[Izuku]
(Dwudziesty ósmy października, poniedziałek)O godzinie dwunastej dopiero zaczęliśmy się zbierać, bo wcześniej Kacchan nie miał siły się ruszyć. W sumie mu się nawet nie dziwiłem.
Ale aktualnie Kacchan zakładał na siebie spodnie i koszulkę ze wczoraj, pomijając już te wszelkie dodatki które z resztą i tak rozerwałem wczorajszego dnia, a dzisiejszego wyrzuciłem do śmieci.
-Idziemy?
-Taaak...- Westchnął przeciągając się delikatnie.- Wszystko mnie boli...
-Będziemy w domu, to położysz się do łóżka i nie będziesz z niego się ruszał.
-Powinienem zrobić trening, bo nie długo to mi się zacznie ulewać.- Prychnął łapiąc się za brzuch.
-Marudzisz, jest pięknie.
-Marudzę i będę. Nie mam już tak zarysowanych mięśni jak w momencie gdy cię poznałem.
-Nie zauważyłem.
-Ale ja tak. Tyle mi wystarczy. Idziemy?
-To chodź.- Zaśmiałem się rozkładając ręce.
Kacchan od razu się we mnie wtulił a ja nas teleportowałem do domu. A raczej przed jego samo wejście.
Bowiem, jestem ciekawy, jak zareaguje dzieciak widząc Kacchana, no i jak mój partner się zachowa.
To było ich pierwsze rozstanie na dłużej niż godzinę i to mówiąc tu o bycie w dwóch różnych pokojach no i nie licząc nocy gdy spali.
A wiem, że oboje zaczęli się do się do siebie przywiązywać. Rin pewnie dlatego, że Katsuki to jedyna osoba która mu pomogła i okazała się łagodna do niego.
No a mój Omega... Stracił ciążę. Zalążki instynktu na pewno miał a dzieciak mógł, je w nim obudzić.Z resztą... Do końca tego tygodnia Kacchan musi się określić co robić. Czy ten mały demon zostaje, czy zabieram mu moce i oddaje do domu dziecka. Innym wyjściem jest też zabicie go. Ale na to mi blondyn nie pozwoli.
A ja sam mam zasadę, że dzieci się nie tyka. Nie krzywdzi, nie gwałci, nie morduje.Weszliśmy do środka i rozebraliśmy. Kacchan ledwie wstąpił do salonu, a już został napadnięty przez dzieciaka.
-Katsu!- Zawołał tuląc się do blondyna który od razu podniósł go na ręce.- Tęskniłem.
-Hej... Mówiłem, że wrócę dziś. Powiedz Rin, jak się bawiłeś?
-Było super! Babcia się ze mną bawiła, zrobiliśmy naleśniki i zobacz! dostałem robota! On chodzi!
-Babcia?- Zapytał pochmurniejąc lekko.
-Babcia Inko. Pokazać ci robota? Mam takie coś i on dzięki temu chodzi i mówi!- Zeskoczył z rąk mojego partnera i zaczął go ciągnąć w głąb salonu.
Ja natomiast podszedłem do mojej matki i poprosiłem ją na słówko.
Bo jakim chujem i pozwoleniem on mówi do niej babciu.
-No co tam Izuku?- Zapytała wchodząc do kuchni.- Chcecie kawy?
-Dlaczego Rin mówi do ciebie "babciu"?
-A dlaczego nie? Skoro go adoptujecie to...
-Nie. Nikt nie powiedział, że u nas zostanie.- Powiedziałem cicho, tak by chłopczyk nie słyszał, a moja mama ze zdziwieniem mnie obserwowała.- Kacchan ma zdecydować do końca tygodnia co z nim robimy. Równie i dobrze, mogę go jutro oddać do domu dziecka.
-Ou... To dlatego tak się zdziwił...
-No właśnie dlatego.
-No ale Rin tak opowiadał o Katsusiu... Mówił, że się nim zajmuje i bawi... Myślałam, że chcecie go przygarnąć i no wiesz...
YOU ARE READING
Więzień [DekuBaku]
RandomSzesnastoletni Omega Bakugo Katsuki właśnie jest w połowie pierwszego roku szkolnego w prestiżowym liceum UA. Codziennie zażywa leki blokujące feromony i za wszelką cenę stara się, by nikt niechciany nie dowiedział się o tym, że jest Omegą. Jedynie...