~3~

1.5K 93 35
                                    

(Czternasty września, sobota)
[Katsuki]

-Umhm...- Mruknąłem cicho, gdy zacząłem się budzić.

Ale ja nie chcę wstawać... Jest mi tak przyjemnie... Ciepło i kurwa wygododnie... I odziwo się wyspałem jak nigdy kurwa.

-Obudziłeś się?

-Hm..? Zamknij twarz Deku.

-Deku? A co to za pseudonim?

-Lepiej pasuje do ciebie to niż imię.- wymamrotałem nie do końca kontaktując z kim w ogóle rozmawiam.

No właśnie. Czemu słysze ten głos nad uchem..?

-Mhm ciekawe.

O kurwa Izuku!

-Ło kurwa!- Krzyknąłem w końcu rozumiejąc, że spałem na jego klatce piersiowej. Poderwałem się z miejsca.

Spojrzałem jeszcze na zielonowłosego. Który ponownie został bez kołdry. Wlazłem pod jego kołdrę...
Deku? Tak go wcześniej nazwałem? Chuj będzie Deku.
Deku leżał lekko zdziwiony moją postawą. Miał na sobie czarne dresy i bordową koszulkę.

-Coś nie tak?

-Czemu ja, ty... Ja pierdole.

-Nad ranem się do mnie przytuliłeś. A jakoś tak, nie chciałem cię budzić.

-A kurwa mogłeś.- Syknąłem.- Która godzina?

-Nie wiem. Po dziesiątej? Coś się stało Katsuki?

-Co?

-Czy coś się stało. Wystrzeliłeś jak oparzony.

-Bo cię kurwa nie znam! A nagle budzę się przylepiony do ciebie! Już w ogóle pomijając fakt, że wczoraj mnie uprowadziłeś! W ogóle powinienem trzymać się z daleka!

-Katsuki... Wiesz, jesteśmy sobie przeznaczonymi. Twoja Omega czuje się przy mnie bezpiecznie, dlatego pewnie w nocy przywarłeś do mnie.

-Wiem kurwa. To nie zmienia faktu, że ja nie chciałem.

-Dobrze. Już nie denerwuj się.- Westchnął wstają.- Chodź, pójdziemy po coś do jedzenia.

-Nie ma bata. Chcę się przebrać.- Fuknąłem wstając i idąc do łazienki.

-A ubrania ci nie potrzebne?

-A skąd mam je niby mieć?

-To co chciałeś założyć?

-Po pierwsze. Nie odpowiadaj mi kurwa pytaniem na pytanie. Po drugie, mam mundurek szkolny. Spodnie i koszula. Tak?

-Mam dla ciebie ciuchy.- Westchnął, podchodząc do szafy.- Tutaj są rzeczy dla ciebie, po lewej stronie szafy. Po drugiej stronie są moje.

-Co?

-Mówiłem ci.- Zwrócił się ku mojej stronie, i zaczął obserwować.- Kupiłem ci ubrania.

-Kupiłeś?- Spytałem, mierząc go wzrokiem.- Na pewno kupiłeś?

-Dobrze, załatwiłem.

-Ukradłeś.- Stwierdziłem podchodząc bliżej. Zajrzałem do szafy.- Jak nic. Jedna z tych bluz kosztowała połowę mojej wypłaty ze stażu.

-A też musisz wytykać. Podobają ci się?

-Preferuje czarny.

-Większość rzeczy jest czarna.

-To nie zmienia faktu, że są też kolory.- Westchnąłem sięgając pierwszy lepszy czarny T-shirt i dresy. Na dole zauważyłem szufladkę. Jak ją odsunąłem zobaczyłem jeszcze zapakowaną bieliznę i skarpetki.

Więzień  [DekuBaku]Where stories live. Discover now