67. Rozmowy

67 9 3
                                    

*UWAGA*
MOŻLIWE, ŻE JESZCZE DZISIAJ ROZDZIAŁ ZE ŚLUBU

- Więc ma pan poważne plany wobec mego syna? - Spytał.
- Tak. Mam. - Odpowiedziałem.
- Dobrze. - Odpowiedział.
Zadawali nam jeszcze pytania o mnie, o dziewczynki, aż nadeszło pytanie, na które nie umieliśmy odpowiedzieć.
- Jak się poznaliście?
No kurwa nie powiem że się zakochałam od pierwszego zobaczenia go na żywo, że nasza relacja zaczął się od tego, że wziął on mój shot wódki, porzygał się i wziąłem go do siebie potem wyznałem mu miłość, wziąłem rozwód i tak dalej. Improwizacja
- A więc gadaliśmy na treningu. Potem się spotkały w barze no i tak jakoś wyszło. - Odpowiedziałem. Dusiłem się wewnętrzne. Szczena był na korytarzu. Chował się za ścianą i miał bekę. Rodzice Gavi'ego dziwnie się na mnie patrzyli. Ciekawe czemu? Może dlatego, bo Szczena gapił się na mnie i zacząłem się śmiać.
- Proszę pana wszystko dobrze?
- Tak tak. Yyy tak tak córka mnie rozśmieszyła jaka ona śmieszna...
- Yhm okej.
Wyszedłem na debila. Brawo! Brawo! Zajebie się.
- Można dać dziewczynką żelki?
No nie wiem wyjebały ostatnio dosyć dużo słodyczy, ale walić to.
- Tak.
<Później>
W Końcu sobie poszli! Jej!
- Lewy! Jak pierwsze wrażenie?
- Nie wkurwiaj mnie Wojtek.
- Sorry, ale to takie śmieszne.
- No w chój.
- Gavi ma załamanie.
- Widzę. Chodź mały na buziaka.
Przyszedł to mu dałem w czółko, potem w usta. Miał posmarowane te usta jakąś szminką nawilżającą. Pięknie. Po chwili Gavi się odezwał.
- No tak... Mama cię lubi... A tata... Ym... No... Nie... Widać... Było....
- Dobra nie przejmuj się. Idziemy zaraz wybrać garnitury na ślub.
- Oki. Messi i Szczęsny z nami?
- Tak.

 

Lewy x Gavi x PrzygodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz