[Katsuki]
(Dziewiętnasty października, czwartek)
Ostatnie dni pobytu tu, zachowywałem się chyba w miarę normalnie. Izuku nic się nie domyślał a planuję jutro mu powiedzieć. Ewentualnie pojutrze, jeżeli jutro będzie na prawdę zmęczony.
-Kacchan!
-Co?- Zapytałem schodząc na dół.
-Nie długo wracamy. Jak się czujesz?
-Wygodniej mi tu ale nie przeszkadza mi powrót. O której znikamy stąd?
-Nie wiem, za godzinkę?
-Czyli piętnasta?
-Tak. Spakowałeś swoje rzeczy?
-Chyba wszystko...- Mruknąłem.
-Ostatniego czasu ciągle nosisz tylko moje koszulki, co się stało?
-Mówiłem ci kurwa, że przytyłem! Wracamy do bazy i idę na trening.
-Nie marudź, ledwie cokolwiek widać.
Tak, ale brzuch już delikatnie mi odstaje.
-To przez ciebie. Za dużo słodyczy miałeś w domu i za dużo spałem przez oznaczenie!
-Ejejej... I tak jesteś piękny, proszę mi nie marudzić.- Zaśmiał się, przytulając mnie.
-Muszę do łazienki.- Szepnąłem wyrywając się mu i gnając do niej. Trzasnąłem drzwiami i ledwie zdążyłem trafić do toalety, nim zacząłem zwracać śniadanie.
-Kacchan? - Od razu poczułem jak trzyma moje już za długie trochę włosy, które zasłaniały mi oczy.- Oddychaj, spokojnie.
-Ugh... Śniadanie mi chyba zaszkodziło...- Wydusiłem z siebie.
-Tortillą?
-Nie wiem. Pomóż mi dojść do zlewu, kręci mi się w głowie.
-Już, już.- Pomógł mi wstać i chwycił w pasie.
Gdy tylko podeszliśmy do zlewu ja się o niego oparłem, odkręciłem wodę i zacząłem płukać usta z tego ohydnego smaku.
-Chodź, usiądziesz na kanapie i odpoczniesz chwilkę.
-Yhm...- Mruknąłem zwijając się.
-Kacchan, do lekarza cię zabiorę.
-Nie chcę. Jest dobrze, mówię zaszkodziło mi śniadanie.- Szepnąłem siadając na kanapie.- Już się czuje lepiej.
-Kacchan, on cię tylko przebada, może na coś jesteś uczulony lub nie wiem...
-Nie chcę, czuję się dobrze.- Upierałem się.
Jeżeli ten debil nie zauważył do tej pory, to nie chcę by lekarz mu powiedział.
-Uh... Dobrze.- Westchnął w końcu przytulając mnie.- Ale na pewno wszystko dobrze i nic się nie dzieje?
-Na pewno. Jak by coś się działo bym ci powiedział.
Znaczy powiem jutro...
-Dobrze. Zaniosę nasze rzeczy a ty odpocznij chwilkę. Podać ci wody?
-Tak.
Po chwili wrócił do mnie z butelką wody, którą od razu wypiłem do połowy. On jeszcze zaczął się upewniać czy na pewno jest dobrze i poszedł.
Taki poważny przestępca a taki idiota... Dalej nie zauważył.
A ja dalej nie wiem, czy chcę urodzić.-Kacchan i jak się czujesz?
YOU ARE READING
Więzień [DekuBaku]
RandomSzesnastoletni Omega Bakugo Katsuki właśnie jest w połowie pierwszego roku szkolnego w prestiżowym liceum UA. Codziennie zażywa leki blokujące feromony i za wszelką cenę stara się, by nikt niechciany nie dowiedział się o tym, że jest Omegą. Jedynie...