec, dać się wytresować i sprzedać. Jedynym jego celem jest o...
~~~~47.~~~~
Comenzar desde el principio
