Drzwi do samochodu trzasnęły głośno, a on wylądował w jego wnętrzu. Treser nie był delikatny. Na dodatek założył mu opaskę na oczy i zabronił jej zdejmować.
Jęknął cicho i w myślach zwyzywał go od najgorszych. Próbował się podnieść, ale czyjeś silne ramię przyciągnęło go do siebie. W przypływie Paniki szybko próbował wymacać ręką maskę i knebel, który trzymał w ręce i których miał nie wypuszczać. Tak się właśnie stało.
— Ach... witaj kundelku. Stęskniłeś się za Panem? — zapytał podniecony głos. Mimo chwilowego braku zmysłu wzroku poznał ten głos. Słuch działał mu nie najgorzej.
Nie odpowiedział na zadane pytanie, bo Soren kazał mu siedzieć cicho i nie odzywać się.
— Odpowiedz piesku. Pytałem o coś — nie odpuszczał syn dyrektora.
— Zakazałem mu mówić — uratował go opiekun.
— A ja każę mu odpowiedzieć. Czyli mamy pat.
— Mylisz się. On ma słuchać mnie.
— Tak się składa, że ja też go tresuję, więc albo się odezwie, albo wymyślę coś, czego pożałuje.
— Nie odezwie się, bo wtedy dostanie karę ode mnie. Dobrze się zastanów psie, kogo posłuchasz.
No bez jaj, kurwa! Tak się nie robi! Pierdolone wampirze świnie! — wściekł się. Co by nie zrobił, czeka go coś bardzo nieprzyjemnego. No po prostu cudownie.
Przez chwilę się wahał, czy nie wolałby kary od Sorena, ale koniec końców zdecydował, że jednak jego boi się mimo wszystko bardziej.
Milczał.
— Masz jeszcze szansę, piesku. Powiedz, co chcę usłyszeć, a nagrodzę cię.
Tak! Dasz sobie obciągnąć i uznasz to za łaskę!
— Wystarczy, jak powiesz: „Tak, Panie, bardzo za tobą tęskniłem". A spotka cię coś... przyjemnego. To jak będzie?
W odpowiedzi szarpnął się, spadając na podłogę samochodu i wymacał na ślepo knebel, który wepchnął sobie do ust. Zadławił się penisem, który rozpychał mu się w gardle, ale chwycił go zębami, żeby odruchowo go nie wypluć, bo nie dał rady zapiąć paska mocującego.
Usłyszał śmiech opiekuna.
— Grzeczny, pies. Widzisz, Lo? Tresura przynosi efekty. Wie, kto jest jego Panem.
— Myślałem, że ci się śpieszy. Jedź, nie gadaj! — warknął młodszy wampir wyraźnie niezadowolony.
No to mi się oberwie. Świetnie.
— Ależ jadę, już jadę.
— A on nie należy do ciebie. Nie jesteś jego Panem, a chwilowym treserem. Dobrze wiesz, że ojciec już o nim zdecydował.
Soren nic nie odpowiedział, tylko ruszył w niewiadomym mu kierunku. Lo zaś nie tracił czasu i pociągnął go na swoje kolana i zaczął dyszeć do ucha.
— Udajesz takiego posłusznego pieska, co? Myślisz, że możesz mi się stawiać? — szeptał. — Zapamiętaj sobie raz na zawsze psie... Jestem ważniejszy niż Soren. On jest tylko jednym z wielu treserów w Akademii, a ja... jestem synem dyrektora. Jeszcze raz mi się w czymś sprzeciwisz, a wtedy... gorzko pożałujesz. Dziś dam ci małe ostrzeżenie. Twoje nieposłuszeństwo uznam tylko za mały szczeniacki wybryk. Bo przecież jesteś jeszcze małym niewytresowanym szczeniaczkiem, prawda?
YOU ARE READING
Slave Academy. Yaoi (18+)
FantasyOkładkę stworzyła wspaniała: Shadow_river Młody chłopak, George, trafia do Akademii, w której tresowani są niewolnicy seksualni. Wie, że nie uda mu się uciec, jedyne, co mu pozostaje, to ulec, dać się wytresować i sprzedać. Jedynym jego celem jest o...
