Tymczasem wampir postanowił zabawić się nim w jeszcze jeden sposób. Pozbawił go na kilka chwil świadomości, aby wyciągnąć kulę z nogi niewolnika i wyleczyć zupełnie ranę, że nie został po niej żaden ślad, a następnie wyczyścić pamięć o tym, co stało się w piwnicy. Nie chciał, aby dzieciak umierał ze strachu przez cały tydzień. Przywróci mu wspomnienia w dzień przyjęcia, aby nie buntował się i zachowywał jak ułożony, w pełni wytresowany niewolnik. A przynajmniej jak na jego możliwości. Przy okazji, aby o tym nie zapomnieć, nałożył na jego umysł specjalną barierę. Nikt poza nim nie zdoła teraz grzebać w jego myślach. Lepiej, aby nie istniała taka szansa, tym bardziej że zamierzał zniknąć na tydzień ze swojej posiadłości i złożyć małą wizytę Treznorowi Gratisusowi. Musieli coś sobie wyjaśnić.
Co prawda umiejętnością grzebania ludziom (i nie tylko) w myślach mogły się poszczycić jedynie wybrane wampiry, co najwyżej kilka tysięcy w skali całego Wszechlądu, to wolał nie ryzykować. Przezorny zawsze ma gotowe dildo na podorędziu. Czy jakoś tak...
— Zaangażuj do sprzątnięcia tego ścierwa jakichś nowych. Niech się wprawiają. Mogą być ludzie. Wiesz dobrze, ile mija, nim przyzwyczają się do pewnych widoków — rzekł do Gnasha, jednego ze swoich najbardziej zaufanych ludzi, a w zasadzie wampirów niższych i wziął na ręce bezwładne ciało swojego zwierzątka. Zaniósł go do pokoju, z którego wyszedł. Tam czekał już na niego drugi niewolnik.
Zignorował go i położył George'a na sofie. Nie wybudzał go jeszcze.
— Zmęczył się bidulek — skomentował, obracając się do Risha. — Zaraz będzie jak nowo narodzony. Jak się wybudzi, nie będziesz się do niego odzywał, nie zamieniaj z nim ani jednego słowa — oznajmił. — Za niedługo pójdziemy na śniadanie. Będziesz klęczał przy mojej nodze i dawał dobry przykład dla tego niewychowanego kundla. — Pstryknął palcami. Ciało Geo chyżo poruszyło się. Otworzył oczy i zamrugał zdezorientowany, nie wiedząc, co się dzieje.
Nieco bolała go głowa. Nie potrafił przypomnieć sobie, co się działo i gdzie był. Czuł dziwną pustkę, jakby pozbawiono go jakiejś istotnej części jego umysłu, a także dziwny spokój. Skąd się on brał?
Migiem przypomniał sobie, co się przed chwilą stało. Rish przyłapał go, jak oglądał porno z udziałem jakichś dawnych niewolników wampira i wkurwił się, mówiąc oględnie, i zwyzywał nieco. Chciał opuścić to pomieszczenie, ale skoro tak, to dlaczego leżał na skórzanej sofie? Jego wzrok padł na delikatną, błyszczącą się bransoletkę, na jego ręce, którą kilka chwil wcześniej dostał od krwiopijcy.
— Godzina minęła. Wróciłem. Myślałem, że będziesz chciał obejrzeć jakiś film albo serial, a ty wybrałeś porno — usłyszał rozbawiony głos wampira. Spojrzał na niego gwałtownie, marszcząc ze złości brwi. — A zgrywasz takiego niedostępnego. Niegrzeczny piesek.
Skąd on to niby wie? A no tak, ten mały kapuś.
— Mówiłeś, że jak przyjdziesz, to coś zjemy, Panie — przypomniał mu, ignorując przytyk. — Jestem nieco głodny.
— Tak mówiłem, doskonale pamiętam własne słowa sprzed godziny.
Syknął nagle, czując dziwny ból w udzie. Zniknął jednak tak szybko, jak się pojawił.
Dziwne — pomyślał, lecz szybko dał temu spokój. Zwykły skurcz. Normalne.
Wampir uśmiechnął się dziwnie.
Pewnie, ciesz się z mojego bólu idioto!
— To... idziemy wreszcie, Panie? — Zaburczało mu w brzuchu.
YOU ARE READING
Slave Academy. Yaoi (18+)
FantasyOkładkę stworzyła wspaniała: Shadow_river Młody chłopak, George, trafia do Akademii, w której tresowani są niewolnicy seksualni. Wie, że nie uda mu się uciec, jedyne, co mu pozostaje, to ulec, dać się wytresować i sprzedać. Jedynym jego celem jest o...
~~~~42.~~~~
Start from the beginning
