14. Gavi się bawi, a ja spierdalam

186 10 0
                                    

I... Wrzucił mnie do fontanny. Co za debil.
- Pojebało cię!!!
- Nie, trzeba było być grzecznym.
- Idź sobie.
- Nie, wychodź i idziemy.
- W dupę możesz mnie pocałować.
Wyskoczyłem z fontanny i biegłem prosto, aż do momentu kiedy skręciłem w boczną ulice. Lewy nie zna się na małych Hiszpańskich uliczkach.
Pov: Robert
* Myśli
Co ja odjebałem, ja go teraz nie znajdę. No ja pierdole. Ja pierdolę. Zajebie się. Po chój go tam wrzucałem. Ja nie mogę.
Moje myśli przerwał telefon. Szczęsny, a kto kurwa mógłby dzwonić!?
- Halo!
- No hej, co tam?
- Szukam Gavi'ego.
- A, co zgubił się?
- Uciekł.
- Co jak! Trzeba było go trzymać na smyczy.
- Nie ważne jak uciekł, tylko jak ja mam go znaleźć, a ty nie masz teraz meczu?
- Za pół godziny dopiero. Mam chwilę, więc dzwonię.
- Aha, ale gdzie ja mogę go znaleźć?
- Może w jakim klubie wygląda na alkoholika.
- Haha śmieszne. Ty jesteś alkoholikiem.
- Ale na poważnie może tam być. Czy w pobliżu jest jakiś klub lub bar?
- No jest.
- To musisz się tam udać.
- No nie wiem.
-  A powiesz czemu uciekł?
- No dobra. Szliśmy na pieszo jak wracaliśmy że stadionu. Przechodziliśmy obok fontanny i on usiadł na ławce. Nie chciał wstać to go podniosłem i wróciłem do tej fontanny.
- Na serio?
- Tak.
- Dobra nara.
- Pa.
Poszedłem do klubu, w którym się upił wódką.
<Przed klubem>
Dobra oby tam był. Wszedłem po schodach. Jest! Gavi siedział przy stoliku i był cały mokry. To był ten klub od, którego zaczeła się nasza przygoda. Miałem podejść, ale gdy zobaczyłem co pije zamarłem. To polska wódka. On się nie uczy na błędach.
- Nie pij tego!
- Za Późno.
No i zaczął rzygać w kiblu. Poszedłem za nim.
- Gavi czemu ty nie uczysz się za błędach?
- Poprosiłem o pierwszy lepszą wódkę.
- Oj Gavi Gavi!
- Tym razem wypiłem więcej.
- Nie dobrze.

Lewy x Gavi x PrzygodyOnde histórias criam vida. Descubra agora