~7~

1.2K 86 46
                                    

(Dziewiętnasty września, czwartek)
[Katsuki]

Deku miał rację. Oni mnie nie znajdą... Jutro mija tydzień od mojego porwania... W tym momencie gdy w końcu rozumiem to, że już nie ma szans na to, by mnie odnaleźli, naprawdę czuję, że tęsknie. Tęsknie za matką, ojcem, znajomymi... Nawet kurwa jestem skory powiedzieć, że brakuje mi lekcji Aizawy, gdzie opierdalał nam dupy jak to beznadziejni jesteśmy. Chociaż i tak to była rzadkość, bo zazwyczaj po prostu spał.

Jest właśnie osiemnasta. Deku pewnie niedługo wróci. W środę zacząłem z nim w miarę normalnie rozmawiać, więc dziś dam mu już spokój, bo na prawdę ciągłe "Przepraszam" już mnie wkurwia. Po za tym... Nie znajdę miejsca na trzeci bukiet kwiatów.

Właśnie wyszedłem spod prysznica. I jak się okazało, nie wiedząc czemu w moich koszulkach musiała być ta Deku. Bo zabrałem ją ze sobą i właśnie mam na sobie te za dużą pomarańczową szmatę. Kolorowe koszulki, przeznaczyłem do spania, ale nie spodziewałem, ze wjebie mi do szafy jakąś swoją.
Wyszedłem z łazienki i od razu udałem się po swoją koszulkę. Stałem już przed szafą i nagle zauważyłem kątem oka zielony dym.

-Kacchan?

-Tak, wiem to twoje. Nie zwróciłem uwagi już przebieram.- Wyrecytowałem przeszukując szafę, jednak nagle poczułem jak zielonowłosy łapie mnie w talii, a ja znieruchomiałem.

-Nie musisz. Uroczo wyglądasz w moich koszulkach.

-D-Deku?- Wykrztusiłem a on, odwrócił mnie w swoją stronę.

Stałem strasznie blisko niego i patrzyłem mu w oczy, przez to że miałem twarz ku górze a on ku dołu.
Czułem, że na twarzy na pewno maluje mi się rumieniec, ale nie umiałem nic zrobić.

-Jesteś śliczny, wiesz?- Zapytał, przy czym pochylił lekko głowę i pocałował mnie w czoło.- Kocham cię.

Obserwował mnie, a ja nie wiedziałem co zrobić. Czułem się conajmniej kurwa dziwnie. Po pierwsze wystraszyłem się, gdy złapał mnie w biodrach. Po drugie... ON MI KURWA MIŁOŚĆ WYZNAŁ.
Co ja mam zrobić? Co odpowiedzieć? Jak zareagować?

Deku nagle przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Ja natomiast jeszcze bardziej zostałem sparaliżowany.

-Nie musisz nic mówić ani robić. Chciałem byś wiedział co ja czuję...

-J-Ja...

-Tak słonko?

-N-nie wiem.

-Ale czego nie wiesz? Nie rozumiem za bardzo.

-Co czuję...- Szepnąłem czując się co najmniej dziwnie.

-Nie musisz od razu wiedzieć czy mnie choćby lubisz. Do tego potrzeba dla niektórych czasu... Czasem trzeba czasu by zrozumieć pewne rzeczy, uczucia, emocje...

-Deku?

-Tak?

-Bohaterowie... Oni mnie nie znajdą prawda?- Zapytałem nagle, ewidentnie wprowadzając w niezrozumienie brokuła.

-Co?

-Jutro mija tydzień odkąd tu jestem... W końcu dotarło do mnie, że mnie nie znajdą... Po tygodniu to zrozumiałem...- Mówiłem cicho, nie spoglądając w twarz Alfie, czuje już łzy napływające mi do oczu.- Dopiero zrozumiałem, że tęsknie za innymi... Brakuje mi ich... głupich pomysłów Kaminariego. Ashido która shipowała każdego, matki która truła mi dupe i ojca który ją uspokajał... Nawet Kirishimy a on ostatnio mnie denerwował najbardziej. Nie zobaczę już ich, prawda?

-Ouh... Słonko nie płacz, proszę cię...

-Płaczę..?- Szepnąłem cicho i zauważyłem, że rzeczywiście mój głos dziwnie brzmi.

Więzień  [DekuBaku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz