~10~

1.2K 82 38
                                    

(Dwudziesty drugi września, niedziela)
[Izuku]

Obudziło mnie czyjeś wiercenie na łóżku. Od razu otworzyłem oczy i zobaczyłem blondyna, całego zaróżowionego, drżącego i cicho sapiącego.

-Kurwa znów nawrót...- Westchnąłem pod nosem.- Słonko śpisz..?

-De-Deku... Gorąco...- Wysapał. Jego głos teraz jest taki... podniecający...

-Masz nawrót kochanie... To normalne...

-Po-podczas rui... Też tak będzie?- Zapytał podnosząc wzrok na mnie. W kącikach oczu tkwiły mu łzy.

-Będzie podobnie. Tylko, że wtedy seks zniweluje objawy. Teraz nie.

Położyłem swoją dłoń na jego twarzy i zacząłem gładzić jego policzek.

-Słoneczko uspokój się...- Szepnąłem do niego.- Nie mogę ci podać leków... Jesteś po alkoholu...

-P-pro.. Ah!- Jęknął cicho gdy zawadziłem o jego płatek ucha.- Deku!

-Twoim słabym punktem są uszy?- Zaśmiałem się cicho. A on jeszcze bardziej, o ile to możliwe, się zaczerwienił.

-Spierda-Ah! Nhm... D-Deku! Stop!

-Już, już... Wczoraj byłbyś zadowolony...

-Nie.- Syknął przytulając się do mnie.- Nie przypominaj.- Powiedział, wciskając nos w mój tors. Co prawda ledwie go zrozumiałem, ale jakoś mi to nie przeszkadza.

-Gorąco...

-Ale to ty się do mnie tulisz...- Zauważyłem.

-Nie w ten sposób... Tak dzi-dziwnie...

-Wiesz co to, czy nie?

-Nie.- Podniósł głowę i zaczął mnie obserwować.

-Chcicę masz.- Powiedziałem z uśmieszkiem, a on spalił buraka i schował głowę.

-Nie.

-Jak nie?

-Zamknij mordę. Nie.

-Ale co nie.

-Domyśl się.- Prychnął odsuwając się ode mnie i odwracając tyłem.

-Ej no Kacchan, nie obrażaj się.- Zaśmiałem się, jednocześnie odwracając go na plecy. Zawisnąłem nad nim i zacząłem obserwować.

-Tch. Spierdalaj.

-A mogę buzi..?- Spróbowałem go naśladować ze wczoraj, ale chyba średnio mi wyszło bo zaśmiał się.- Rozumiem, że tak.

Delikatnie go pocałowałem, a już po chwili pogłębiłem pocałunek. Katsuki cicho mruczał podczas czynności jak chyba nigdy. Bardzo szybko się z sapał i zrobił jeszcze bardziej czerwony a jego wzrok zamglony.

-Kacchan?

-Nh... N-nie patrz.- Wydukał a ja usiadłem obok niego.

I teraz dopiero zauważyłem, że się podniecił.

-Kacchan...- Szepnąłem kładąc dłoń na jego brzuchu.- To normalne kochanie...

-Umhm...- Zaczął mruczeć i wiercić się pod moim dotykiem.

Zawisnąłem ponownie nad nim i pocałowałem namiętnie. Dłoń którą trzymałem na jego brzuchu wsunąłem pod jego koszulkę i zacząłem jeździć dłonią po jego klatce piersiowej. Gdy zachaczyłem tylko o jego sutek, głośno jęknął w moje usta. Jednak nie zareagowałem na to, dalej kontynuowałem, coraz bardziej się napalając. Przygryzłem lekko jego wargę i zacząłem się zsuwać z pocałunkami w dół. Zjechałem na jego szyję. A on głośno zaczął sapać.

Więzień  [DekuBaku]Where stories live. Discover now