George czuł, jak jego serce bije coraz szybciej. Każdy krok w stronę lasu zdawał się wydłużać w nieskończoność. Myśl o wolności była jedynie iluzją, ale w tej chwili była jego jedyną nadzieją. Wiedział, że wampir będzie na niego polować, ale nie miał innego wyboru. Musiał uciekać.
Las był ciemny i gęsty, a cienie drzew zdawały się tworzyć zawiłe labirynty. George usłyszał szelest za sobą. Zatrzymał się na chwilę, nasłuchując. Serce biło mu tak głośno, że bał się, iż zostanie usłyszany. Postanowił ruszyć dalej, starając się stąpać jak najciszej. Czuł, że czas ucieka.
Alaryk stał na skraju lasu, uśmiechając się pod nosem. Wiedział, że jego ofiara nie ma żadnych szans na ucieczkę. Ten las był teraz jego teatrem działań, miał czas, aby poznać w okolicy każdą ścieżkę, każdy zakamarek. Czekał na odpowiedni moment, by rozpocząć pościg. Lubił to napięcie, to oczekiwanie. Był jak kot polujący na mysz...
George biegł co tchu, nie oglądając się za siebie, aż dotarł do małego strumienia. Przeprawa przez wodę mogła zmylić krwiopijcę, więc postanowił spróbować, choć nie miał na to wielkich nadziei. Woda była lodowata, ale nie zwracał na to uwagi. Przeprawa przez strumień była trudniejsza, niż się spodziewał. Kamienie były śliskie, a prąd silniejszy, niż myślał. W pewnym momencie poślizgnął się i upadł, mocząc całe ubranie. Mimo to wstał i ruszył dalej.
Alaryk, obserwujący poczynania niewolnika z daleka, uznał, że to odpowiedni moment. Ruszył za swoją ofiarą, poruszając się z niewiarygodną prędkością i gracją. Czuł zapach strachu chłopaka, który był dla niego jak narkotyk. Strach ten napędzał go i dodawał mu energii, rozpalał wyostrzone już i tak zmysły.
George zaczął odczuwać zmęczenie. Wiedział, że nie może się zatrzymać, ale ciało zaczynało odmawiać posłuszeństwa. Nagle usłyszał za sobą kroki. Były ciche, ale wyraźne. To mógł być tylko wampir. George wiedział, że jego czas się kończy. Musiał gdzieś się schować. Musiał zniknąć mu z oczu. Musiał... musiał go zgubić.
W pewnym momencie zobaczył przed sobą stary, opuszczony budynek. Zapewne jakaś baza wypadowa myśliwych, albo innych leśnych pasjonatów. Postanowił, że to jego ostatnia szansa, nie miał nic do stracenia. Błagał w myślach wszystkich możliwych bogów, aby budynek nie był zamknięty na cztery spusty. O dziwo nie był. Wbiegł do środka i zamknął za sobą drzwi. Wnętrze było zaniedbane, pomimo szarówki na zewnątrz, widział, że było pełne pajęczyn i kurzu. George ukrył się w kącie, starając się nie wydawać żadnego dźwięku.
Wampir dotarł do budynku chwilę później. Jego zmysły były wyostrzone, czuł zapach swojej ofiary. Wiedział, że George jest blisko. Powoli otworzył drzwi i wszedł do środka. Rozejrzał się po wnętrzu, uśmiechając się pod nosem. Był jak drapieżnik, który wreszcie dopadł swoją zdobycz.
George czuł, jak serce bije mu coraz szybciej. Alaryk zbliżał się do niego, a on nie miał gdzie uciec. Wiedział, że to koniec. Wampir stanął nad nim, patrząc na niego z wyrazem triumfu na twarzy.
— Myślałeś, że możesz przede mną uciec? — zapytał z zimnym uśmiechem. — To było nieuniknione, George.
Chłopak próbował coś powiedzieć, ale strach sparaliżował jego gardło. Alaryk chwycił go mocno, przyciągając do siebie. George poczuł, jak siły opuszczają go. To było jak sen, z którego nie mógł się obudzić.
Krwiopijca zbliżył swoje usta do ucha George'a i szepnął:
— To koniec, George. Wygrałem pościg. Teraz odbiorę swoją nagrodę...
— Proszę, nie... — błagał George, ale Alaryk nie miał litości. Zanurzył kły w szyi George'a, a ciepła krew spłynęła mu do gardła. Zamruczał, jak zadowolony kociak, przytrzymując wierzgającego się niewolnika.
YOU ARE READING
Slave Academy. Yaoi (18+)
FantasyOkładkę stworzyła wspaniała: Shadow_river Młody chłopak, George, trafia do Akademii, w której tresowani są niewolnicy seksualni. Wie, że nie uda mu się uciec, jedyne, co mu pozostaje, to ulec, dać się wytresować i sprzedać. Jedynym jego celem jest o...
