— Za chwilę nie będzie nudno. Dojeżdżamy.
— A jak tam jego postępy? — Dyrektor skinął głową na George'a. Ten aż przełknął gulę ze zdenerwowania.
— Przyzwoicie. Teraz warunkuję go na komendy.
— Chrząknięcie?
— Tak.
— Dobrze. Śpiesz się. Do przyjęcia coraz mniej czasu. Ile on u nas już jest?
— Dziś dwunasty dzień.
Zatem potwierdziła się jego wiedza dotycząca pobytu w Akademii. Dziennik tresury nie kłamał.
***
Nie wiedział, gdzie przyjechali. Z jednej banalnej przyczyny. Pan zasłonił mu czymś oczy. Odbierał jednak różne dźwięki. Głosy. To nie wystarczyło do identyfikacji miejsca, ale zawsze coś. Krzątanina wokół dała mu jasny sygnał, że dookoła znajdują się jakieś inne żywe istoty. Ludzie. Wampiry. Albo oba te... gatunki.
Materiał zniknął mu z twarzy dopiero w łazience. Urządzonej dosyć minimalistycznie, acz bogato. Jej centralny punkt stanowiła naprawdę ogromna wanna wpuszczona w podłogę. Może właściwszym określeniem byłby mini basen? Jakby tego nie zwać, Pan wszedł do ciepłej pachnącej kwiatowo wody. Dyrektora nie było. Jego niewolnika również.
— Mam ochotę na kąpiel. Pomożesz mi. Rozbieraj się i wchodź.
Woda przyjemnie rozluźniała mięśnie, ale tylko przez krótki moment zapomnienia. Szybko uzmysłowił sobie, po się w niej znalazł razem z wampirem.
— Obciągniesz mi. Nauczysz się czegoś nowego. Nurkujesz.
— Panie? — spytał niepewnie.
— No pod wodę. Nurkujesz i pomiędzy wargi. Tylko mnie nie ugryź, bo oberwiesz.
Zaklął w myślach, ale nabrał powietrza do płuc i zanurkował, wsuwając sobie jego penisa do ust. Zassał się na nim, przymykając oczy i modląc się w duchu, żeby Pan go nie przydusił. Śmierć przez utopienie nie brzmiała zbyt zachęcająco. Penis wampira wył duży i dosyć żylasty.
Przesunął po nim językiem i nagle wynurzył się, czując, że brakuje mu powietrza. Na szczęście nie został przytrzymany pod taflą wody na siłę. To było cięższe, niż myślał.
Tym bardziej że kiedy brał go głębiej, nosem wlewała mu się woda. Po kolejnej próbie wynurzył się ze łzami w oczach, które automatycznie zaczęły mu płynąć, kiedy się zakrztusił. Spojrzał w oczy Pana prosząco, choć wiedział, że nie powinien tego robić. Zamiast złości... Ten wyglądał na rozbawionego sytuacją. I mimo że jednocześnie chciał już porządne obciąganie, to nie chciało mu się unosić bioder.
Geo spuścił wzrok, widząc, że mężczyzna się nie ugnie. Zatkał sobie nos i wziął go do ust ponownie, poruszając szybko głową, po czym wynurzając się i znowu nurkując. Było to jednak męczące i coraz ciężej oddychał z każdym wyjściem na powierzchnię.
Obserwowanie tego podniecało wampira dostatecznie, aby w pewnym momencie złapać chłopaka za włosy, kiedy jeszcze był nad wodą. Uniósł się szybko, wychlapując trochę wody i wbił mu się sam w usta, pieprząc je mocno. Aż go krztusił.
George zacharczał, łapiąc się mocno dłońmi za skraj wanny i zacisnął oczy, dając się posuwać w usta. Z jego gardła wydobywało się zduszone kutasem pokasływanie, ale nie oponował i tylko marszczył mocno brwi. Było jednak dużo lepiej niż pod wodą. Czuł dużą władczą dłoń zaciśniętą na włosach i miał jego chuja w ustach na dłużej, niż kiedy musiał się wynurzać.
O zgrozo! Jego penis zareagował miarowym twardnieniem i pulsowaniem, jakby mu się to podobało! A przecież to nieprawda!
Po kolejnych kilku mocnych pchnięciach poczuł, jak jego gardło zalewa dławiąca go sperma. Przełknął szybko, krztusząc się przy tym, ale nie odsunął się i czekał, aż wampir mu pozwoli. Nie uniósł nawet na niego wzroku, aby się upewnić, że nie rozgniewał go niczym, zdając sobie sprawę, że ma nieco załzawione oczy.
Pan oddychał nad nim ciężko, w końcu rozluźniając uchwyt na jego włosach. Pogłaskał go nawet po nich, ale nie pozwolił mu się jeszcze odsunąć.
