~~~~8.~~~~

2.1K 58 12
                                        

Obiad Panowie spożywali w innym pomieszczeniu niż śniadania. To urządzone zostało w staromodnym stylu. Na środku wielkiego wnętrza stał potężnych rozmiarów stół, przy którym zasiadło ponad stu mężczyzn. Centralne miejsce u szczytu stołu zajmował dyrektor, koło którego uwijało się kilku niewolników w ciemnych uniformach. Zresztą nie tylko koło niego, bo pozostali Panowie też nie mogli narzekać na obsługę.

— Wchodzisz pod stół i ustawiasz tak, abym mógł wygodnie położyć ci nogi na plecach. Nie ruszasz się, chyba że ci pozwolę. Zrób coś nie tak, a czeka cię kara.

Nie śmiał się sprzeciwić, tylko zrobił, co mu kazano. Pod stołem siedziało już wielu niewolników. Niektórzy zajęci byli pieszczeniem ustami swoich opiekunów, a inni, tak jak on, przyjmowali pozycję, w której służyli za podnóżki. Wielu chłopców po prostu klęczało nieruchomo lub lizało buty swojego Pana.

Ciężkie nogi wbijały mu się boleśnie w plecy, ale zagryzał usta, aby nie jęczeć.

Jesteś rzeczą. Do tego służysz. Należysz do Pana. Pogódź się z tym. Tak będzie lepiej. Lepiej...

Posiłek już dawno podano. Dźwięk sztućców i bajeczny zapach rozniósł się po pomieszczeniu. Niektórzy Panowie byli tak łaskawi, że rzucali na podłogę kawałki jedzenia, aby niewolnicy też mogli coś zjeść. Niestety, jego Pan nie był tak dobroduszny.

Mężczyźni znali się doskonale. Panowała luźna atmosfera. Wszyscy żartowali i świetnie się bawili. Przysłuchiwał się rozmową i w pewnym momencie nieco się przestraszył, gdy temat zszedł na „nowe pieski do tresury". Niestety największe zainteresowanie wzbudził nowy niewolnik Sorena, czyli jego opiekuna, to znaczy, on sam.

— Dałbyś mu się przyjrzeć, a nie tak schowałeś go pod stołem. — Kilku mężczyzn spojrzało pod blat mebla, szukając go wzrokiem. Wbił spojrzenie w podłogę, aby z żadnym nie spotkać się wzrokiem.

Poczuł dziwną lekkość na plecach. Pan zdjął z nich nogi.

— Chodź tu — przywołał go, każąc wyjść spod blatu. Zrobił to na klęczkach.

Opiekun wstał ze swojego miejsca i nieco oddalił od stołu.

— Noga — padła komenda. Czuł się skrępowany tak wieloma parami oczu, które go śledziły, ale to dziwnie działało na jego posłuszeństwo, bo jeszcze bardziej chciał zaprezentować swą uległość. Gdyby mógł, skuliłby się tak bardzo, jak tylko by zdołał, pokazując tym samym, jak nieznaczący i niegroźny był. Do tego stopnia, że nie warto zaprzątać nim sobie głowy, zwracać na niego uwagi, a tym samym nie karać i udawać, że nie istnieje.

W nagrodę za wykonanie zadania został pogłaskany po głowie niczym zwierzątko. Wolał to, niż uderzenie w twarz.

Jeśli jestem grzeczny, nie boli tak bardzo. Choć pewnie to się zmieni. To dopiero początek.

— Już się napatrzyliście?

— Nie bardzo. Nauczyłeś go już jakiejś sztuczki? — pytał jeden z Panów.

— O jaką sztuczkę ci chodzi?

— Aport dla przykładu.

— Nie mam co mu rzucić.

— Nie martw się, ja mam. — Wyjął z kieszeni marynarki około dwudziestocentymetrowe fioletowe dildo. Podał je przez innych treserów Sorenowi.

— Zapomniałem już, jak dziwne rzeczy przy sobie nosisz — powiedział rozbawiony Pan.

— Taka moja rola. Rzuć mu. Zobaczymy czy przyniesie.

Slave Academy. Yaoi (18+)Where stories live. Discover now