13. Szczęsny odklejony, a Gavi trochę mokry

178 9 0
                                    

- Ejjj! Chłopaki, bo ja też mam mecz! Tylko, że we Włoszech, a jestem w Hiszpanii! - Wykrzyczał bramkarz.
- To zapierdalaj na lotnisko! - Od Krzyczałem.
- Dobra pa Wojtek. - Pożegnał Szczęsnego, Lewy.
Ja z Lewym ubraliśmy się i poszliśmy oglądać mecz z trybun.
*Myśli
W sumie to szkoda, że nie gramy. Może bym strzelił gola, a może nie. Trochę słaby skład tego meczu, więc mi się nudziło. Zagadywałem mojego chłopaka.
Nagle wszyscy spojrzeli na boisko. Było podanie do bramki. Postanowiłem wykorzystać ten moment i szybko pocałowałem Roberta.
- Goool!!!
- Robert, bo ja ogłuchnę!
- Dobra, dobra.
Od tamtego momentu nic się nie zmieniło. Wynik został ten sam czyli 1:0. Cieszyliśmy się, że nie przegraliśmy. Wracaliśmy do domu, na pieszo, bo lewy mieszkał 3 km od stadionu. Szedłem gdy nagle mężczyzna będący moim chłopakiem, podstawił mi nogę.
- Pojebało cię?
- Nie, a co?
- Na pewno?
- Na pewno.
- Obrażam się!
- Ejjj no nie obrażaj się!
- Bo co?
- ... Wygrałeś.
- Jej.
Szliśmy dalej przez następne 10 minut, było cicho. Przechodziliśmy obok fontanny. Znajdowała się tam też ławka. Usiadłem.
- Wstawaj!
- Nie.
- Gavi no! Idziemy rusz cię!
- Nie.
- To cię wezmę osobiście!
- To weź.
Lewy jak powiedział tak zrobił podszedł bliżej, złapał mnie i podniósł, zarzucił na ramię. Szliśmy bardzo blisko fontanny. Zbyt blisko. Próbowałem się wyrwać, ale coś mi nie pykło. Nagle zbliżyliśmy się jeszcze bliżej do fontanny i...

  

Lewy x Gavi x PrzygodyWhere stories live. Discover now