— Spójrz na mnie — rozkazał, rozkoszując się widokiem twarzy chłopaka z jego chujem w ustach. Ta była cała zaczerwieniona z wysiłku i... podniecenia. Choć niewolnik wyraźnie nie przyjmował tego do wiadomości, krzywiąc się.
Chłopak zajęczał coś gardłowo i zupełnie zawstydzony uniósł na niego wilgotne spojrzenie, jeszcze bardziej czerwieniejąc na policzkach.
Mógł mi chociaż chuja z ust wysunąć... — pomyślał.
Wampir uśmiechnął się do siebie zadowolony i poklepał chłopaka po policzku. Zaśmiał się okrutnie.
— Dobra dziweczka. Teraz powinieneś mi podziękować, że dałem ci możliwość służenia mi. Słucham
— Dzię... — Zakrztusił się i kasłał przez chwilę. Soren tylko wywrócił oczami. — Dziękuję ci Panie, że mogłem ci służyć...
Nagle został złapany za penisa. Silna dłoń zacisnęła się na nim i poruszała w górę i w dół. Próbował się opanować, ale i tak przeciągły zdradziecki jęk uleciał mu z ust. Czułe ucho Sorena natychmiast to wychwyciło, w sumie ciężko by było nie wychwycić głośnego jęku.
Zaśmiał się z reakcji niewolnika i kontynuował, aż ten nie doszedł mu w dłoń. Przystawił ospermioną rękę pod usta George'a.
— Zlizuj to.
Skrzywił się w pierwszym odruchu, ale szybko się opanował, zdając sobie sprawę, że to mogło wystarczyć do wymierzenia mu kary.
Zabrał się za zlizywanie swojego własnego nasienia. Nie myślał, co robił. Nie skupiał się też na smaku. Po prostu zlizywał spermę z palców Pana.
— Wystarczy. Nadziej się na mnie. I ujeżdżaj.
Przełknął ślinę, zaskoczony nagłym poleceniem. Chociaż... czy aż tak niespodziewanym?
— Ała! — nie zdołał powstrzymać jęku, kiedy szeroka główka chuja zaczęła rozpierać jego wnętrze.
Wampir zmarszczył nos, obmacując go nachalnie spojrzeniem. Było mu gorąco i dobrze we wnętrzu niewolnika. Ten musiał wziąć kilka głębszych oddechów, nim zsunął się niżej. Całe jego rozgrzane ciało drżało, a na czubku penisa zgromadziła się kropelka preejakulatu, mimo wytrysku, którego doświadczył przed momentem.
Wreszcie chłopak opadł do końca na kutasa mężczyzny z głośniejszym jękiem, a on uśmiechnął się z przyjemności.
— Idealnie na właściwym miejscu — rzucił i bez skrupułów pstryknął czubek nabrzmiałego i bolącego członka niewolnika. — Ruszaj się, psie!
Wypełnił rozkaz. Chciało mu się krzyczeć, ale zamiast tego zaciskał mocno zęby, zaczynając się poruszać. Podniecenie znów w nim wezbrało. Nienawidził się za to. Szumiało mu w uszach i w niektórych momentach nawet nie był pewien, czy się jeszcze porusza, czy już odpłynął. Od strony tyłka czuł zarówno ból, jak i prądy przyjemności.
Wampir pieprzył go opętańczo. Było mu tak dobrze, widząc i czując, jaką ma władzę. I to gorące ciałko na nim...
Nie minęło wiele czasu, jak Pan rozlał się w jego wnętrzu gorącą spermą. Jak to było możliwe, że wampiry produkowały takie ilości spermy w tak krótkim czasie? Przecież dopiero co mu obciągnął!
Co oni mają jakieś akumulatorki produkujące spermę w jajach czy co, kurwa? Przecież w takim tempie, to on utonie w tej spermie, nim w ogóle zdążą go wytresować!
Z każdym kolejnym dniem jako niewolnik przekonywał się, jak bardzo miał przejebane. Nawet nie chciał myśleć, co czekać go będzie dalej!
Chyba lepiej o tym nie myśleć...
**********
I jeszcze jeden rozdział. Trzeba trochę nadgonić. Jak wrażenia? Testuję stosunkowo niedawno dodaną funkcję na wattpadzie. Zaplanowana publikacja. Mam nadzieję, że zadziała.
YOU ARE READING
Slave Academy. Yaoi (18+)
FantasyOkładkę stworzyła wspaniała: Shadow_river Młody chłopak, George, trafia do Akademii, w której tresowani są niewolnicy seksualni. Wie, że nie uda mu się uciec, jedyne, co mu pozostaje, to ulec, dać się wytresować i sprzedać. Jedynym jego celem jest o...
~~~~22.~~~~
Start from the beginning
