5. Gavi spada a lewy go pochłania

276 16 0
                                    

Spadałem że schodów, gdy nagle podbiegł lewy, żeby mnie złapać. Jednak coś nie pykło. Poczułem straszny ból dupy. Nie mogłem wstać.
- Gavi! Nic ci nie jest!?
- Dupa mnie strasznie boli.
- Chcesz jakąś maść?
- No przydało by się.
Lewy poszedł po tą maść. Dupa zaczynała mnie boleć coraz bardziej.
Pov: Lewy
Jeju! Co Gavi znowu zrobił. On jest chyba jakiś nieszczęśliwy. Podałem mu rękę, żeby mógł wstać. Musiał jednak wejść po tych schodach, bo kibel na dole był w remoncie. Po dojściu do kibla dałem mu maść, by się posmarował. Miałem wychodzić gdy ten zaczął jęczeć z bólu.
- Może wybierzemy się na pogotowie?
- Nie, ale jakbyś mógł mi posmarować dupę, byłbym wdzięczny.
*Myśli*
Czemu on chcę, żebym ja go posmarował. I to w dodatku po dupie. Czy do nie dziwne, że będę dotykał dupy, kolegi z klubu. I to dużo młodszego ode mnie.
- No dobra pokaż tą dupę.
Zdjął częściowo majtki. Miał tam wielkiego siniaka, na pół pośladka. Nie wyglądało to dobrze. Odkręciłem korek od tubki z maścią i nałożyłem trochę na rękę. Zacząłem go smarować, na co ten zaczął jęczeć i krzyczeć.
- Dzięki powiedział chłopak po jego minie widać, że bolało.
Zaprowadziłem go do mojej sypialni, bo jest tam wygodniejsze łóżko. Przyniosłem mu książkę, z którą się zjebał. I w tym momencie przypomniałem sobie o tym, że gotowałem pierogi. Pobiegłem do kuchni prawie siebie i dziecko bym wyjebał. Na szczęście nie rozwaliły się. Nałożyłem każdemu na talerz kotleta, ziemniaki, marchewkę z groszkiem, mizerię, i po 2 pierogach z grzybami i kapustą. Gavi'emu zaniosłem do łóżka. Trudno najwyżej mi pościel ujebie. Sam usiadłem w jadalni z dziewczynkami przy stole w jadalni.
- Tato! A gdzie wujek? - Spytały dziewczynki.
- Odpoczywa, bo spadł ze schodów.
Po obiedzie poszedłem po talerz od Gavi'ego. Wrzuciłem talerze do zlewu. Nie chciało mi się zmywać. Odwróciłem się a Gavi stał za mną.
- Nie szykujemy się na mecz?
- Gavi, czy ty się dobrze czujesz?
- No, tak a co?
- 45 minut temu spadłeś, ze schodów.
- No, tak dupa mnie trochę boli, ale mogę zagrać.
- Na Pewno?
- Na pewno.
Poszedłem po moją torbę treningową i spakowałem ją. Przypomnieliśmy sobie, że Gavi nie ma korków, bo są u niego w domu. Mieliśmy ten sam rozmiar buta, więc dałem mu swoje stare. Ubraliśmy siebie i dzieci i wsiedliśmy do samochodu. Pod stadionem stała Ania i czekała na oddanie dzieci.
- Robert zabieram dzieci na stadion, żeby zobaczyły jak grasz.
- Okej ja z Gavi'm idziemy już na stadion.
W szatni siedział Pedri i odrazu do nas podbiegł.  
- Gaviii czemu cię nie było w domu martwiłem się!? - Powiedział Pedri.
- Długa historia...

Lewy x Gavi x PrzygodyOnde histórias criam vida. Descubra agora