[Izuku]
(Dwudziesty czwarty października, wtorek)Rano gdy się obudziłem, Kacchana nie zastałem przy sobie. Szybko poderwałem się i w samych bokserkach zleciałem na dół by sprawdzić gdzie on się podział. A znalazłem go w kuchni, smażącego naleśniki.
-Czemu jesteś w samych gaciach?- Usłyszałem od razu pytanie ze strony blondyna.
-Bo się wystraszyłem gdzie znikłeś.
-Nie mogłem zasnąć od czwartej. Więc przyszedłem godzinę temu i zrobiłem śniadanie...
-Ah rozumiem.- Westchnąłem cicho podchodząc do niego od tyłu i go obejmując w pasie.- Jesteście moi...
-Tak.-Zaśmiał się cicho.- Idź się ubrać, nałoże ci.
-Dobrze piękny.
Pobiegłem szybko na górę. Znalazłem sobie szare spodnie dresowe i białą koszulkę. Na to czarną bluzę i zszedłem na dół spowrotem. W jadalni Kacchan już poukładał jedzenie dla nas. Kawa i naleśniki.
-Jedz.
-A ty?
-Posprzątam jeszcze.- Mruknął.
-Nie. Ja to zrobię, zaraz po tym jak Zjemy. Chodź.- Oznajmiłem wstając, bo on nie raczył mi nawet odpowiedzieć.- Kacchan.
-Nie jestem niedorobiony.- Syknął, nie zaprzestając czynności.- Nie znoszę nic nie robienia. Wiesz o tym.
-Pójdziemy potem na spacer. Chodź teraz jeść.
-Na spacer?
-Tak. Zaplanowałem coś.
-Co takiego?
-Pójdziemy dziś na miasto.
-W jakim kraju tym razem?- Zaczął się śmiać.
-Japonia. Nigdzie daleko nie idziemy. Pójdziemy może zobaczymy jakieś ubrania dla ciebie i malucha...
-Żartujesz ze mnie? Ktoś nas rozpozna.
-Nie. Zajmę się tym... Inaczej ułożymy Ci włosy i weźmiesz Założysz soczewki niebieskie. Ja zrobię podobnie. A, że jesteś oznaczony to dla obcych masz inny zapach niż ten twój prawdziwy.
-No nie wiem... Chcesz kupować? Ty masz pieniądze?
-Mam nawet kartę, słońce. Nikt nie zna moich prawdziwych danych, a w papierach mam proste włosy, szare oczy i widnieję jako urodzony w Polsce mimo iż to zupełne kłamstwo.
-Aha...
-Tak. A więc nie marudź i już chodź jeść.
-Kurwa.- Syknął idąc powoli w kierunku stołu.
Miał na sobie zwykły, dobrze dopasowany, czarny podkoszulek. Już zauważyłem u niego zaokrąglony brzuch. Zdołał jedynie usiąść a ja już po chwili klęczałem przed nim.
-Deku co ty...- Mruknął cicho, a ja położyłem głowę na jego brzuchu.
-Dalej nie mogę uwierzyć, że będę tatą.- Powiedziałem z uśmiechem na twarzy.- Hej mały albo mała... Chociaż twoja mama mówi, że jesteś chłopcem, to chyba mu zaufam wiesz?.. Tylko się urodzisz a tatuś zrobi wszystko dla ciebie i wszystko Ci zapewni. Dokładnie tak jak dla twojej mamusi.
Po chwili poczułem dłoń Kacchana na swoich włosach. Uniosłem głowę delikatnie i zobaczyłem jego uroczy uśmiech.
-Zapewnię wam wszystko.- Powtórzyłem podnosząc się.- A szczególnie miłość i bezpieczeństwo.
CZYTASZ
Więzień [DekuBaku]
RandomSzesnastoletni Omega Bakugo Katsuki właśnie jest w połowie pierwszego roku szkolnego w prestiżowym liceum UA. Codziennie zażywa leki blokujące feromony i za wszelką cenę stara się, by nikt niechciany nie dowiedział się o tym, że jest Omegą. Jedynie...